tag:blogger.com,1999:blog-35428574207461335182024-02-08T21:50:41.281+01:00Zakończone | I want you and your beautiful soul..http://www.blogger.com/profile/06052083140270557063noreply@blogger.comBlogger17125truetag:blogger.com,1999:blog-3542857420746133518.post-85416389509486143392023-08-09T09:37:00.001+02:002023-08-09T09:41:48.895+02:00♥<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><span id="docs-internal-guid-a2bd4dd0-7fff-8140-07cd-811b844ef82c"><p dir="ltr" style="line-height: 1.8; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: center;"><span style="font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; font-weight: 700; vertical-align: baseline; white-space-collapse: preserve;">Czytelniku! </span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.8; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: center;"><span style="font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; font-weight: 700; vertical-align: baseline; white-space-collapse: preserve;"><br /></span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.8; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;"><span style="font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space-collapse: preserve;">Witaj na opowiadaniu </span><span style="font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; font-weight: 700; vertical-align: baseline; white-space-collapse: preserve;">Beautiful Soul. </span><span style="font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space-collapse: preserve;">Opowiadanie było publikowane od 28 lutego do 11 września 2022 roku. </span><span style="font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 13pt; white-space-collapse: preserve;">Zapraszam serdecznie do przeczytania i życzę miłej lektury! </span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.8; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: right;"><span style="font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 13pt; white-space-collapse: preserve;"><b><br /></b></span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.8; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: right;"><span style="font-size: 13pt; white-space-collapse: preserve;"><b><span style="font-family: Lobster;">K.</span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> </span></b></span></p></span></div><div style="text-align: justify;"> </div>.http://www.blogger.com/profile/06052083140270557063noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3542857420746133518.post-9554513829442308962022-09-11T14:14:00.000+02:002022-09-11T14:47:49.465+02:00Epilog<div style="text-align: left;"> </div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: Lobster;">Najwyższy czas</span></div><div style="text-align: justify;"><br /><div style="text-indent: 10%;">Patrzył na nią, starając się trzymać. Żadne słowa nie potrafiły opisać tego, co czuł w tamtym momencie. Choć całe życie bronił się od tego uczucia, w końcu pogodził się z myślą, że ta drobna kobieta, jest dla niego wszystkim. Kochał ją najbardziej na świecie. Ją i ich dziecko.</div><div><div style="text-indent: 10%;"><span style="font-size: 13pt; white-space: pre-wrap;">— </span>Gdybym wcześniej wyznał ci te uczucia <span style="font-size: 13pt; white-space: pre-wrap;">—</span> westchnął, czując jak po policzku zaczyna spływać mu łza. — Kochanie, ale ty jesteś silna. Dasz sobie radę, przeżyjesz to. Razem z naszym dzieckiem. Wiem, że mogę nie być dobrym człowiekiem, chłopakiem, ani tym bardziej ojcem, ale was kocham. Kocham ciebie i tego maluszka. Proszę tylko nie zostawiajcie mnie. — zasiorpał nosem. — Jak byłem dzieckiem, Itachi zapytał, czy się czegoś boję? A ja odpowiedziałem, że nie. Teraz bym skłamał — westchnął, wycierając nos niedbale o rękaw bluzy. — Boje się jak cholera. Tego uczucia i tego, że wszystko spieprzyłem. Boje się każdego dnia, że przez moją głupotę ktoś straci życie, a już najbardziej boję się, że nie będę mógł cię spotkać. Więc proszę, nie zostawiaj mnie. Nie teraz, kiedy powoli odkrywam, co to znaczy kochać. Kiedy przypominam sobie, jak to jest mieć uczucia.</div><div style="text-indent: 10%;">— No najwyższy czas — powiedziała słabo, otwierając powoli oczy.</div><div><div><br /></div><div><br /></div><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://i.pinimg.com/564x/0d/7d/30/0d7d30e1fd34b19de7045396419c579b.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="478" height="568" src="https://i.pinimg.com/564x/0d/7d/30/0d7d30e1fd34b19de7045396419c579b.jpg" width="339" /></a></div><div><br /></div><br /><div><span style="font-family: Lobster;">Od K: </span>Pewien etap się kończy, ale i... pewien zaczyna. Kończy się historia <i>Współlokatorów, </i>którzy byli mi bliscy. Dostarczyli czasami bólu głowy i stresu, ale koniec końców wyszło chyba nawet okey? Korzystając z okazji, zanim dostanie mi się, za tak krótki epilog (naprawdę chciałam go rozbudować, ale nic co dopisałam, nie miało sensu, więc jest taki jaki jest) zapraszam na nowy projekt, który tak, jak obiecałam sobie, zastępuje <i>Współlokatorów. </i>Na koniec:</div></div></div><div style="text-align: right;"><b style="text-align: center;">DZIĘKUJĘ WAM WSZYSTKIM</b><span style="text-align: center;"> ♥</span></div><div><i><br /></i></div><div><i><br /></i></div><div style="text-align: center;"><img height="249" src="https://lh5.googleusercontent.com/ynSu6zocSDL8E0-zZhedz7DR9NWICT5T42iR1K5Um_2mtzujrhKzR50otEAvIBOp0NJLjD3X3H6Yc759uYIuGoF0doT4Xbo8GNSUsldLUFJP1nww_wJBT5kY3cAYhACdTKKdj_vZqu4qar8XuQlP9iNODS2gE0VLAT1r8n71DQMKFK4kRP4I6vPlJg=w211-h249" style="font-size: 16px; margin-left: 0px; margin-top: 0px; white-space: pre-wrap;" width="211" /></div><div style="text-align: center;"><a href="https://projekt-konoha.blogspot.com/" target="_blank">PROJEKT KONOHA</a></div><div><br /></div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: center;"><br /></div></div>Unknownnoreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3542857420746133518.post-76455662469003645452022-08-15T19:25:00.006+02:002022-09-04T23:08:47.952+02:00Rozdział 14<div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: center;"><div><span style="font-family: Lobster;"><i>To zawsze była ona. </i></span></div><div style="text-align: justify;"><br /></div></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">Nie mogła uwierzyć, w to co widzi na własne oczy. To wydawało jej się tak nierealne, że wręcz absurdalne. Była pewna, że to żart. Nieśmieszny żart. Najgorsze w tym wszystkim było to, że dokładnie wiedziała, kto jest ojcem dziecka.</div><div><div style="text-indent: 10%;"><i>Przecież on mnie zabije. A może to ja powinnam zabić jego?</i> — pomyślała. Stojąc w łazience, sprawdzała trzeci test i za każdym miała coraz większe objawy. Była pewna, że nudności to tylko zatrucie pokarmowe. Z resztą jak mogłaby teraz powiedzieć Sasuke, że zdarzył się cud i poczęła jego dziecko? Zwłaszcza, że od trzech tygodni nie rozmawiali zbyt często. Przez jej wyznanie oddalili się od siebie.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Kurwa! — warknęła, uderzając pięścią o kant szafki łazienkowej. Po chwili znów poczuła charakterystyczny posmak żółci i zwymiotowała do sedesu.</div><div style="text-indent: 10%;">Choć nie chciała, musiała wziąć zwolnienie lekarskie. Shikamaru mrucząc pod nosem, że znowu będzie miał problemy z grafikiem, przyjął do wiadomości, że jest chora. Jednak ile będzie go zwodzić? Jelitówka nie może trwać więcej niż trzy dni.</div><div style="text-indent: 10%;">— Sakura, wszystko w porządku? — Do pokoju weszła Hinata, która przystanęła w progu i oparła się o framugę. Były same w mieszkaniu.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nic nie jest dobrze Hinata — westchnęła, starając się opanować łzy.</div><div style="text-indent: 10%;">— Co się dzieje?</div><div style="text-indent: 10%;">Haruno spojrzała na okno, a później wskazał komodę, na której znajdowały się trzy testy. Każdy z pozytywnym wynikiem.</div><div style="text-indent: 10%;">— Czy to?</div><div style="text-indent: 10%;">— Tak, dziecko — odpowiedziała słabo, czując jak ślina staje w gardle.</div><div style="text-indent: 10%;">— Sakura, wszystko będzie dobrze — Hinata zamknęła drzwi pokoju i podeszła do przyjaciółki. Po chwili przytuliła ją do piersi, głaszcząc po głowie. — Damy sobie z tym radę. Zobaczysz.</div><div style="text-indent: 10%;">— Hina, najbardziej nie martwi mnie dziecko — zaszlochała. — Jednak nie potrafię powiedzieć Sasuke, że zostanie ojcem.</div><div style="text-indent: 10%;">— Sasuke jest ojcem?</div><div style="text-indent: 10%;">Haruno pokiwała głową, a później kolejny raz zaszlochała.</div><div style="text-indent: 10%;">— Powiedziałam mu, że go kocham, a on nie skomentował tego wcale. — Pierwszy raz przyznała się komukolwiek do sytuacji z hotelu. — Od tego czasu zaczął mnie unikać.</div><div style="text-indent: 10%;">— Uchiha jest dosyć skryty, jeżeli chodzi o uczucia.</div><div style="text-indent: 10%;">— Wiem, jednak nie wiem, co we mnie wstąpiło, że to powiedziałam. Ale najgorsze jest, że nie skomentował to w żaden sposób. Nic, kompletnie, zero słów. Wyszedł na spotkanie, a jak wracaliśmy, milczał całą drogę.</div><div style="text-indent: 10%;">— Dobrze wiesz, że w końcu będziesz musiała mu powiedzieć — Hyuga ucałowała różowe włosy. — Ale będzie dobrze. Sasuke to odpowiedzialny facet. Więc najwyżej jak mu rozsądek nie powie, co robić, to moje pięści przemówią do rozsądku.</div><div style="text-indent: 10%;">— Jesteś kochana.</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura nie wiedziała, jak powiedzieć Sasuke i stwierdziła, że na razie zachowa to w tajemnicy. Poprosiła Hinatę, aby nikomu nie zdradzała tego sekretu. Oczywiście było to ciężkie zwłaszcza, że Ino wciąż snuła domysły, dlaczego Haruno ciągle ma nudności? O dziwo, raz, kiedy Sasuke to usłyszał, pobladł na twarzy, odchrząknął i wyszedł. Jak gdyby nic.</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura przestała się zastanawiać, czy powinien wiedzieć. Wtedy zachował się jak tchórz.</div><div><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">W gabinecie ginekolog potwierdził to, czego obawiała się najbardziej.</div><div style="text-indent: 10%;">— Gratuluję, ósmy tydzień — lekarz zdjął lateksowe rękawiczki. A Sakura myślała, że dostanie zawału. Teraz na pewno będzie musiała zapukać do sąsiedniego pokoju i wyjawić całą prawdę.</div><div style="text-indent: 10%;">Ubrała się i zapłaciła za wizytę. Opuściła gabinet i spojrzała na telefon. Miała wiadomość od Hyugi, że czeka w pobliskiej galerii handlowej. Odpisała, że zamówi taksówkę i zaraz przyjedzie. W aplikacji zamówiła Uber'a i po chwili wsiadła do samochodu.</div><div style="text-indent: 10%;">— No proszę, kogo tu mamy? — Usłyszała głos, a później straciła przytomność.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Nie wiedziała ile czasu minęło, nim otworzyła oczy. Promienie słońca raziły ją w oczy, a ona poczuła w gardle suchość. Nie mogła jednak ich otworzyć, miała sklejone je taśmą. Tak samo skrępowane ręce i nogi. Siedziała na drewnianym, starym krześle, a obraz z zamazanego starał się być bardziej wyraźny.</div><div style="text-indent: 10%;">Nie mogła sobie przypomnieć ostatnich wydarzeń. Pamiętała tylko, że zamówiła pojazd, a później straciła przytomność. Po zapachu wydawało jej się, że znajduje się w opuszczonym magazynie, najprawdopodobniej zajmowali się tutaj produkcją farby, bądź rozcieńczaczy. Zapach był podobny. Starała się trzeźwo myśleć, lecz nie potrafiła. Wszystko ją bolało. Miała rozciętą skroń, z pewnością też obrzęk głowy. Żebra zdawały się być uszkodzone. Po chwili doszła ją świadomość, że nosi w sobie dziecko. Czy wszystko z nim było ok?</div><div style="text-indent: 10%;">— No proszę, proszę — dobiegł ją znajomy głos. Po chwili zauważyła charakterystyczny pieprzyk.</div><div style="text-indent: 10%;">— Izumi — odpowiedziała słabo, spoglądając przed siebie. Po chwili rolety zostały zasłonięte.</div><div style="text-indent: 10%;">— Sakura Haruno — zaśmiała się. W ręku trzymała podręczny scyzoryk. Sakura zamarła. Serce stanęło, płuca przestały przyjmować tlen. — Wybacz, nie możesz nic mówić, więc za dużo sobie nie porozmawiamy.</div><div style="text-indent: 10%;">Krew pulsowała jej w żyłach, wszędzie czuła mrowienie. Spętane dłonie robiły się mokre. Choć siedziała na krześle, trzęsły jej się kolana. Patrzyła przestraszonym wzrokiem na stojącą obok skrzyni kobietę.</div><div style="text-indent: 10%;">— Żeby nie było, nic do ciebie nie mam — powiedziała Izumi, bawiąc się scyzorykiem. — Jednak z początku troszkę popsułaś nasze plany — pokręciła głową i parsknęła śmiechem. — Ale teraz to chyba nawet szczęście się uśmiechnęło. Który miesiąc? Drugi? Trzeci?</div><div style="text-indent: 10%;">Haruno starała się coś powiedzieć, jednak nie mogła wydobyć słowa. Klej z taśmy podrażniał wargi, które stały się nabrzmiałe i spuchnięte.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie chciałam, by zamykali ci usta — Izumi podeszła bliżej, a następnie płynnym ruchem odkleiła taśmę. — W końcu jestem kobieta, więc mogę zrozumieć, że to trochę szowinistyczne.</div><div style="text-indent: 10%;">— Czego ode mnie chcesz — wychrypiała z trudnością.</div><div style="text-indent: 10%;">— Ja jestem pośrednikiem. A ona od ciebie? — wskazała na pojawiającą się w drzwiach pomieszczenia kobietę. — Nic. Od Sasuke, wszystko.</div><div><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">— Naruto, nie mogę jej znaleźć — powiedziała Hyuga do telefonu. — Miałyśmy się spotkać w galerii godzinę temu. Jednak jej nigdzie nie ma.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Zaraz z Itachim tam będziemy — odpowiedział prawnik i rozłączył się. Po chwili telefon znów zadzwonił. Nieznany numer.</div><div style="text-indent: 10%;">— Jeżeli chcesz uratować swą przyjaciółkę, nie zawiadamiaj policji — odezwał się głos, którego Hyuga nie znała.</div><div style="text-indent: 10%;">— Kim jesteś?</div><div style="text-indent: 10%;">— Oddamy dziewczynę, ale tylko pod warunkiem, że przyjdzie po nią Sasuke.</div><div style="text-indent: 10%;">Hinata nie zdążyła nic odpowiedzieć, ponieważ rozmówca się rozłączył się. Szybko napisała wiadomość do Uzumakiego, w której nakazała mu przyjechać z Sasuke. Oczywiście nie myślała, że razem z nimi przyjedzie cała ekipa.</div><div style="text-indent: 10%;">— Jak się czujesz? — zapytał Naruto przystając obok Hyugi. Hinata szybko wtuliła się w jego pierś, nie mogąc powstrzymać łez.</div><div style="text-indent: 10%;">— Oni ją porwali — wyłkała.</div><div style="text-indent: 10%;">— Jacy oni?! — wtrącił Itachi. — Kto ją porwał?</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie wiem, nie rozpoznałam głosu — odrzekła między kolejnymi spazmami szlochu. — Zadzwonili, że nie mogę poinformować policji. Nie znam ich.</div><div style="text-indent: 10%;">— Co mówili? — wtrącił chodzący tam i z powrotem Sasuke.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie wiele. Powiedzieli tylko, że mam nie dzwonić na policję.</div><div style="text-indent: 10%;">— Myślisz, że cię obserwują?</div><div style="text-indent: 10%;">Hyuga wzruszyła ramionami. Nie pomyślała, że porywacz może mieć ją na oku. Nawet nie przeszło jej to przez myśl.</div><div style="text-indent: 10%;">— Oni chcą ciebie — dodała cicho. — Tylko ciebie Sasuke.</div><div style="text-indent: 10%;">— Wiedziałem — warknął wściekły, ściskając mocniej pięść.</div><div style="text-indent: 10%;">— Możesz mi wyjaśnić o co tutaj chodzi? — wtrącił Itachi, przytrzymując brata za rękaw.</div><div style="text-indent: 10%;">— To dłuższa historia. Musze wykonać kilka telefonów. Dajcie mi chwile.</div><div style="text-indent: 10%;">— Sasuke do cholery, Sakura jest w ciąży! — warknęła Hyuga, wprawiając w osłupienie każdego. Itachi, Naruto, Ino i Sasuke wytrzeszczyli oczy w zdumieniu. — Miałyśmy się spotkać po jej wizycie u ginekologa. Oni ją mają. Chcą tylko ciebie.</div><div style="text-indent: 10%;">— Czy ty powiedziałaś?</div><div style="text-indent: 10%;">— Sakura nosi twoje dziecko imbecylu! — krzyknęła coraz bardziej wkurzona Hinata. — Jeżeli coś z tym nie zrobisz, przysięgam, ze własnymi rękami zatargam cię za łachmany i wymienię za przyjaciółkę!</div><div style="text-indent: 10%;">— Zaraz, zaraz, czy ty kochanie powiedziałaś? — Uzumaki nie krył zdziwienia. — Sakura jest w ciąży, a to heca.</div><div style="text-indent: 10%;">— Gdybyś był bardziej spostrzegawczy, to byś wiedział — prychnęła się Ino. — Od dawna mówiłam wam, że jest w ciąży.</div><div style="text-indent: 10%;">— Jednak nie brzmiałaś przekonująco.</div><div style="text-indent: 10%;">— Możecie przestać się spierać? — zapytał Itachi, który gromił wzrokiem brata. Osobiście nabiłby mu kilka guzów, jednak teraz najważniejsza była dla niego przyjaciółka i jej nienarodzone dziecko.</div><div style="text-indent: 10%;">Sasuke stał w osłupieniu. Oczywiście słyszał nie raz aluzje Ino, jednak wydawało mu się, że Yamanaka po prostu jak zawsze chce zrobić sensacje. Po chwili jednak oprzytomniał, gdy Itachi dał mu po głowie.</div><div style="text-indent: 10%;">— Miałeś, gdzieś zadzwonić? — powiedział chłodno. Pokiwał głową i wyciągnął telefon. Po chwili połączył się ze znajomym.</div><div style="text-indent: 10%;">— Jūzō? Chcę się dowiedzieć, czy Zetsu wciąż pilnuje Haruno?</div><div style="text-indent: 10%;">— Musisz dać mi chwilę, zadzwonię do niego. A coś się stało?</div><div style="text-indent: 10%;">— Haruno została porwana! — warknął do słuchawki. Czuł, że coraz bardziej traci nad sobą panowanie.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie odbiera telefonu — mruknął zakłopotany Biwa. — Postaram się go odnaleźć. Myślę, że jednak musisz...</div><div style="text-indent: 10%;">— Tak, zadzwonię do Kakashiego. Jak będziesz coś wiedział daj mi znać.</div><div style="text-indent: 10%;">Kiedy zakończył połączenie, Itachi już wiedział. Zobaczył to w rozbieganym spojrzeniu, nerwowym ruchu mięśni. Wiedział, że jest źle. Wiedział, że bez względu na to, z kim Sasuke rozmawiał, nie dowiedział się niczego pozytywnego.</div><div style="text-indent: 10%;">— Co tam? — odezwał się głos w telefonie.</div><div style="text-indent: 10%;">— Kakashi, Haruno została porwana — warknął do telefonu. — Potrzebuje nagranie z monitoringu.</div><div style="text-indent: 10%;">— Zdajesz sobie sprawę, że to może chwile potrwać?</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie mam czasu na to. Potrzebuje nagranie, muszę ją odnaleźć. Wysłałem ci adres sms'em.</div><div style="text-indent: 10%;">— Czy wiadomo, kiedy została uprowadzona?</div><div style="text-indent: 10%;">Sasuke spojrzał na Hinatę, która potwierdziła, że mogło minąć kilka godzin, nie więcej. </div><div style="text-indent: 10%;">— Sprawdź z godziny temu — Sasuke zaczął nerwowo szurać nogami po betonie. Wciąż miał w głowie słowa Hinaty o dziecku. Żółć podeszła mu do gardła.</div><div style="text-indent: 10%;">— Srebrna toyota corolla, ta sama, która cię ścigała... Jednak na fałszywych tablicach — mruknął Hatake. — Kieruje się w stronę opuszczonej fabryki.</div><div style="text-indent: 10%;">— Spotkamy się na miejscu — zakończył szybko rozmowę, aby po chwili upaść na ziemię. Odchylił głowę do góry i spojrzał na niebo. — Kurwa!</div><div><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div style="text-align: center;"><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">— Zostaw nas same — spojrzała w stronę wejścia i ujrzała dwie postacie. Jedną słabo kojarzyła, drugiego faceta wcale nie znała.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Jūzō do mnie ciągle wydzwania. Zapewne już wie, co się stało — warknął w odpowiedzi facet. </div><div style="text-indent: 10%;">— I co z tego? Przecież dzięki mnie zarobisz więcej, niż Biwa ci może dać.</div><div style="text-indent: 10%;">— A co z Uchiha?</div><div style="text-indent: 10%;">— Wiesz, co on mi zrobił? — kobieta przystanęła przy facecie. — Teraz ja pozbawię go wszystkiego, na czym mu zależy.</div><div style="text-indent: 10%;">Facet odszedł, a kobieta zbliżyła się do Sakury. Stojąc obok poparzyła na nią z góry, z pewnego rodzaju pogardą.</div><div style="text-indent: 10%;">— I niby on zostawił mnie dla ciebie? — prychnęła, kucając naprzeciw Haruno.</div><div style="text-indent: 10%;">— To ty byłaś w tym klubie — wychrypiała w odpowiedzi.</div><div style="text-indent: 10%;">— Gdybyś się nie mieszała, możliwe, że teraz byłabyś bezpieczna, w tym waszym przytulnym domku z witrażami — zaśmiała się. — Jednak Sasuke ma to do siebie, że przyciąga kłopoty.</div><div style="text-indent: 10%;">— Na pewno cię przewidział. Nie ujdzie ci to na sucho.</div><div style="text-indent: 10%;">— Przecież już mi wyszło skarbie — chwyciła jej włosy, by po chwili część z nich uciąć. — Jesteś chyba dumna ze swojego ciała. Jak myślisz, dobrze będą wyglądać na nim blizny?</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura starała się nie dać po sobie poznać, że się wystraszyła. A bała się i to cholernie.</div><div style="text-indent: 10%;">Obserwowała jak Nanami na chwile oddala się od niej, by badawczym spojrzeniem obserwować swoją ofiarę.</div><div style="text-indent: 10%;">— Wiesz, co on mi zrobił? — zapytała po chwili.</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura nie odpowiedziała. Nie miała pojęcia, o co może dziewczynie chodzić. Nanami podciągnęła delikatnie rękawy koszulki, a na nadgarstkach posiadała regularne blizny. Nie były głębokie, lecz najwidoczniej cheerleaderka się okaleczała.</div><div style="text-indent: 10%;">— Wiesz, co on mi zrobił?!</div><div style="text-indent: 10%;">— To nie była jego wina — odpowiedziała Sakura. Czuła, że narasta w niej gniew. Nanami po prostu obwiniała Sasuke za swoje porażki.</div><div style="text-indent: 10%;">— To wszystko przez niego! — kobieta zaczęła wrzeszczeć.</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura patrzyła, jak jej oprawca podchodzi i przystawia scyzoryk do twarzy. Sprawnie obracała go w ręce. Po chwili na policzku poczuła cięcie, a za chwilę pieczenie.</div><div style="text-indent: 10%;">— Tyle razy go prosiłam — cedziła przez zęby. — Lecz on nigdy nie chciał mi pomóc. Nie chciał ze mną zostać. A ta miłość mnie niszczyła... Skurwysyn. Był tylko zadufanym w sobie siatkarzyną! Jedyne co dobrze robił to odbijał tą cholerną piłkę i pieprzył!</div><div style="text-indent: 10%;">Wszystko, co zaczęła robić kobieta było dla Sakury chore. Histeryczny śmiech, kręcenie głowa na boki, szaleńcze spojrzenie. Sakura pomyślała, że Sasuke powiedziałby, że jest Nanami jest pojebana. Lecz nigdy o niej nie mówił. Nigdy.</div><div style="text-indent: 10%;">A może po prostu Sakura nie słyszała? Ile razy przybywał w jej otoczeniu? Ile razy powtarzał, że nie bawi się w związki? Czy Nanami też to słyszała?</div><div style="text-indent: 10%;">A może nigdy jej tego nie powiedział? Może to chęć przyciągnięcia jego uwagi popchał ją do tego wszystkiego? Yakateru była chora psychicznie. I to najbardziej przerażało Haruno. Ale musiała się skupić. Musiała utrzymać świadomość. Nie mogła zemdleć. Pomimo piekącego policzka. Pomimo straty części włosów, za które pociągnęła ją cheerleaderka. Bolało ją wszystko, od skrępowanych nóg, poprzez rozcięty policzek, aż do wyrwanych cebulek włosów. Zmuszała się by wciąż patrzyć, być przytomna.</div><div style="text-indent: 10%;">Po chwili Sakura poczuła, jak krępujące ją więzy opadły. Mogła powstać z miejsca.</div><div style="text-indent: 10%;">— Rozbieraj się! — krzyknęła Nanami, zapierając się o zamknięte drzwi pomieszczenia.</div><div style="text-indent: 10%;">Haruno zamarła. Nie wiedziała, dlaczego kobieta chce by była nago. Czy to wszystko przez zazdrość? Czy może zrobi jej jeszcze większą krzywdę? A może…</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie słyszałaś?! — wrzeszczała. — Rozbieraj się, kurwa!</div><div style="text-indent: 10%;">Najwyraźniej nie zamierzała tracić czasu. Z jakiegoś powodu miała rozbiegany wzrok. Spieszyła się i chciała, aby Sakura szybko pozbyła się odzienia. Na to nie mogła sobie Haruno pozwolić. Zaczęła myśleć.</div><div style="text-indent: 10%;">Przeklinała się, że dawno nie była na siłowni, a tym bardziej na zajęciach bokserskich. Może wtedy powaliłaby napastnika i udało by jej się zbiec? Zaczęła w głowie sunąć plan. Była sama, a ich było trzech. Trzy osoby o których wiedziała.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie będę kolejny raz powtarzać!</div><div style="text-indent: 10%;">Nanami przybliżyła się do Sakury i pociągnęła ją mocniej. Scyzorykiem zaczęła sunąć po żebrach, powodując kolejny ból. Na posadzkę kapała krew, która częściowo wsiąkała w ubranie. Haruno poczuła kolejne cięcie na mostku. Kaszlnęła i splunęła krwią. Później zaczęła szlochać.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie wykrwawisz się — przerwała Yakateru. — To są tylko płytkie rany.</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura miała znów skrępowane ręce. Nie mogła się wyswobodzić. Cheerleaderka dobrze pomyślała, musiała znać się na krępowaniu osób.</div><div style="text-indent: 10%;">— Skoro nie chcesz po dobroci…</div><div style="text-indent: 10%;">Po chwili Sakura rzuciła się na kobietę. Pomimo związanych rak, starała się przypomnieć coś z zajęć karate, na które posłał ją Shikamaru. Dziękowała bogom, że wtedy się zgodziła.</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura zaczęła krzyczeć i uskoczyła za postawione skrzynki. Musiała im uciec. Po chwili jednak poczuła mocne szarpnięcie i uścisk męskich rąk. To Zetsu złapał ją i przyprowadził do Yakateru. Następnie Sakura poczuła mocne uderzenie w zraniony policzek.</div><div style="text-indent: 10%;">— Jak kurwo śmiałaś?!</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura splunęła krwią, wciąż zakleszczona w objęciach mężczyzny, który do niedawna miał być jej ochroniarzem.</div><div style="text-indent: 10%;">— Rozbierz ją — warknęła Nanami do Zetsu. — Nie chciała współpracować, więc zrób z nią porządek.</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura wytrzeszczyła oczy, chcąc coś powiedzieć. Jednak silna dłoń zatkała jej usta, druga natomiast zaczęła zsuwać jej spodnie. Wierzgała nogami, raz na prawo, raz w druga stronę. Wierciła się i starała utrudnić zadanie mężczyźnie.</div><div style="text-indent: 10%;">— Zamknij się! — krzyknął Zetsu.</div><div style="text-indent: 10%;">— Pierdol się — odpowiedziała przez trzymającą jej usta dłoń.</div><div style="text-indent: 10%;">— Zaraz ciebie będę pierdolić — powiedział z satysfakcją. — Myślisz, że nie widziałem, jak Uchiha cię pieprzył?!</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura zaczęła jeszcze bardziej wierzgać. Przed oczami miała wszystkie momenty. Czy naprawdę ochroniarz widział ich zbliżenia?!</div><div style="text-indent: 10%;">Po chwili poczuła jego obrzydliwe ręce skradające się w koronkowe figi. Palcem rozerwał materiał, a później rzucił kobietę na betonową posadzkę. Podniecała go od dawna i pragnął jej spróbować. Zakrwawiona sprawiała jeszcze większą przyjemność. Jej strach napędzał go. Po chwili chwycił częściowo obcięte włosy i szarpnął nimi, aby wygięła się w łuk.</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura starała się nie dać mu satysfakcji, ani dostępu do siebie. Nie mogła uciec, ponieważ skutecznie ją przygwoździł do betonu. Po chwili zamarła, następnie krzyknęła z bólu. Zetsu z całej siły penetrował ją, zmieniając ułożenie penisa. Chciała wymiotować, lecz nie miała siły. Żółć kolejny raz podchodziła do gardła. A on raz wsadzał członka w pochwę, by następnie mocno wbić się w drobny tyłek. A to zabolało Sakurę najbardziej.</div><div style="text-indent: 10%;">— Ty skurwysynu… — powiedziała w agonii, po czym straciła przytomność.</div><div><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">Nie wiedziała, ile trwała w tym stanie, ani co dokładnie się stało. Poczuła delikatne szarpnięcie, a następnie ciepłe ramiona, które objęły ją.</div><div style="text-indent: 10%;">— Sakura! — Kakashi trzymał jej ramiona, patrząc prosto w zamglone oczy. — Nazywam się Kakashi Hatake. Poznaliśmy się…</div><div style="text-indent: 10%;">— Detektyw – wychrypiała słabo.</div><div style="text-indent: 10%;">— Jesteś bezpieczna — odparł, starając się zatamować krwawienie. — Zaraz przyjedzie karetka, zabiorą cię do szpitala. Nie masz się czego obawiać, jesteś bezpieczna.</div><div style="text-indent: 10%;">Ciało Sakury zesztywniało, a ciężka głowa opadła na ramię Hatake. Detektyw zdjął swoje spodnie, zakładając kobiecie, a następnie spojrzał w kierunku leżących twarzą do ziemi oprawców. Razem z Kisame i Jūzō, pojmali ich. Po chwili przyjechała karetka.</div><div style="text-indent: 10%;">A jedynym, co ostatnie usłyszała, były słowa Hatake do telefonu:</div><div style="text-indent: 10%;"><i>Tak Sasuke, Sakura jest bezpieczna. </i></div></div><div style="text-align: justify;"><div><br /></div><div><br /></div><div><br /></div><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://i.pinimg.com/564x/c8/e6/d1/c8e6d1cd6b982b020610a6bc07dd5bf6.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="680" data-original-width="542" height="448" src="https://i.pinimg.com/564x/c8/e6/d1/c8e6d1cd6b982b020610a6bc07dd5bf6.jpg" width="357" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><span style="font-family: Lobster;"><br /></span><div><span style="font-family: Lobster;">Od K:</span> Przepraszam. Wiem, że rozdział miał być za tydzień, a minęło ponad miesiąc. Jednak pochłonięta przez inny projekt, nie wiedziałam, jak połączyć niektóre z wątków znajdujących się w tym rozdziale. To już ostatni rozdział. Pozostał tylko epilog, który jest napisany. Z nim może nie powinno być problemów. Poza tym od piątku zaczynam urlop, więc mam więcej czasu na pisanie, czytanie, nadrabianie filmowych zaległości. Mam nadzieję, że jesteście tutaj jeszcze z mną 😊</div><div><br /></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div>Unknownnoreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-3542857420746133518.post-61969209777975918322022-07-10T19:35:00.002+02:002022-07-10T19:38:50.822+02:00Rozdział 13<div style="text-align: left;"> </div><div style="text-align: justify;"><div style="text-align: center;"><span style="font-family: Lobster;"><i>Prywatny detektyw</i></span></div><div><br /></div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">Obudziły ją promienie słoneczne, wdzierające się przez rozsunięte, hotelowe kotary. Podniosła głowę, aby dostrzec, że Sasuke nie ma w łóżku. Wgniecenie obok było już chłodne. Gdyby nie znajomy zapach, nie uwierzyłaby, że jeszcze w nocy razem spali. Bez stosunku, bez pieprzenia, bez idealnego, pełnego pożądania seksu. Westchnęła, kładąc się na plecy. Obserwowała sufit. Zastanawiała się nad tym wszystkim. O dziwo głowa jej nie bolała, jednak nie czuła się zbyt dobrze. Hidan musiał jej dosypać czegoś do napoju. Przecież inaczej od razu nie zgodziłaby się na wspólną noc. Z resztą nawet na koleżeński stosunek.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Po chwili drzwi łazienki się otworzyły i stanął w nich Uchiha. Miał zawieszony przez ramię jeden ręcznik, a drugi zawiązany pod linią bioder. Na nagim torsie gdzieniegdzie osadziły się krople wody. Rozmawiał z kimś przez słuchawkę. Sakura spojrzała w jego stronę, zaciekawiona tym, o czym rozmawia.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie wiem skąd miał — jego głos był stanowczy i chłodny. — Dobrze wiesz, że to jest karalne — przerwał wsłuchując się w to, co osoba po drugiej stronie ma mu do powiedzenia. — W dupie to mam. Jestem pewny, że to była substancja odurzająca — znowu pauza. - Jeżeli dowiem się, że Nagoya będzie chciała z nim podpisać kontrakt, osobiście zjawię się u prezesa</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura patrzyła jak Sasuke przygryza wargę, nie zdając sobie najwyraźniej sprawy, że ona wszystko słyszy. Z resztą nie wiedział, że się obudziła. Odkąd wyszedł z łazienki, spoglądał na widok za oknem, skupiając się na rozmowie. Uchiha wyglądał bardzo podniecająco, stojąc w samym ręczniku, z wilgotnymi włosami i kropelkami wody, spadającymi po rozbudowanych plecach. W dodatku przygryzanie wargi było dla Sakury kuszące. W tamtej chwili miała ochotę posmakować tych ust. Pomimo tego, że nie powinna, postanowiła troszkę urozmaicić jego rozmowę.</div><div style="text-indent: 10%;">— Jeżeli nie wyleci z kadry to nagłośnie ta sprawę — warknął, lecz powstrzymał się, kiedy Haruno przytuliła się do jego pleców. Momentalnie zesztywniał. — Przecież wiem, że nie mogę go uderzyć. A ty za to dobrze wiesz, że chciałbym to zrobić.</div><div style="text-indent: 10%;">Sasuke ciągnął dalej rozmowę, starając się skupić. Jednak Sakura wyjątkowo mu to utrudniała. Dłonią sunęła po twardym, wyrzeźbionym brzuchu, składając na plecach mokre pocałunki. Po chwili Uchiha głośniej oddychał, a następnie odwrócił się przodem, jakby nakazując aby przestała.</div><div style="text-indent: 10%;">Nie miała na to najmniejszej ochoty, a pojawiające się pod ręcznikiem wypuklenie, uświadomiło ją, że siatkarz tak naprawdę nie chce, aby skończyła.</div><div style="text-indent: 10%;">— Do cholery przecież nic by mu się nie stało! — warknął, starając się opanować, przed serią jęków, gdy Sakura zaczęła pieścić go ustami. Otworzył szerzej oczy, w zdziwieniu i pewnego rodzaju ekscytacji. Przygryzł wargę i stęknął. Chciał odepchnąć kobietę, lecz ta nie pozwoliła mu na to i z satysfakcją zassała jego przyrodzenie. — Nie pozwolę, aby to mu uszło na sucho. A teraz muszę kończyć. Odezwij się, jak sprawdzisz ten trop.</div><div style="text-indent: 10%;">Wyłączył telefon, odrzucając go na stojący obok stolik.</div><div style="text-indent: 10%;">— Co ty robisz Haruno? — spytał, cofając biodra.</div><div style="text-indent: 10%;">— Wydaje się pan strasznie zdenerwowany, panie Uchiha.</div><div style="text-indent: 10%;">— Na pewno tego chcesz? — powiedział głaszcząc delikatnie jej głowę. Skinęła potwierdzająco, przez co mocniej wdarł się do jej gardła. Teraz to nie ona sprawowała kontrole, a to Sasuke pieprzył jej usta. Sakura chciała dać mu wszystko co najlepsze, ponieważ wiedziała, że to, co od dawna odczuwała, było tak naprawdę uczuciem, które każdy nazywał miłością. Wczorajszy dzień dobitnie jej to uzmysłowił.</div><div style="text-indent: 10%;">Po chwili Sasuke odsunął się i chwycił jej ramiona. Oplotła go nogami, pozwalając, by złączyli swe usta. Walczyli o dominacje, ostatecznie lądując w pościeli. Nie myśląc wiele, wbił się w kobietę. Cały świat zdawał się ponownie eksplodować, gdy w pełnym pożądania stosunku, oddawali się oboje. Każdy chciał dać drugiemu najwięcej. Uchiha złapał jej dłoń i splótł palce razem. Tak bardzo jej pragnął.</div><div><div><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">Leżeli na łóżku spoglądając na sufit. Dochodziła godzina wymeldowania, więc Sasuke zadzwonił i poprosił, aby przedłużyli im pobyt o następny dzień. Sakura była mu wdzięczna, ponieważ nie chciała wracać do mieszkania. Widziała na telefonie nieodebrane połączenia: od Hinaty, Ino, Itachiego i Naruto. W końcu przestali wydzwaniać, kiedy Sasuke zadzwonił do brata i powiedział, że jest bezpieczna. Nie obyło się oczywiście bez sprzeczki, lecz ostatecznie zakończył rozmowę, mówiąc Itachiemu, żeby się ogarnął i przestał zachowywać jak pies ogrodnika.</div><div style="text-indent: 10%;">— Lepiej się czujesz? — zapytał Uchiha, głaszcząc ramię kobiety.</div><div style="text-indent: 10%;">— Tak — odpowiedziała zgodnie z prawdą. — I nie chcę byś pomyślał, że to przez to, że teraz mieliśmy dobry stosunek. Po prostu lepiej mi, gdy jesteś obok.</div><div style="text-indent: 10%;">— Powinnaś zjeść jakieś śniadanie. Możemy zamówić do pokoju.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie jestem głodna — odpowiedziała. — Chciałam ci podziękować i nie myśl, że stosunkiem wynagrodzić to, że cię nie słuchałam.</div><div style="text-indent: 10%;">— A tak nie było? — zaśmiał się, ale za chwile oberwał dłonią w biceps. — Ała!</div><div style="text-indent: 10%;">— Oczywiście, że nie! — rzekła stanowczo. — Gdybym cię posłuchała wcześniej... Ale skąd wiedziałeś, że Tanaka będzie chciał mnie... no wiesz...</div><div style="text-indent: 10%;">— Zgwałcić?</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura spięła się na te słowa. Następnie powoli pokiwała twierdząco. Boleśnie miała w głowie, że tak niewiele brakło, by została ofiarą seksualną. Oczywiście zawsze wmawiała sobie, że jest silna i nikt jej nic nie zrobi. Że jej zadbana figura jest tylko jej atutem. Jak widać, także przekleństwem.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie wiedziałem — odrzekł z powagą. — Jednak znam go trochę i wiem, że jak na czymś mu zależy, to zrobi wszystko, aby to dostać. A ty nie wydawałaś się chętna mu to dać.</div><div style="text-indent: 10%;">— Co nie zmienia faktu, że mnie ostrzegałeś.</div><div style="text-indent: 10%;">— Haruno zaczynam ci ufać i powiem coś, co musisz koniecznie zachować dla siebie.</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura podniosła się na przedramionach i spojrzała na twarz współlokatora. Był cholernie poważny, a z oczu, w których często widziała mrok, wydobywał się blask prawdy. Skinęła głową na potwierdzenie.</div><div style="text-indent: 10%;">— Jakiś czas temu dostałem raport z ekspertyzy mechanika — powiedział. — To nie był zwykły wypadek. Ktoś wcześniej poprzecinał hamulce w moim samochodzie. Znajomy detektyw teraz gromadzi dowody i poszlaki.</div><div style="text-indent: 10%;">— Co ty mówisz?</div><div style="text-indent: 10%;">— Pamiętasz, jak wróciłem z rozciętą skronią? A ty opatrzyłaś moje rany?</div><div style="text-indent: 10%;">— Myślałam, że walczyłeś z grizzly — zaśmiała się.</div><div style="text-indent: 10%;">— Od jakiegoś czasu ktoś zaczął mnie śledzić. Celowo chciałem go do siebie dopuścić, aby razem z Kakashim go złapać. Jednak skurczybyk nie działa sam. Uświadomiłem sobie, że nie mogę was narażać. Wtedy, kiedy wróciłem, znalazłem go stojącego niedaleko domu. Jednak uciekł, a ja ledwo doczołgałem się do mieszkania.</div><div style="text-indent: 10%;">— A nie prościej było to zgłosić na policje?</div><div style="text-indent: 10%;">— Haruno, po jakim ty świecie chodzisz? — uniósł brew do góry. — Sprawę wypadku umorzyli, bo stwierdzili, że za szybko jechałem. Fakt, trochę przesadziłem z prędkością, jednak nie działały hamulce. Ktoś sprytnie chciał to zataić, więc z raportu policji nie wynikło, by stan samochodu był zły. Musiałem poruszyć kontakty, aby sprawdzili raz jeszcze.</div><div style="text-indent: 10%;">— Zaraz, skoro ktoś chciał cię zabić, to co się działo na Majorce?</div><div style="text-indent: 10%;">— Yamanaka zauważyła jak wychodziłem z Kisame i Jūzō.</div><div style="text-indent: 10%;">— Pamiętam — wtrąciła, poprawiając się do siadu. — Była taka podniecona, że od razu przyleciała do pokoju. Mówiła, że skądś ich zna.</div><div style="text-indent: 10%;">— To zawodnicy mieszanych sztuk walki — odpowiedział spokojnie. — Wiedziałem, że Ino ma długi język, dlatego chciałem dyskretnie wyjść i porozmawiać w innym lokalu. Akurat na Majorce mieli swój obóz szkoleniowy. Jūzō Biwa posiada własną firmę świadczącą usługi ochrony. Może nie wiesz, ale od jakiegoś czasu, na wszelki wypadek jego ludzie was obserwują.</div><div style="text-indent: 10%;">— No pięknie — mruknęła zszokowana. — Ktoś mnie obserwuje i śledzi, a ja nawet tego nie wiem? Dlaczego?</div><div style="text-indent: 10%;">— Bo tak było najlepiej. Gdybyście wiedzieli, nikt by się nie zgodził. A ja nie mogę pozwolić, by przeze mnie coś wam się stało.</div><div style="text-indent: 10%;">— A co do tego miał stadion?</div><div style="text-indent: 10%;">— Tamtego wieczora próbowałem się odprężyć i wyciszyć. Wziąłem słuchawki i po prostu poszedłem biegać. Widziałem, jak do stadionu przychodzi ekipa <i>Samozwańczych Bogów</i>. Jest to grupa ludzi, którzy nie zgadzają się na zmianę na tej wyspie. Nie chcieli zawodów i tego zainteresowania ich miejscowością Sprzeciwiają się wielu rzeczom i sprawom.</div><div style="text-indent: 10%;">— To wszystko jest chore. Cała ta sytuacja.</div><div style="text-indent: 10%;">— Detektyw, który cię przesłuchiwał, celowo nie brał ich pod uwagę, choć to było najbardziej prawdopodobne. Podejrzewałem, że musiał być z nimi związany. Gdy moi znajomi zagrozili mu ujawnieniem jego brudów, pozostawił cię w spokoju.</div><div style="text-indent: 10%;">— Twoi znajomi? — uniosła brew.</div><div style="text-indent: 10%;">— Przecież wiesz, że spędzaliśmy na tej wyspie dużo czasu, a ja nie byłem świętym dzieckiem — skierował wzrok w stronę Sakury. — Zazwyczaj Itachi z ojcem szli na wycieczki, a ja z miejscowymi chłopakami surfowałem po falach na plaży. Przy okazji kumple opowiadali mi wszystkie historię, nawet te, których nie dowiesz się od przewodnika, czy z książki.</div><div style="text-indent: 10%;">— No dobrze, ale to w takim razie, skoro ktoś nas obserwuje, to dlaczego pobił cię ten facet? I co robił obok domu.</div><div style="text-indent: 10%;">— Właśnie tego nie wiem — westchnął, kładąc się ponownie na poduszce. Od razu zaczął dzwonić telefon. — Poczekaj, muszę odebrać.</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura obserwowała jak Sasuke wstaje i bierze do ręki aparat.</div><div style="text-indent: 10%;">— Dobra, to będę na szesnastą. W razie czego, pojedziesz do <i>Sutairisshu</i> beze mnie, a ja dojadę. Ile ma dla mnie czasu? — spojrzał w kierunku Sakury, a później na wiszący zegar. — Ale masz informacje co to była za substancja? Dobra, dzięki.</div><div style="text-indent: 10%;">Rozłączył się i wykonał jeszcze jeden telefon. Po chwili ubrał spodnie i otworzył drzwi, z których wyjechała obsługa, razem z posiłkami. Podziękował skinieniem głowy i zamknął drzwi.</div><div style="text-indent: 10%;">— Jedz — powiedział spokojnie, wchodząc do łazienki.</div><div style="text-indent: 10%;">— Ty sobie żartujesz? — mruknęła. — Nie zjem tego sama.</div><div style="text-indent: 10%;">— Przecież zjem z tobą — przewrócił oczami, a zaraz po chwili dostał poduszką od dziewczyny. — Bo przestane być miły Haruno.</div><div style="text-indent: 10%;">— A kiedykolwiek byłeś? — zaśmiała się, biorąc do ręki gofra z konfiturą.</div><div><div><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">Po śniadaniu Sasuke wyszedł, aby wrócić do mieszkania, wziąć ubrania dla siebie i Sakury, a później, gdy powrócił do hotelu, zostawił małą walizkę na sofie. Sakura była mu wdzięczna, ponieważ nie chciała dłużej leżeć w jego koszulce, a potrzebowała czystej bielizny i swoich dresowych spodni. Po chwili Haruno przyglądała się jak Uchiha ubiera koszule i spodnie.</div><div style="text-indent: 10%;">— Spotkanie biznesowe? — zapytała, unosząc brew do góry.</div><div style="text-indent: 10%;">— Zanim spotkam się z detektywem, muszę odwiedzić prezesa klubu, do którego chce się dostać Tanaka — powiedział spokojnie. — Grałem w Nagoi i jestem w dobrych kontaktach z właścicielem tego klubu. W dodatku prezes jest w Tokio i chciał ze mną porozmawiać o pracy.</div><div style="text-indent: 10%;">— O pracy?</div><div style="text-indent: 10%;">— Chce abym był skautem i dla nich pracował — poprawił kołnierz koszuli. — Przystanę na ta propozycję, ale najpierw muszą się dowiedzieć, co Tanaka zrobił.</div><div style="text-indent: 10%;">— Sasuke, nie chcę by to się rozniosło — wyszeptała, przygryzając nerwowo palec.</div><div style="text-indent: 10%;">— Sakura zrozum, on zrobił coś bardzo złego, w dodatku chciał to zrobić tobie — wyszeptał kucając przy kobiecie, tak, że ich twarze były na takiej samej wysokości. — W sporcie nie ma pozwolenia na takie zachowanie. W życiu również.</div><div style="text-indent: 10%;">— Dlaczego to wszystko jest takie...</div><div style="text-indent: 10%;">— Popieprzone? — wtrącił. — Tanaka przyjechał do Japonii, bo wyrzucili go z chińskiego klubu. Znajomy widział go, jak na imprezie palił trawkę i wciągał metę. Podobno był na odwyku, ale jak widać nie zmienił się wcale. Teraz chciał zacząć od nowa, jednak po tym co ci zrobił, mam ochotę rozszarpać go na strzępy.</div><div style="text-indent: 10%;">— Dlaczego się mną tak przejmujesz? — zapytała cicho, przygryzając wargę. Sasuke spuścił wzrok na jej usta.</div><div style="text-indent: 10%;">— Ponieważ mi na tobie zależy, mała.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie cierpię jak mnie tak nazywasz — bąknęła, mrużąc oczy. Po chwili jednak dodała — Ale spoko, ja też cię kocham Uchiha.</div><div style="text-indent: 10%;">Nie wiedziała, co powiedziała, jednak po chwili, widząc dezorientacje Sasuke, zasłoniła sobie usta. Nie liczyła na jakieś romantyczne wyznanie z jego strony, lecz miała słabą nadzieję, że cokolwiek powie. A niestety pozostawił to milczącym komentarzem. Po chwili wyszedł z pokoju.</div><div style="text-indent: 10%;">— Ładnie to zjebałaś Haruno — westchnęła i opadła na poduszkę.</div><div><div><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">Sasuke dość długo nie potrafił skupić się na drodze. Dwa słowa, które wypowiedziała Haruno obijały mu się w głowie i powodowały dziwne uczucie. Postanowił, że w tym momencie będzie musiał skupić się na rozmowie z prezesem.</div><div style="text-indent: 10%;">Restauracja była ekskluzywna i elegancka. Zaparkował samochód i wszedł do środka, a następnie udał się za facetem z obsługi. Nowoczesne wyposażenie, zieleń połączona z drewnianym motywami, pozłacane zastawy na stole. Tylko nie liczni mogli tutaj przebywać.</div><div style="text-indent: 10%;">— Proszę tędy — rzekł mężczyzna ubrany w garnitur. — Pan Mizukawa oczekuje na pana.</div><div style="text-indent: 10%;">Skierowali się do osobnej sali, w której oczekiwał na nich prezes. Oczywiście nie sam, bo w obstawie kilku ochroniarzy. Sasuke wszedł po schodach i przekroczył próg osobnej, kameralnej sali.</div><div style="text-indent: 10%;">— Sasuke Uchiha! — zabrzmiał głos prezesa. Siatkarz skinął głową na przywitanie, po czym zajął krzesło wskazane przez gospodarza spotkania.</div><div style="text-indent: 10%;">— Dzień dobry panie Mizukawa.</div><div style="text-indent: 10%;">Od razu dostał kartę z menu i lampkę czerwonego, wytrawnego wina.</div><div style="text-indent: 10%;">— Polecam Soba w wersji na chłodno. Podają tutaj idealne proporcje i smak roznosi się po podniebieniu — rzekł Matsune, przymykając powieki.</div><div style="text-indent: 10%;">— Niech będzie — odparł Uchiha oddając kartę kelnerowi, który skinął i odszedł w kierunku wyjścia do osobnej, prywatnej kuchni.</div><div style="text-indent: 10%;">— Serwuje się go ze słodkim sosem sojowym tsuyu, wasabi i zieloną cebulką. — Prezes pochwycił swoją lampkę wina i upił łyk. — My Japończycy wierzymy, że nitki makaronu soba symbolizują długie życie. Gryka jest bardzo bogatym źródłem cennych minerałów, zwłaszcza magnezu i żelaza. Dostarcza również dużo błonnika, który reguluje procesy trawienia. </div><div style="text-indent: 10%;">— Soba pełni też ważną rolę w kulturze japońskiej — odpowiedział Sasuke, także upijając łyk. - W ostatni dzień roku spożywa się specjalny makaron zwany toshikoshi soba, który symbolizuje pomyślność i długowieczność. </div><div style="text-indent: 10%;">— Aż dziwne, że o tym wiesz — zaśmiał się prezes. — Podobno istnieje też zwyczaj wręczania soby w prezencie nowym sąsiadom, co oznacza, że chcemy budować dobre stosunki sąsiedzkie.</div><div style="text-indent: 10%;">Sasuke obserwował prezesa, który oddał swoją pustą porcję. Choć był biznesmenem, Uchiha nie podejrzewał, że będzie prawił mu rozmowę na temat potrawy. Cóż, życie jest pełne niespodzianek.</div><div style="text-indent: 10%;">— Czy przemyślałeś może moją propozycję? — wtrącił już konkretnie, odkładając serwetkę.</div><div style="text-indent: 10%;">— Jest bardzo interesująca, jednak mam pewien warunek.</div><div style="text-indent: 10%;">— Warunek? — zaśmiał się pan Mizukawa. — Jaki?</div><div style="text-indent: 10%;">— Będę dla pana pracował, jednak Wolf Dogs nie podpiszą kontraktu z Hidanem Takana — dodał poważnie, oparł łokcie o blat. Skrzyżował palce i położył na nich brodę. Był całkowicie poważny.</div><div style="text-indent: 10%;">— To jeden z lepszych japońskich zawodników.</div><div style="text-indent: 10%;">— To jest mój warunek — odparł beznamiętnie Uchiha.</div><div style="text-indent: 10%;">— Ciężko będzie znaleźć kogoś na jego zastępstwo — prezes podniósł brew do góry. — Dlaczego Tanaka nie może grać w naszym zespole?</div><div style="text-indent: 10%;">— Myślę, że klubowi z taką wspaniałą reputacją może zaszkodzić posiadanie takiego zawodnika.</div><div style="text-indent: 10%;">— Co masz na myśli?</div><div style="text-indent: 10%;">— Tanaka został usunięty z Szanghaju przez wzgląd na jego uzależnienie od narkotyków.</div><div style="text-indent: 10%;">— Powiedział, że już z tym skończył — prezes upił kolejny łyk wina i odłożył kieliszek.</div><div style="text-indent: 10%;">— Oczywiście, że nie przyzna się do dalszego zażywania — odparł konkretnie Sasuke. — Jednak ostatnio znowu pojawił się incydent. W dodatku próbował odurzyć kobietę i siłą zaciągnąć ją do hotelowego pokoju. Myślę, że jego osoba może mieć wpływ na wizerunek klubu.</div><div style="text-indent: 10%;">Prezes Mizukawa patrzył to na Sasuke, to na swoich ochroniarzy. Zastanawiał się i przetwarzał te informacje. Czyżby Tanaka go oszukał?</div><div style="text-indent: 10%;">— Dobrze — przerwał milczenie. — Nie zakontraktujemy Hidana, jednak w jego miejsce musisz znaleźć zastępstwo. Rynek jest ograniczony, większość siatkarzy ma już podpisane kontrakty.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie ma problemu, wydaje mi się, że znajdę odpowiednią osobę — odrzekł Sasuke. Spojrzał na zegarek i zdał sobie sprawę, że powinien już być w innym miejscu. Zdecydowanie było zbyt późno. — Przepraszam, czas nagli, a jak każdy z nas wie, z całym szacunkiem, czas to pieniądz — ukłonił się przed panem Mizukawa i skierował do wyjścia.</div><div style="text-indent: 10%;">— Uchiha! — zawołał za nim prezes. — Jaki masz interes w tym, żeby Tanaka nie grał u nas?</div><div style="text-indent: 10%;">— Po prostu dbam o pańskie dobre imię — odpowiedział i sztucznie się uśmiechnął. A następnie wyszedł z lokalu.</div><div style="text-indent: 10%;">Na parkingu odnalazł samochód i szybko do niego wsiadł. Następnie wybrał znajomy numer.</div><div style="text-indent: 10%;">— Kakashi, będę za chwilę. Mam nadzieję, że nie masz mi za złe.</div><div style="text-indent: 10%;">— Jak rozmowa z panem Mizukawa? — odezwał się głos po drugiej stronie słuchawki. Był odrobinę zachrypnięty.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie zatrudnią Tanakę.</div><div style="text-indent: 10%;">— To dobrze, znalazłem informacje, co to była za substancja.</div><div style="text-indent: 10%;">— Będę za dziesięć minut, pokażesz mi raport.</div><div style="text-indent: 10%;">Uchiha rozłączył się i skierował w stronę miejsca spotkania. Popatrzył we wsteczne lusterko i zauważył, że odkąd wyjechał z parkingu, srebrna corolla wciąż go śledzi. </div><div style="text-indent: 10%;">— Kakashi? — zadzwonił ponownie. — Ktoś mnie śledzi.</div><div style="text-indent: 10%;">— Po drodze ma pan centrum handlowe — dodał detektyw. — Przyjechać po pana?</div><div style="text-indent: 10%;">— Można wymienić samochód na trafi car. A ty zostań na swoim miejscu — dodał Uchiha i wyłączył telefon. Następnie szybko wynajął samochód stojący na parkingu. </div><div style="text-indent: 10%;">Sasuke starał się nie sprawić wrażenia, że dowiedział się, że jest śledzony. Na światłach skręcił w prawo, a potem przyśpieszył. Po pokonaniu kilku przecznic zgubił corollę na jednym z parkingów, kiedy wsiadł do wynajętego wcześniej clio.</div><div><div><div><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">Sakura wiedziała, że w jej życiu panował chaos, bo ostatnimi czasy wiele się działo. Choć nigdy nie miała spokoju, wcześniej wstawała z łóżka, chodziła do pracy, jadła dobre posiłki i rozpisywała wieczorami diety. Później próbowała się wysypiać, aby jej ciało dobrze funkcjonowało. Ostatnio nic nie było, aż tak spokojne.</div><div style="text-indent: 10%;">Przez cały czas, w którym czekała aż Sasuke wróci, starała się nie myśleć o tym, co powiedziała. Próbowała odwrócić uwagę na jeden z czołowych seriali netflixowej platformy. Patrzyła na ekran, sunąc wzrokiem za główną postacią. Starała się ze wszystkich sił skupić na fabule, motywie i losach bohaterów, lecz doskonale wiedziała, że oszukuje samą siebie. W podświadomości wciąż przetwarzała informacje, które powiedział jej Uchiha.</div><div style="text-indent: 10%;">Wypadek w Nagoi był sabotażem. Siatkarz ledwo uszedł z życiem, lecz stracił możliwość dalszej kariery. Itachi sprowadził brata do Tokio, jednak i tutaj wciąż ktoś mu zagraża. Westchnęła. To wszystko było skomplikowane i sama poczuła się jak bohaterka serialu, który oglądała. W dodatku wciąż ma albo miała przy sobie ochroniarza, który w umiejętny sposób sprawił, że nie zauważyła jego obecności.</div><div style="text-indent: 10%;">Patrzyła beznamiętnie na ekran, kiedy drzwi pokoju się otworzyły. Przestraszonym wzrokiem spojrzała w stronę holu, lecz odetchnęła z ulgą wchodzącego do pokoju Sasuke. Jednak Uchiha nie był sam. Szmaragdowymi tęczówkami, spojrzała na niego pytająco.</div><div style="text-indent: 10%;">— Musimy się zbierać Haruno — odpowiedział szybko, praktycznie nie patrząc na współlokatorkę.</div><div style="text-indent: 10%;">— Możesz mi wyjaśnić o co chodzi? — podniosła się z sofy. — Sasuke do cholery, co się dzieje? Kto to jest?</div><div style="text-indent: 10%;">— Kakashi Hatake — powiedział mężczyzna ubrany w dres, z szarą, sterczącą na wszystkie strony świata czupryną. Zdawałoby się, że Sakura go zna. — Detektyw.</div><div style="text-indent: 10%;">— Pan był kiedyś u nas na siłowni — zmrużyła oczy. — Pamiętam, chciał pan konsultacje na temat urazu barku.</div><div style="text-indent: 10%;">— Kakashi musiał wiedzieć, kogo ma chronić w razie czego — odrzekł ponuro Sasuke, wychodząc z łazienki. — Z resztą zbierał dowody.</div><div style="text-indent: 10%;">— Czy ty próbujesz mi powiedzieć, że twój człowiek zakładał podsłuch w miejscu mojej pracy?! — warknęła zła, zakładając ręce na piersi. - Uchiha to już jest przegięcie!</div><div style="text-indent: 10%;">— Przegięciem byłoby, gdyby coś wam się stało — Sasuke minął Sakurę, chcąc spakować swoje rzeczy do torby.</div><div style="text-indent: 10%;">— Czy ty znasz takie słowo jak prywatność?! — fuknęła oburzona, chwytając za rękę siatkarza.</div><div style="text-indent: 10%;">— A czy ty pomyślałaś, że może wam się coś stać?! — warknął wkurzony, wyrywając dłoń z jej słabego uścisku. — Haruno zrozum, że chcę was chronić. Gdyby to nie było konieczne, nie prosiłbym Kakashiego, aby miał na was oko. Zrozum, że to nie jest mój kaprys, a rozchodzi o wasze życie!</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura patrzyła na Sasuke, który chociaż czasami był zły, obecnie był wkurzony. Jego ciemne oczy był przepełnione bólem i gniewem. Wyglądał gorzej, niż wcześniej. Właściwie niewiele brakło, a wpadłby w furię.</div><div style="text-indent: 10%;">— Hatake wrócę z Sakurą do mieszkania trafi carem. Proszę, abyś odebrał mój samochód.</div><div style="text-indent: 10%;">— Jasne — odrzekł spokojnie detektyw. — Jutro postawie go gdzieś w okolicy domu.</div><div style="text-indent: 10%;">Sasuke skinął głową i zauważyli jak Hatake wyszedł z apartamentu. Szybko pochwycił torbę i chociaż Sakurze bardzo się nie podobało, spakowała niewielką ilość swoich rzeczy. Następnie powłóczyła nogami za Sasuke.</div><div style="text-indent: 10%;">Całą drogę Uchiha nie odzywał się do niej. Nie powiedział nawet słowa, nie skomentował. Wzrok miał utkwiony na drodze. Choć Sakura myślała, że był czujnym kierowcą, wiedziała, że bije się z myślami. Wydawało jej się, że wyznanie nijak ma się do tego, o czym powiedział Uchiha. Więc nie poruszyła żadnego tematu i w ciszy patrzyła na drogę. Zaczęło padać, a wycieraczki mozolnie zbierały strugi deszczu. gdzieniegdzie nieboskłon przecięła błyskawica.</div><div style="text-indent: 10%;">Czuła się gorzej niż wyglądała. Zrozumiała, że Sasuke miał rację i nie powinna była go obwiniać za to, że pozwolił, aby detektyw miał ich no oku. Ponieważ ona zrobiłaby to samo. Jednak dumna, nie pozwoliła się przyznać. Więc, gdy weszli do mieszkania, zignorowała siedzących w salonie przyjaciół i skierowała się w stronę pokoju. Następnie zatrzasnęła drzwi.</div><div style="text-indent: 10%;">Nie miała ochoty na tłumaczenie się. Nie chciała się zwierzać, ani tym bardziej być pocieszana. Od kilku dni wszystko się zmieniło i wiedziała, że dzisiaj już nie ma siły, aby cokolwiek wyjaśniać. Bo sama musiała wszystko przetrawić w swojej głowie.</div><div><div> </div></div><div style="text-align: center;"><br /></div></div></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://i.pinimg.com/564x/51/6a/aa/516aaa207afe82bc5bd6a432e9263fb6.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="752" data-original-width="564" height="396" src="https://i.pinimg.com/564x/51/6a/aa/516aaa207afe82bc5bd6a432e9263fb6.jpg" width="297" /></a></div><div><br /></div><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Lobster;">Od K:</span> Jeszcze tylko ostatni rozdział i epilog. Tak więc do zobaczenia za tydzień! Jeżeli podoba wam się to co tworze i chcielibyście o czymś poczytać lub coś zamówić zapraszam na <a href="https://still-falling-for-you.blogspot.com/" target="_blank">Z<b>BIÓR OPOWIADAŃ NARUTO</b></a><b> </b>(prowadzę sama) lub <a href="https://unravel--freedom.blogspot.com/" target="_blank"><b>UNRAVEL THE FREEDOM</b></a> (który współtworzę z Talon)</p><p style="text-align: justify;"><br /></p></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div>Unknownnoreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-3542857420746133518.post-43662795298329829512022-07-03T11:43:00.004+02:002022-07-10T13:01:22.825+02:00Rozdział 12<div style="text-align: justify;"><i><br /></i></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: Lobster;"><i>Kłopoty to twoja specjalność. </i></span></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">Otworzyła usta w okrzyku rozkoszy. Jej palce chwyciły za materiał pościeli. Wsuwał się w nią z namiętnością i wysuwał powoli. Namaszczał i napajał widokiem. A później znów głęboko się wbił i wysunął powoli. Łapał kolejny raz odpowiedni rytm.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Przekręcał ją to na plecy, to na brzuch. Wypełniał całą i oddychał głęboko. Zajmowali najbardziej wyuzdane pozycje, praktycznie nie naturalne. Znowu wylądowała na brzuchu i zadrżała, kiedy końcówką języka zaczął sunąc w kierunku pupy. Jęknęła, czując jak zatacza kręgi, coraz mniejsze, aby po chwili poczuć go w tej części ciała, do której nikt nigdy nie miał dostępu.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Sasuke — wyrwało się z jej gardła, wydobyło się z jej ust. — Ach.</div><div style="text-indent: 10%;">Uchiha pieścił ją miarowo. Ciepłym oddechem drażnił kobiecość. Po chwili znów powrócił do łechtaczki, czując jej smak.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Cudowna — wyszeptał z uwielbieniem.</div><div style="text-indent: 10%;">— Błagam — odpowiedziała, wypinając się bardzie. — Pragnę czuć cię w sobie.</div><div style="text-indent: 10%;">— Chcesz, tego teraz?</div><div style="text-indent: 10%;">Nie potrafiła już odpowiedzieć, więc skinęła delikatnie głową. Sasuke wbił się raz jeszcze, przyśpieszając. Po chwili oboje szczytowali, czując cudowny wstrząs, przechodzący spazmami ciało. A potem świat eksplodował.</div><div style="text-indent: 10%;">— Co ty ze mną wyprawiasz? — wyszeptał z trudem Sasuke.</div><div style="text-indent: 10%;">— Ostatnim razem, też zadawałeś to pytanie — zauważyła. — Nie wiem tylko, co się kryje pod tymi słowami?</div><div style="text-indent: 10%;">— Słuchaj Haruno, nie umiem się bawić w związki.</div><div style="text-indent: 10%;">— Przecież już nie musisz żyć na walizkach.</div><div style="text-indent: 10%;">— Jeżeli od długiego czasu czegoś nie robisz, odzwyczajasz się — dodał poważne, gładząc delikatnie opuszkiem ramię kobiety, kiedy przytulona leżała obok, wciśnięta pod męską pachę. — Nigdy nie byłem w związku. Nie potrafię chodzić na randki, dawać kwiaty i szeptać miłe słowa. Nawet nie wiem, czy mam jakiekolwiek uczucia.</div><div style="text-indent: 10%;">— Każdy je ma — odpowiedziała, podnosząc się i spoglądając na męską twarz. — Nie wiem, co wydarzyło się w twojej przeszłości, ale gdybyśmy od razu byli doskonali, to czy wiedzielibyśmy o swoich słabościach?</div><div style="text-indent: 10%;">— Zabawne, mówisz jak mój brat, a jednak nie mam ochoty wyrzucić cię przez okno.</div><div style="text-indent: 10%;">— Jesteś głupi — szturchnęła jego bok.</div><div style="text-indent: 10%;">— Ale lubisz mnie.</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura nie odpowiedziała. Nie musiała. Obydwoje wiedzieli, że jakaś niewidzialna siła przyciąga ich do siebie. Czy jednak to było tylko uczucie zauroczenia? Czy może przekroczyła magiczną barierę i z niewinnego zadurzenia zaczęła po prostu kochać.</div><div style="text-indent: 10%;"><i>Nie, to nie możliwe</i> — skarciła się w myślach. Wiedziała, że minęło za mało czasu, aby mogła ulokować swoje uczucia w Sasuke. Zwłaszcza, że odkąd się wprowadził, całe ich życie się zmieniło.</div><div><div><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">Powrót na siłownie było tym czego potrzebowała. Choć wciąż miała w głowie słowa Sasuke, sama pogubiona była w swoich uczuciach. Nie mogła oczekiwać do Uchiha, aby z dnia na dzień zmienił się i nawet nie chciała tego. Wiedziała, że to nie miałoby sensu.</div><div style="text-indent: 10%;">Zaskoczona obserwowała, jak na tablicy grafików odnalazła swoje nazwisko.</div><div style="text-indent: 10%;">— No Haruno — Shikamaru podszedł do koleżanki. — Widzę, że dzisiaj joga cię czeka</div><div style="text-indent: 10%;">— Dlaczego zostałam wpisana? -— odpowiedziała do kierownika. — Co z Inuzuką?</div><div style="text-indent: 10%;">— Miał wypadek. Skręcił kolano jeżdżąc na rowerze — Shikamaru podrapał się po głowie. — Upierdliwe to przestawienie grafiku. Jednak, że tylko ty masz jakiekolwiek pojęcie o jodze, zdecydowałem się, że go zastąpisz.</div><div style="text-indent: 10%;">— Sam znasz się na tym bardzo dobrze — zauważyła.</div><div style="text-indent: 10%;">— Jednak dla mnie to zbyt upierdliwe, kiedy wszystkie kobiety patrzą, jak wyginasz ciało. Zdecydowanie wolę prywatne sesje.</div><div style="text-indent: 10%;">Haruno obserwowała jak Nara przeciera twarz ręcznikiem, który wcześniej znajdowała się przewieszony na jego ramieniu. Gdyby nie wiedziała, jakie kierownik ma podejście do życia, pomyślałaby, że zrobił to celowo. Jednak on zawsze narzekał na dodatkowe zobowiązania. Z reszta był jednym z najlepszych w swoim fachu, więc odpuściła. Z drugiej strony potrzebowała pieniędzy na nowe ubrania.</div><div style="text-indent: 10%;">Nie zdziwiło ją, kiedy przekraczając próg sali, zauważyła kobiety w różnym wieku. Kiba był wysportowany, giętki i przystojny. Miał brązowe, dłuższe włosy, ciemny zarost, czekoladowe oczy i oliwkową cerę. Gdyby nie nauczka z przeszłości i wiedza, którą już przeszła, może Sakura sama przychodziłaby na zajęcia jogi? Nie dziwiła się więc kobietom, które z lekkim zawodem przyjęły do wiadomości, że ona będzie na zastępstwie.</div><div style="text-indent: 10%;">— A co z panem Inuzuką? — zapytała jedna dziewczyna, która wydawało się, że była nastolatką. Miała szczupłą figurę, niewielki wzrost i lazurowe oczy. Wyglądała na cheerleaderkę.</div><div style="text-indent: 10%;">— Instruktor Inuzuka jest niedysponowany — odpowiedziała zgodnie z prawdą. — Niestety miał wypadek. Ale nie musicie się panie zamartwiać, wyszedł z niego cały i prawie zdrowy.</div><div style="text-indent: 10%;">Wszyscy zebrani wstrzymali oddech i wypuścili z ulga, kiedy dodała, że ma tylko skręcone kolano. Nie obyło się od szeptów tych, które chciały go odwiedzić. Haruno zastanawiała się, czy dawał więcej takich prywatnych lekcji i czy były oparte tylko na jodze?</div><div style="text-indent: 10%;">— Joga jest idealna dla kobiet. Zwłaszcza takich, które niesłusznie uważają się za słabe i nieatrakcyjne — zaczęła zajęcia, rozkładając matę na podłodze. — Ta aktywność pomoże wam stać się odważnymi, otwartymi i silnymi.</div><div style="text-indent: 10%;">Przerwała patrząc na drzwi wejściowe, które z lekkim skrzypnięciem się otworzyły. W progu stanęła znajoma sylwetka. Szare włosy miał jak zawsze zaczesane do tyłu, a pod pachą trzymał swoją matę do ćwiczeń.</div><div style="text-indent: 10%;">— Przepraszam za spóźnienie — wypowiedział spokojnie. — Jednak troszkę jeszcze gubię się w tej placówce.</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura skinęła głową i wskazała ręką wolne miejsce. Hidan zignorował jednak to wybrane przez instruktorkę, by zająć najbliższe jej miejsce. Choć stała tyłem, widziała go w zawieszonych lustrach. Rozłożył matę i po chwili ściągnął koszulkę. A wtedy przez pomieszczenie przeszły wszystkie dźwięki radości: od śmiechu po delikatny pisk nastolatki, wcześniej pytającej o Kibę.</div><div style="text-indent: 10%;">— Proszę, stańcie wyprostowani na macie — przerwała tą ekscytację. — Weźcie głęboki wdech, a potem wyrzućcie powietrze z płuc, używając mięśni całego brzucha. Musicie poczuć kręgosłup. A teraz liczymy do ośmiu, pamiętajcie o wdechu!</div><div style="text-indent: 10%;">Chwilę patrzyła jak grupa wysłuchuje jej poleceń. Podobało jej się to, a raczej to, że Tanaka wykonywał wszystkie polecenia. Aż zastanawiała się, dlaczego przyszedł na te zajęcia? W końcu było dwumetrowym dryblasem. Prędzej było mu do koszykarza, niż akrobaty. </div><div style="text-indent: 10%;">— Teraz dobierzcie się w pary i ustawcie się przodem do swoich mat — zarządziła. — Zaczniemy pierwsza serię powitania słońca. Dociśnijcie stopy do maty, weźcie wdech i wyciągnijcie ręce ku niebu.</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura nie cierpiała jogi. W każdym bądź razie, wszystkie nazwy wydawały jej się śmieszne. Jednak Shikamaru naciskał aby dodatkowo się szkoliła, więc postawiła na jogę.</div><div style="text-indent: 10%;">— Ta wypindrzona instruktorka mówi, że jutro poczujemy wszystkie mięśnie brzucha — powiedziała do Hidana nastolatka. Jako pierwsza wypruła do niego ze swoją matą.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie wydaje mi się, aby była wypindrzona — odparł spokojnie.</div><div style="text-indent: 10%;">— Mówisz tak, bo ci się podoba. Wszystkim facetom się podoba.</div><div style="text-indent: 10%;">— Jest atrakcyjna — podsumował Tanaka. — Jeżeli zaczniesz ćwiczyć nie tylko jogę, to też możesz się innym podobać.</div><div style="text-indent: 10%;">— Ja już się podobam — pogłębiła skłon. Hidan podniósł prawa brew, obserwując nastolatkę. Może, gdyby nie chciał spędzić z Haruno czasu, przytaknął by i wykorzystał to, że małolatka wyraźnie na niego leciała. — Czy tak jest dobrze?</div><div style="text-indent: 10%;">Siatkarz pokiwał głową, a następnie zapatrzył się w stronę instruktorki. To ćwiczenie polegało na dość głośnym dyszeniu, a jego partnerka wydawała odgłosy przypominające prędzej film pornograficzny, niż zajęcia jogi. Sakura była zdecydowanie inna, niż jego wcześniejsze partnerki. W sumie podobało mu się to. Rzeczywiście raz, czy dwa, fantazjował w weekend o niej, jednak teraz chciał ją zobaczyć jak najszybciej. Gdy wchodząc do siłowni, przypadkiem usłyszał rozmowę kierownika z jakąś trenerką w czterech kucykach, zrozumiał, że Haruno dzisiaj w zastępstwie prowadzi zajęcia jogi.</div><div style="text-indent: 10%;">— Ej, patrzysz? — prychnęła dziewczyna.</div><div style="text-indent: 10%;">— Musisz robić to mocniej — odpowiedział. — Przy pierwszych próbach może zakręcić ci się w głowie. Więc spokojnie powróć do normalnej pozycji wyjściowej.</div><div style="text-indent: 10%;">Po zakończonych zajęciach podszedł do zwijającej matę instruktorki.</div><div style="text-indent: 10%;">— To teraz masz czas na kawę? — zapytał z nadzieją. Sakura popatrzyła na zegar. — Proszę, tylko kawa.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie wiedziałam, że jesteś typem faceta, który o coś prosi.</div><div style="text-indent: 10%;">— Możemy pójść do kawiarni twojej przyjaciółki — podrapał się po wydziaranym karku.</div><div style="text-indent: 10%;">— No dobrze, mam chwile czasu przed następnym klientem. Daj mi tylko dziesięć minut.</div><div style="text-indent: 10%;">Hidan pokiwał głową z aprobatą i razem wyszli z pomieszczenia. Każde udało się do szatni, aby wziąć ekspresowy prysznic i zmyć trudy jogi.</div><div style="text-indent: 10%;">Wyszli z siłowni i udali się na przeciw do kawiarni, w której pracowała Hinata. Hyuga od razu powitała przyjaciółkę i uśmiechnęła się do jej towarzysza.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie powinnaś być na siłowni? — zapytała pochodząc do stolika, który zajęli. Znajdował się on na środku. Była to długa, mahoniowa ława z loftowymi, czarnymi krzesełkami barowymi.</div><div style="text-indent: 10%;">— Wpadliśmy na lunch — odpowiedział Tanaka, a Sakura pokiwała głową.</div><div style="text-indent: 10%;">— Co dla was? — Hyuga wyciągnęła z fartuszka notesik, a w drugiej ręce trzymała ołówek.</div><div style="text-indent: 10%;">— Flat white — wybrała Sakura, nie patrząc na kartę. — Możesz dać ten z pistacjowym syropem.</div><div style="text-indent: 10%;">— A dla ciebie?</div><div style="text-indent: 10%;">— To samo — Tanaka ukazał rząd białych zębów. — Brzmi ciekawie.</div><div style="text-indent: 10%;">Hyuga odeszła, a Sakura nachyliła się nad stołem. Hidan musiał się kontrolować, aby nie spojrzeć na dekolt koszulki, który odsłaniał idealny kształt piersi. Jakby teraz chciał ich dotknąć.</div><div style="text-indent: 10%;">— Ostatnio Sasori, menadżer tej knajpy, przypadkiem zamiast cynamonowego syropu wlał pistacjowy — zaśmiała się, ukazując dwa dołeczki w policzkach. — Ale to jest tajemnica.</div><div style="text-indent: 10%;">— Czyli nie wie, że w jego lokalu, zaczęli rozprowadzać ten przepis?</div><div style="text-indent: 10%;">— Czyli nie wie, że to takie dobre — zaśmiała się, odchylając do tyłu.</div><div style="text-indent: 10%;">Hidan przyglądał się Haruno z zainteresowaniem. Rzeczywiście kobieta była piękna. Porcelanowa, nieskazitelna cera, szmaragdowe, błyszczące oczy i te usta, malinowe, pełne. </div><div style="text-indent: 10%;">— Wasze zamówienie! — usłyszeli charakterystyczny głos, lecz bynajmniej to nie była Hinata. Sakura z dezorientacją spojrzała w stronę baru, a potem natychmiast na twarz "<i>kelnera</i>".</div><div style="text-indent: 10%;">— Coś takiego! — Tanaka z nieukrywaną ironią spojrzał na kolegę. — Z największej w kraju hali do małej kawiarenki?</div><div style="text-indent: 10%;">— Przynajmniej przeszedłem na własnych warunkach — odparł Sasuke, zajmując miejsce obok Sakury. — Z tego co słyszałem, ty masz z tym problem.</div><div style="text-indent: 10%;">— Myślę, że to nie jest miejsce, aby dyskutować o kontraktach — wycedził Hidan przez zęby. — Może już zapomniałeś, ale obowiązują mnie tajemnice transferowe.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie musisz nic mówić — uśmiechnął się Sasuke i napił się z kubka Sakury. — Rzeczywiście dobre mała!</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura wciąż siedziała nieruchomo, z wielkimi, wyłupiastymi oczami, przypominającymi dwa zielone spodki i rozdziawioną szczęką, którą jakby mogła, opuściłaby do podłogi. To jedno słowo sprawiło, że miała ochotę przypierdzielić Sasuke. Nie nawiedziła, jak ktoś tak mówił. A zwłaszcza on.</div><div style="text-indent: 10%;">— Chyba powinieneś nas zostawić — powiedziała w kierunku Sasuke, odbierając filiżankę.</div><div style="text-indent: 10%;">— Mam jeszcze chwilę, z resztą chyba razem idziemy na siłownie — odparł Uchiha, kładąc dłonie na blacie. Kostki wciąż miał obdarte, ale jakby na nowo poranione.</div><div style="text-indent: 10%;">— Wydaje mi się, że jednak Sakura nie chce twojego towarzystwa — odpowiedział wściekły Hidan.</div><div style="text-indent: 10%;">— A co ty możesz o tym wiedzieć? Huh?</div><div style="text-indent: 10%;">Haruno coraz bardziej denerwowała się. Nie wiadomo, jakby się skończyło to spotkanie, gdyby nie stroskany wzrok Hinaty.</div><div style="text-indent: 10%;">— Prosze przestańcie — wydukała Sakura. — Sasuke daj spokój. Chodźmy do tej siłowni.</div><div style="text-indent: 10%;">Chcąc nie chcąc chwyciła ciemny materiał bluzy współlokatora. Choć najlepiej było skarcić obu, wiedziała, że lokal jest drugim domem Hinaty. Nie chciała zrobić przyjaciółce przykrości, ani problemu. Dlatego zeszła z krzesełka i pociągnęła Sasuke za sobą.</div><div style="text-indent: 10%;">— Sakura! — wyskoczył za nimi Hidan, który przy barze zapłacił za ich zbyt szybko wypite kawy. — Poczekaj chwile!</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura odwróciła się do Tanaki, by następnie stanąć z nim twarzą w twarz. Znaczy z jego klatką piersiową i kultowym motywem zespołu The Rolling Stones.</div><div style="text-indent: 10%;">— Może wieczorem uda nam się wyskoczyć na drinka? w normalnych warunkach — dodał patrząc spod byka na Sasuke.</div><div style="text-indent: 10%;">— Dobrze — zgodziła się. — Ale tylko na drinka.</div><div style="text-indent: 10%;">Hidan uśmiechnął się i pocałował dziewczynę w policzek. Zarumieniona patrzyła, jak wsiada do samochodu i odjeżdża.</div><div style="text-indent: 10%;">— Idziesz, czy dalej będziesz się tak rumienić jak pomidor? — zapytał z irytacją, otwierając drwi siłowni. Sakura tylko zmierzyła go wzrokiem. Najchętniej zabiłaby go tu i teraz, nawet nie pozbywając się zwłok.</div><div style="text-indent: 10%;">Wychodząc z szatni skierowała się w kierunku wejścia, gdzie miał na nią czekać klient. Zdziwiła się odnajdując Sasuke.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nosz kurwa — zaklęła pod nosem, opierając się o ścianę. — Naprawdę?</div><div style="text-indent: 10%;">— Mówiłem, że spróbuję cię jakoś przekonać — odpowiedział z wymuszonym uśmiechem. — Jak widać seks nie podziałał. Więc możemy spróbować, przez twoją pracę.</div><div style="text-indent: 10%;">— Uchiha nie wiem, dlaczego to robisz, ale zachowujesz się gorzej od Itachiego.</div><div style="text-indent: 10%;">— Ja? — uniósł brwi w teatralnym geście zaskoczenia.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie jesteśmy razem, sam stwierdziłeś, że nie potrafisz być w związku — powiedziała, kładąc bidon w wgłębieniu bieżni. — Ty to dopiero jesteś pies ogrodnika.</div><div style="text-indent: 10%;">— Staram się was wszystkich chronić — wszedł na urządzenie. — A ty mi to bardzo, ale to bardzo utrudniasz.</div><div style="text-indent: 10%;">— Życie nie jest takie proste, jakie by się mogło wydawać.</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura nie chciała słuchać dłużej tłumaczenia Sasuke, więc zwiększyła jego prędkość. Choć zachowywała się nieprofesjonalnie, bo przecież Uchiha zapłacił za prywatny trening, więc obecnie był jej klientem, chciała dać mu nauczkę. Postanowiła, że zmęczy współlokatora.</div><div style="text-indent: 10%;"><i>Idiota</i> — pomyślała, patrząc jak Sasuke zaczyna sprint. Później już pozostało tylko czterdzieści minut.</div><div style="text-align: justify;"><div><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">Wieczorem, pomimo próśb Sasuke, umówiła się z Hidanem. Obecnie stała przed lustrem w łazience i nakładała tusz na rzęsy. Od wyjścia z siłowni nie rozmawiała z Sasuke. Rozśmieszył ją fakt, że był cholernie zły, za intensywny trening. Nawet wprost powiedział, że zrobiła to specjalnie. Jednak z drugiej strony poirytowało ją, że wszystko zniósł i dalej zachował dobrą kondycję.</div><div style="text-indent: 10%;">— Długo będziesz tam siedzieć?—- usłyszała zza drzwi głos Sasuke.</div><div style="text-indent: 10%;">Otworzyła drzwi i wyszła. Miała na sobie obcisłą, czarną sukienkę. Włosy rozpuściła, zrobiła klasyczne smoky eyes. Nawet nie spojrzała na stojącego Uchiha, który bacznie ją obczaił, z góry na dół.</div><div style="text-indent: 10%;">— Coś nie tak? — zapytała z ironią, zakładając skórzaną ramoneskę i biorąc do ręki kopertówkę.</div><div style="text-indent: 10%;">— Miłego spotkania — odparł wchodząc do łazienki. — Tylko, żebyś z płaczem nie wracała — dodał przystając we framudze pomieszczenia.</div><div style="text-indent: 10%;">Haruno zamknęła drzwi i wsiadła do zamówionej taksówki. Z Tanaką umówiła się w kameralnej restauracji, która była znana ze swoich przepysznych dań. Gdy wysiadła, zauważyła go, czekającego przed wejściem.</div><div style="text-indent: 10%;">— Przepięknie wyglądasz — powiedział, ściskając jej dłoń i całując policzek.</div><div style="text-indent: 10%;">Weszli do środka i zajęli swoje miejsce. Hidan zamówił znany w tych rejonach stek z dorsza, natomiast Sakura postawiła na Chirashi-zushi. Uwielbiała smak tego dania.</div><div style="text-indent: 10%;">— Czemu mi się tak przyglądasz? — zapytała Tankę, który wciąż wpatrywał w nią błyszczące oczy.</div><div style="text-indent: 10%;">— Wydajesz się być zadowolona jedząc to danie.</div><div style="text-indent: 10%;">— Czy to nie oczywiste? — zaśmiała się, odkładając sztućce. — Jesteśmy w bardzo dobrej restauracji. Ten posiłek został tak skomponowany, aby wszystko w nim pasowało.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie tylko pracujesz na siłowni?</div><div style="text-indent: 10%;">— Jestem dietetykiem — wzruszyła ramionami. — Od małego uwielbiałam przygotowywać posiłki. Dlatego zawsze doceniam potrawy, które próbuje.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nigdy nie słyszałem, by ktoś mówił o jedzeniu z taką pasją.</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura założyła pasmo różowych włosów za ucho, a następnie zaczęła opowiadać, jak bardzo uwielbia gotować. Dziwiła się, że z Hidanem tak luźno mogła rozmawiać. Nie wiedziała, ale stwierdziła, że Sasuke musiał być uprzedzony. Choć z drugiej strony mieszkali razem i znali się od dłuższego czasu.</div><div style="text-indent: 10%;">Po udanej kolacji postanowili przenieść się do innego lokalu. Był już wieczór, więc postawili na ekskluzywny bar, który już nie raz przedstawiany był przez Ino, jako najlepszy lokal w mieście. W środku świeciły neonowe, loftowe żarówki, betonowe ściany i ustawione gdzieniegdzie doniczki z monsterami.</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura usiadła na jednym z krzesełek i poczekała, aż Hidan przyniesie im drinki. Była szczęśliwa z dzisiejszego wieczora i stwierdziła, że mogłaby częściej się z Tanaką spotykać. W porównaniu do Sasuke, Hidan był otwarty, sympatyczny, szarmancki. Przepuszczał ją przodem, pomagał z założeniem ramoneski, podał ramię, gdy wędrowali przez zatłoczone tokijskie uliczki. Raz, czy dwa skradł pocałunek, a następnie komplementował jej osobę.</div><div style="text-indent: 10%;">— Proszę — postawił przed nią kieliszek z dobrze znanym Cuba Libre.</div><div style="text-indent: 10%;">— Widzę, że zapamiętałeś — zaśmiała się i chwyciła do ręki szklankę.</div><div style="text-indent: 10%;">— Zapamiętuję, co kto do mnie mówił. Tak już mam. To za udany wieczór — Hidan się uśmiechnął a następnie stuknęli się napojami.</div><div style="text-indent: 10%;">Czas leciał nieubłaganie, wszystko wokoło wirowało. Nie wiedziała, w którym momencie wyszli z lokalu, ani nie pamiętała jak dotarli do apartamentu siatkarza. Kiedy pocałunkami pieścił jej szyję, mruczała. Było jej dobrze.</div><div style="text-indent: 10%;">— Co ty ze mną wyprawiasz? — zapytał Hidan, a Sakura momentalnie otworzyła oczy. Nie chciała znaleźć się w tym pokoju, ani nie przypominała sobie, kiedy opuścili bar. Starała się odsunąć, lecz Hidan mocno objął jej talie. Czuła na plecach jego dotyk i wbijającą się w podbrzusze erekcje. Otrząsnęła się.</div><div style="text-indent: 10%;">— Chyba powinnam wracać — powiedziała słabo, starając się wyswobodzić.</div><div style="text-indent: 10%;">— Przecież chciałaś tego — odpowiedział stanowczo. — Tak samo jak ja.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie, proszę zostaw mnie.</div><div style="text-indent: 10%;">— Sakura wiem, że cały czas chciałaś mnie, a ja pragnę ciebie. Teraz, w tym pokoju.</div><div style="text-indent: 10%;">Na nic dały się jej prośby, aby mężczyzna przestał. Myślała, że jak zacznie się wiercić i go odpychać, w końcu zrozumie, że nie ma ochoty na tak intymny kontakt. Jednak było wręcz przeciwnie. Jej opór był motorem napędowym dla Hidana. Pragnął ją od momentu imprezy, a teraz wiedział, że może dać jej przyjemność. Oczywiście pomyślał, że mógł dosypać więcej proszku do szklanki, jednak znajoma powiedziała, że to i tak duża dawka.</div><div style="text-indent: 10%;">— Hidan puść mnie, proszę — szlochała. Łzy zaczęły napływać do oczu, kiedy mężczyzna dobierał się pod sukienkę. — Zostaw mnie.</div><div style="text-indent: 10%;">— O nie — warknął w jej usta. — Za długo się wstrzymywałem z tym. Udowodnię ci, że o wiele lepiej pieprze od tego sukinsyna. Ze mną będzie ci niewyobrażalnie dobrze.</div><div style="text-indent: 10%;">— Zostaw mnie, puść, błagam.</div><div style="text-indent: 10%;">— Chcesz bym cię brał tu, na łóżku, czy pod prysznicem?</div><div style="text-indent: 10%;">Próbowała się wyswobodzić. Czuła się okropnie, a ciepłe dłonie, obrzydliwie ściągały z niej bieliznę. Musiała zebrać w sobie wszystkie pokłady siły i kopnąć oprawcę. Przypomniała sobie słowa Sasuke. Żałowała, że go nie posłuchała. Przecież ją ostrzegał. Zamknęła oczy i ostatnią resztką sił, mocno wbiła obcas w męską stopę i kopnęła Tanakę, prosto w przyrodzenie.</div><div style="text-indent: 10%;">— Szzzty... — warknął, puszczając jej ciało. Sakura otworzyła drzwi i wybiegła na korytarz. Zaczęła uciekać. Resztką sił dotarła do windy, w której ktoś stał i jakby na nią czekał. Chciała jak najszybciej uciec z tego miejsca. Ponieważ wciąż bała się tego, że Tanaka ją złapie.</div><div><div><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">— On chciał mnie... — łkała do telefonu.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Sakura, proszę uspokój się — głos w słuchawce starał się ją uspokoić. — Zaraz tam będę, tylko błagam, uspokój się.</div><div style="text-indent: 10%;">Nie minęło dziesięć minut, Sakura zauważyła czarne audi i po chwili poczuła znajomy zapach. Zamknęła oczy i mocno wtuliła się w ciepłą klatkę piersiową. Tak bardzo było jej wstyd. Tak bardzo się bała, do tej chwili. Ten jeden dotyk sprawił, że powoli się uspokoiła.</div><div style="text-indent: 10%;">— Przepraszam — łkała. — Tak bardzo przepraszam, że cię nie posłuchałam.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie masz za co — odpowiedział z troską, głaszcząc różową głowę. — Dasz radę wsiąść do samochodu?</div><div style="text-indent: 10%;">Pokiwała głową, wciąż trzymając materiał czarnej koszulki. Powoli pozwoliła, aby zaprowadził ją do drzwi od strony pasażera i pomógł usiąść. Choć wciąż ciało przechodziły dreszcze, w końcu potrafiła opanować szloch. Sasuke usiadł na miejscu obok i ruszył.</div><div style="text-indent: 10%;">— W takim stanie nie wrócisz do mieszkania —powiedział spokojnie, włączając ogrzewanie. Ciepły powiew sprawił, że powoli się uspokajała.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie chcę ci sprawiać kłopotów.</div><div style="text-indent: 10%;">— Haruno już ci mówiłem — powiedział stanowczo, skręcając na parking jednego z tokijskich hoteli. — Jeżeli chcesz weźmiemy osobny pokój.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie — wyszeptała. — Nie chcę dzisiaj być sama.</div><div style="text-indent: 10%;">Uchiha pokiwał głową, a po kilku minutach w recepcji wykupił pokój. Niespodziewanie Sakura chwyciła jego rękę, kiedy kierowali się do windy. Spojrzał na nią pytająco, lecz po chwili uśmiechnął się delikatnie. Wyjechali na odpowiednie piętro i otworzył drzwi. Apartament był dość przytulny. Na środku stało dwuosobowe łóżko, a pod oknem kanapa. W wyposażeniu był też stolik kawowy, szafa, łazienka i barek. Na ścianie w kolorze piaskowca wisiał telewizor, a w kącie stała doniczka z kwiatami.</div><div style="text-indent: 10%;">— Jeżeli chcesz to możesz wziąć prysznic. W samochodzie powinienem mieć zapasową torbę z koszulką. Przyniosę ci — powiedział Uchiha, przystając w progu pokoju.</div><div style="text-indent: 10%;">— Sasuke! — zawołała nim zdążył wyjść. — Dziękuję.</div><div style="text-indent: 10%;">Na męskiej twarzy pojawił się znów uśmiech, a następnie Sakura została w pokoju sama. Stres i zdenerwowanie powoli zdawało się odchodzić, więc postanowiła wziąć kąpiel. Kabina była dość sporych rozmiarów, lecz nie wiedziała, czy chciałaby się w niej teraz znaleźć z kimkolwiek. To wszystko, co działo się dzisiaj, dobitnie uświadomiło jej, że pozory mylą. Powinna częściej słuchać znajomych, ponieważ chcą dla niej dobrze. A ona jak zawsze udowodniła, że jak zawsze była bezczelnym ignorantem.</div><div style="text-indent: 10%;">— Kładę ci koszulkę na szafce — powiedział Sasuke, który powrócił po chwili. Sakura zobaczyła, że siatkarz nie patrzył w stronę kabiny, dając jej odrobinę prywatności. Była mu za to niezmiernie wdzięczna.</div><div style="text-indent: 10%;">Kiedy zmyla makijaż, umyła się i wysuszyła włosy hotelową suszarką, wyszła z łazienki. Zobaczyła, że Sasuke siedzi na kanapie, podpierając łokcie na kolanach, a głowę chowając w dłoniach. Powoli podeszła do niego, a gdy zbliżyła się, podniósł wzrok. Jego oczy były zmęczone.</div><div style="text-indent: 10%;">— Powinieneś pójść spać — wyszeptała.</div><div style="text-indent: 10%;">— Tak jak ty — odpowiedział. — Połóż się na łóżku, a ja prześpię się na kanapie.</div><div style="text-indent: 10%;">— Chyba żartujesz — skrzyżowała ręce na piersi. — Jak mając dwa metry chcesz się wyspać na tej małej sofie?</div><div style="text-indent: 10%;">—Jakoś się poskładam.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nawet mnie nie denerwuj Uchiha! — podeszła bliżej i chwyciła męską dłoń. — Prędzej ja powinnam na niej spać. Uratowałeś mnie, zabrałeś tutaj, nie powinnam od ciebie wymagać, aż takiego poświęcenia.</div><div style="text-indent: 10%;">— To co proponujesz?</div><div style="text-indent: 10%;">— Będziemy razem spać — wskazała na łóżko — Miejsca nie brakuje.</div><div style="text-indent: 10%;">Uchiha chwile pomyślał, po czym pokiwał głową. Kiedy wstał i poszedł do łazienki, Sakura wskoczyła do łóżka i przykryła się kołdrą. Patrząc w ścianę zastanawiała się, czy rzeczywiście Sasuke nie ma uczuć? Przecież, gdyby tak było, nie przejął by się nią. Nie przyjechał, nie uratował. Już drugi raz. Słyszała odbijające się o ścianki kabiny krople wody. Uchiha chociaż skryty i niedostępny, zdawałoby się, że ma w sobie więcej empatii niż nie jeden znany jej osobnik.</div><div style="text-indent: 10%;">Po chwili drzwi łazienki się otworzyły, a siatkarz powoli wszedł do łóżka. Nie zdziwiła się, że nie objął ją ramieniem, ani nie odezwał się. Wydawał się być czymś zamyślony, jednak nic nie zdradził. Ostatecznie po kilku minutach przerwał milczenie.</div><div style="text-indent: 10%;">— Powinnaś się przespać — popatrzył w jej stronę, a następnie dłonią zgasił światło. Chwilę leżała nieruchomo, po czym skierowała się w stronę współlokatora. Choć było to dla niej trudne, z resztą dla samego Sasuke także, przytuliła się do nagiego ciała. Nie musiała mieć zapalonego światła, żeby widzieć jego zmieszaną minę.</div><div style="text-indent: 10%;">— Dziękuję, że jesteś — powiedziała i mocniej wtuliła się w jego pierś. A on milcząc, objął ją ramieniem.</div></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: center;"><a href="https://i.pinimg.com/564x/f8/cf/0e/f8cf0e1c95ece7a5634dc167095ada49.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="378" data-original-width="563" height="224" src="https://i.pinimg.com/564x/f8/cf/0e/f8cf0e1c95ece7a5634dc167095ada49.jpg" width="333" /></a></div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Lobster;">Od K:</span> Rozdział wyszedł dłuższy niż przypuszczałam. Jednak myślę, że jesteście z tego powodu zadowoleni. Przy okazji chciałam powiedzieć, że flat white z syropem pistacjowym to jest życie ♥ Naprawdę! Odkryłam je dopiero niedawno, ale już uwielbiam. Z resztą, jak można się domyślić uwielbiam ten rodzaj kawy. A Wy? Team kawa, czy herbatka? A jak tak, to jaki rodzaj, smak, zapach?</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div>Unknownnoreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-3542857420746133518.post-19154868781876364232022-06-26T00:59:00.002+02:002022-06-26T00:59:44.347+02:00Rozdział 11<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: Lobster;"> Postawić wszystko na jedną kartę.</span></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">Tego ciepłego październikowego poranka, przybyli do <i>Gospody</i>, która na pierwszy rzut oka sprawiała wrażenie przytulnej i dość prostej. Nie był to z całą pewnością hotel taki, jaki zastali na Majorce, ani futurystyczne tokijskie apartamentowce. Tutaj nawet architektura sprawiała, że wszystko żyło w zgodzie i harmonii z naturą. Drewniana weranda była świeżo wymalowana impregnatem, a błyszczące w środku światełka, zachęcały do wejścia. Cedrowa wykładzina, która wyścielała wejście głównego holu, miała kolor przykurzonego śniegu. Budynek stał w samym centrum rezerwatu, osadzony na niewielkim wzgórzu, otoczony zewsząd bujną roślinnością.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Słońce przyświecało zza chmur, jednak w gęstwinie zielonych liści, które dawały cień, zdołało przeniknąć niczym kolorowe refleksy. Hinata pomyślała, że to magiczne miejsce i uśmiechnęła się do Uzumakiego.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Tutaj jest przepięknie — wypowiedziała, ściskając jego dłoń.</div><div style="text-indent: 10%;">— Prawda? — odpowiedział i przytulił kobietę mocniej do piersi. Nie trzeba było być zbytni spostrzegawczym, by zrozumieć, że od jakiegoś czasu Uzumaki i Hyuga zbliżyli się do siebie, a nawet zaczęli zachowywać jak para. Jednak Sakura postanowiła nie wyciągać tej informacji od przyjaciółki i również zatrzymała z tym Ino. — Dobra ekipa, tutaj są klucze do pokoju. Nie wiem, kto będzie z kim, więc dogadajcie się. W razie czego, my z Hinatą mamy numer dwa.</div><div style="text-indent: 10%;">Wszyscy spojrzeli po sobie. Po raz pierwszy Uzumaki dał do zrozumienia, że naprawdę są razem. W końcu zawsze prawnik dzielił pokój z Itachim, jednak ten zbytnio się nie przejął, a uśmiechnął się serdecznie.</div><div style="text-indent: 10%;">— My z Sakurą bierzemy czwórkę — Sasuke szybko pochwycił kluczyk i rękę sąsiadki, ignorując zdziwione spojrzenie brata. Sakura oniemiała powłóczyła za nim nogami, starając się nie potknąć.</div><div style="text-indent: 10%;">— Możesz mi powiedzieć, co ty słonko wyrabiasz?</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie chce być z Itachim w pokoju — odparł obojętnie.</div><div style="text-indent: 10%;">— Przecież to twój brat.</div><div style="text-indent: 10%;">— Może tego nie widać, ale ten wyjazd jest mi bardzo potrzebny — przystanęli na piętrze przy pokoju na którym widniał napis "<b>cztery</b>". Sasuke wciąż trzymał przegub ręki Haruno, a drugą, wolną ręką, starał się włożyć kluczyk do zamka. — Nie zamierzam ciągle słuchać głupich pytań i siedzieć jak na spowiedzi.</div><div style="text-indent: 10%;">— Zawsze pozostała ci Ino...</div><div style="text-indent: 10%;">— Haruno! — pociągnął ją w głąb pokoju i zamknął drzwi. Upewnił się, że nikt nie wtargnie, a następnie spojrzał na Sakurę. Jego oczy znów przepełniał znajomy mrok i pożądanie, które czasami zdołała wyłapać w jego obecności. — Jak mam cię przekonać, byś odrzuciła Tanakę, mieszkając z Ino?</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura stała nieruchomo, starając się zrozumieć sens wypowiedzianych wcześniej słów. Zszokowana pozwoliła, aby przysunął się bliżej, praktycznie przygwożdżając ją do drewnianej ściany. Szorstka powłoka wbijała się do łopatek, drażniąc ciało. A gdy się pochylił, serce praktycznie chciało wyskoczyć z klatki. Oddychała nierówno, starając się opamiętać.</div><div style="text-indent: 10%;">— Sasuke — wyszeptała słabo.</div><div style="text-indent: 10%;">— Dobrze wiesz, że tego pragniesz — wyszeptał, ściskając stanowczo kobiece biodra.</div><div style="text-indent: 10%;">— Sasuke! — Do pokoju zaczął dobijać się Itachi. — Sasuke otwórz te cholerne drzwi!</div><div style="text-indent: 10%;">— Spadaj Itachi!</div><div style="text-indent: 10%;">Siatkarz nachylił się i mokrymi pocałunkami zaczął pieścić żuchwę kobiety. Sakura czuła się jak w transie, naprawdę tego pragnęła i potrzebowała. Wplątała palce w jego włosy, pozwalając zejść pocałunkami w stronę obojczyka.</div><div style="text-indent: 10%;">— Sasuke Uchiha masz natychmiast mnie wpuścić! — Itachi nie dawał za wygraną.</div><div style="text-indent: 10%;">— Przeszkadzasz, więc przyjdź kiedy indziej.</div><div style="text-indent: 10%;">— Sakura, wyjdź chociaż ty — ton jego głosu zelżał. Jednak i ona nie chciała przerywać intymnej chwili. Była za bardzo podniecona. — Sakura!</div><div style="text-indent: 10%;">— Spadaj Itachi, przeszkadzasz nam — odpowiedział poirytowany Sasuke, starając się skupić dłonie na materiale kobiecych leginsów. Tak bardzo chciał się ich teraz pozbyć.</div><div style="text-indent: 10%;">— Sasuke, bo zaraz wyważę te cholerne drzwi!</div><div style="text-indent: 10%;">— Przypominam ci, że jak w ogólniaku uprawiałeś bezwstydny seks z Izumi, nie dobijałem się do twoich drzwi, więc łaskawie nie przerywaj nam.</div><div style="text-indent: 10%;">— Sasuke!</div><div style="text-indent: 10%;">Itachi mocno uderzał pięściami w drzwi i zdziwił się, gdy zamiast twardego drewna poczuł klatkę piersiową brata. Sasuke stał w progu i patrzył na brata z irytacją.</div><div style="text-indent: 10%;">— Czego chcesz? — powiedział obojętnie, podnosząc jedną brew do góry.</div><div style="text-indent: 10%;">— Gdzie Sakura?</div><div style="text-indent: 10%;">— Tam — wskazał wzrokiem na fotel, na którym obecnie siedziała Haruno. — Już zadowolony?</div><div style="text-indent: 10%;">— Co robiliście?</div><div style="text-indent: 10%;">— Nic — wzruszył ramionami Sasuke. — Nie Itachi, nie uprawiamy seksu.</div><div style="text-indent: 10%;">— Sakura — zwrócił się w stronę przyjaciółki. — Czy wszystko ok?</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie musisz się martwić — odrzekła spokojnie, podnosząc szmaragdowe tęczówki. — Na pewno się dobrze czujesz? Zachowujesz się dosyć dziwnie?</div><div style="text-indent: 10%;">— Widzisz, jest cała. A teraz jakbyś mógł zdecydować, wchodzisz, czy wychodzisz? Bo jak zamierzasz urządzać kazania, to odpuszczam i wychodzę.</div><div style="text-indent: 10%;">— Naruto kazał przekazać, że za chwilę wychodzimy.</div><div style="text-indent: 10%;">— Jasne — odparł Sasuke i zamknął po bracie drzwi. — Jak on mnie denerwuje — mruknął kierując się w stronę Haruno.</div><div style="text-indent: 10%;">— Taka rola starszego rodzeństwa — odpowiedziała, wzruszając ramionami — Chyba powinniśmy się zbierać. Znając Uzumakiego, ma już zaplanowane wszystkie atrakcje.</div><div><div><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">Naruto od zawsze uwielbiał przyrodę. Może dlatego roztaczał wokół siebie przyjacielską aurę, która powodowała, że przyciągał do siebie innych? Fascynowała go fauna i flora, będąc dzieckiem spędzał wiele czasów na wycieczkach górskich razem z rodzicami i przemierzał rzeki kajakiem. Patrząc na niego, Sakura czuła ciepło. Jednak zawsze wiedziała, że Uzumaki to dobry przyjaciel, który zasługuję na kobietę taką jaką była Hinata.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Słuchali Naruto, który opowiadał z nieukrywaną radością i fascynacją o tym miejscu.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Park został utworzony 4 grudnia 1934 roku — opowiadał, trzymając wciąż rękę Hinaty. — Obejmuje górzystą, środkową część wyspy Hokkaido. Słynie on z pięknych, ale trudno dostępnych dolin, urwisk, alpejskich łąk, malowniczych wodospadów oraz gorących źródeł.</div><div style="text-indent: 10%;">— Zamierzasz z nich skorzystać? — wypaliła Ino, przystając obok tarasu widokowego na łąkę.</div><div style="text-indent: 10%;">— To przygotowałem na wieczór.</div><div style="text-indent: 10%;">— Brzmi ekstra — Sakura spojrzała w stronę Itachiego, który zmieszany odwrócił wzrok. Cała ta sytuacja z pensjonatem i pokojami powodowała dziwne napięcie. Nie mówiąc o zachowaniu Sasuke, który w obecności Itachiego chichrał się, ilekroć brat na niego spojrzał.</div><div style="text-indent: 10%;">Gdy skierowali się w drogę powrotną, zaraz po tym, jak dowiedzieli się, że Naruto zaadoptował jednego z osieroconych lisów, postanowili, że jutro skierują się w stronę wodospadów. Sakura już znała drogę, ponieważ wcześniej z Itachim kochali się niedaleko.</div><div style="text-indent: 10%;">— Aż przychodzą na myśl wspomnienia — wyszeptał dziennikarz, wchodząc do holu za Haruno. Kobieta zarumieniła się.</div><div style="text-indent: 10%;">— Lepiej nie myśl o tym, będąc w związku z inną — odpowiedziała i zniknęła za drzwiami pokoju, zostawiając Itachiego w holu.</div><div style="text-indent: 10%;">— Obstawiam, że za dziesięć minut przyjdzie i sprawdzi, czy się do ciebie nie dobieram — zaśmiał się Sasuke, gdy tylko Sakura zamknęła drzwi.</div><div style="text-indent: 10%;">— Mam nadzieje, że jednak nie — odpowiedziała, kierując się w stronę łóżka. Miała serdecznie dosyć obydwu braci Uchiha. Nagle poczuła na sobie chłód rzuconej przez Sasuke poduszki.</div><div style="text-indent: 10%;">— Haruno nie zadręczaj się — powiedział całkiem poważnie. — Uzumaki chciał, aby ten weekend dobrze nam zrobił. Wiem, że mój brat jest psem ogrodnika, nie jesteście ze sobą, czasem rzuci jakąś aluzję, ale to powinno przejść mu z czasem.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie wierzę, że bronisz Itachiego.</div><div style="text-indent: 10%;">— Po prostu go znam. Zawsze wpychał nos w nie swoje sprawy, próbując pomagać wszystkim naokoło. Taki już jest.</div><div style="text-indent: 10%;">— A może powiesz mi, co to za Izumi? — Sakura podniosła się na przedramionach i oparła głowę na dłoniach, kładąc się na brzuchu. Zielone oczy miała skierowane na twarz siatkarza.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie wiem, co chcesz wiedzieć? Ale skoro i tak nie jesteście razem to mogę ci opowiedzieć — Uchiha zaśmiał się i wstał ze swojego łóżka. — Tylko może się posuniesz?</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura zrobiła miejsce Sasuke i po chwili oboje opierali się o ścianę, siedząc obok siebie. Przez chwile nawet jej się wydawało, że mogliby tak od początku zacząć, ale wiedziała, że tam, gdzie jest wzajemne przyciąganie nie ma mowy o spokojnych plotkach z kubkiem herbaty i miską popcornu.</div><div style="text-indent: 10%;">— Izumi chodziła z Itachim do klasy. Nie była to miłość od pierwszego wejrzenia, a na pewno nie z jego strony. Popularna zawsze była, bo uprawiała gimnastykę artystyczną i została przewodnicząca komitetu szkolnego. — Sasuke na chwile zamilkł, jakby próbując sobie coś przypomnieć. Po chwili zawieszenia, w końcu znów przemówił. — Ich związek był burzliwy, bo była zazdrosna o wszystkie znajome Itachiego, a on po prostu miał za dobre serce. W końcu rozstali się, wyjeżdżając na studia. Itachi tu do Tokio, Izumi do Chin.</div><div style="text-indent: 10%;">— Jednak wrócili do siebie — powiedziała z pewną goryczą w głosie, po chwili zakrywając sobie usta.</div><div style="text-indent: 10%;">— Żałujesz, że mój brat spotyka się ze swoją byłą?</div><div style="text-indent: 10%;">— Po prostu dziwnie się poczułam, kiedy przyprowadził ją do domu — wyszeptała, zakrywając sobie oczy. Przecierała opuszkami powieki, odczuwając zmęczenie.</div><div style="text-indent: 10%;">— Byłaś zazdrosna? Czy zawiedziona?</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie wiem. Stałam pomiędzy. Raczej zła na siebie, że pomimo, iż pozostaliśmy przyjaciółmi, nie wiem o twoim bracie praktycznie nic.</div><div style="text-indent: 10%;">— A mogę spytać, jak wyglądał wasz związek?</div><div style="text-indent: 10%;">— Poznaliśmy się przypadkiem — powiedziała, odwracając twarz w kierunku okna. — Na pierwszej randce byliśmy tutaj, właśnie w tym parku. Pierwszy miesiąc był słodki, chyba nawet za bardzo.</div><div style="text-indent: 10%;">— Ciągle była hukaczka? — Sasuke zaśmiał się i natychmiast oberwał poduszką. — Ała!</div><div style="text-indent: 10%;">— Jesteś nienormalny — fuknęła Haruno, jednak również wybuchła śmiechem. — Co to za słowo? Ale mniej więcej tak to wyglądało. Później Itachi poznał się z całą ekipą i postanowiliśmy wszyscy razem zamieszkać. Z czasem twój brat zaczął być zazdrosny o przychodzących na siłownie facetów i postanowiliśmy skończyć nasz związek.</div><div style="text-indent: 10%;">— Sam był w takiej sytuacji, gdy spotykał się z Izumi.</div><div style="text-indent: 10%;">— Dlatego pozostaliśmy przyjaciółmi.</div><div style="text-indent: 10%;">— Ale z niego kretyn — podsumował Sasuke. — Miał taką kobietę, a pozwolił ci odejść.</div><div style="text-indent: 10%;">— Zostaliśmy przyjaciółmi.</div><div style="text-indent: 10%;">— Haruno zejdź na ziemię — Uchiha skierował twarz w jej stronę. — Nie istnieje przyjaźń damsko-męska. W każdym bądź razie nie kiedy oboje jesteście heteroseksualni.</div><div style="text-indent: 10%;">— Z Naruto...</div><div style="text-indent: 10%;">— Już ci mówiłem coś na ten temat.</div><div style="text-indent: 10%;">— Okej — podniosła ręce w geście kapitulacji. — Niech ci będzie. A jak wyglądały twoje związki?</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie jestem facetem, który bawi się w związki — mruknął posępnie. — Jako sportowiec nie miałem na to czasu. Życie na walizkach nie jest odpowiednie do bycia w związku.</div><div style="text-indent: 10%;">— Dlaczego?</div><div style="text-indent: 10%;">— Ciągle jesteś w trasie. Treningi dwa razy dziennie, plus dwa mecze tygodniowo. Po sezonie zaczyna się zgrupowanie kadry, a później turnieje. Liga Narodów, czy Mistrzostwa Świata.</div><div style="text-indent: 10%;">— Brzmi poważnie.</div><div style="text-indent: 10%;">— Przez trzysta dwadzieścia dni w roku jestem poza mieszkaniem. Myślisz, że to by było fair wobec osoby, która tak naprawdę potrzebuje cię przy sobie?</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura widziała jak Sasuke wzrokiem ucieka w kierunku drzwi, do których ktoś cicho pukał. Później wstał i jeszcze wymownie spojrzał na Haruno. Uniósł brew i zaśmiał się.</div><div style="text-indent: 10%;">— Wygrałem zakład.</div><div style="text-indent: 10%;">— Przecież się nie założyliśmy!</div><div style="text-indent: 10%;">— Sakura? — kiedy Sasuke otworzył drzwi zobaczyli Itachiego trzymającego w ręku ręcznik. — Co wy robiliście?</div><div style="text-indent: 10%;">— Itachi daj nam spokój — bąknął Sasuke, pozwalając, aby brat wszedł do środka. — Nie musisz być przyzwoitką, bo nawet, gdybyśmy uprawiali seks, usłyszałbyś o tym.</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura parsknęła śmiechem, obserwując jak Itachi czerwienieje na twarzy. Z tego, co zauważyła, Sasuke uwielbiał wyprowadzać starszego brata z równowagi. Ale akurat w tamtym momencie wydawało się jej to komiczne.</div></div><div><div><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">Sakura potrzebowała tej wyprawy. Musiała odpocząć od wszystkiego: sprzecznych myśli i sygnałów, które dawał jej Sasuke. Uczuciu do Itachiego, bardziej odległym, niż przypuszczała i wiadomości od Izumi, która, pomimo swojego niewielkiego udziału w urodzinowym przedstawieniu, wlała w jej serce zbyt wiele wątpliwości. Leżąc pośród skał, przyjemnie ciepła woda pieściła obolałe mięśnie i mogła przez większość czasu podziwiać uroki gorących źródeł.</div><div style="text-indent: 10%;">— Jesteś jakaś nieobecna — odezwała się Ino. W ręku trzymała lampkę merlota.</div><div style="text-indent: 10%;">— Wydaję ci się — odpowiedziała Sakura, odwracając wzrok z panoramy parku.</div><div style="text-indent: 10%;">— Haruno, znam cię nie od dzisiaj. Jesteś zamyślona, masz pusty wzrok. Co się dzieje?</div><div style="text-indent: 10%;">— Pamiętasz kolegę Sasuke, Hidana?</div><div style="text-indent: 10%;">— Ten wydziarany, super przystojny siatkarz? — wtrąciła Hyuga, która powoli weszła do wody. — Ciepła, idealna.</div><div style="text-indent: 10%;">— Dokładnie on — wyszeptała Sakura, zanurzając się głębiej w wodzie. — Spotkałam go na siłowni. Chce się ze mną spotkać w tygodniu.</div><div style="text-indent: 10%;">— Czy to nie cudownie?</div><div style="text-indent: 10%;">— Z jakiś powodów Sasuke nie chce, abym się zadawała z Tanaką.</div><div style="text-indent: 10%;">— Może jest zazdrosny? — Yamanaka upiła kolejny łyk, po czym odłożyła lampkę na leżąca obok drewnianą tacę.</div><div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie wiem, czy to wygląda na zazdrość, czy kryje się coś więcej.</div><div style="text-indent: 10%;">— Połączmy fakty — Hinata na palcach zaczęła wyliczać. — Sasuke jest zamknięty w sobie, zarozumiały i... opiekuńczy.</div><div style="text-indent: 10%;">— Opiekuńczy?</div><div style="text-indent: 10%;">— Wydaję mi się, że chce trzymać ciebie z daleka nie tylko ze względu na brata. Gdyby tak było, nie brałby wspólny pokój.</div><div style="text-indent: 10%;">— Chce mnie przekonać, żebym odrzuciła Hidana — mruknęła Sakura. — Wykorzysta wszystko, bym tylko się nie spotkała z Tanaką.</div><div style="text-indent: 10%;">— Uuu czyli będzie się coś w nocy dziać? — ucieszyła się Ino, wstając z miejsca.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nic nie będzie się działo! — fuknęła Sakura. — To prawda, Sasuke zna się na rzeczy i wie, jak zadowolić kobietę, ale to nie zmienia faktu, że mam też swoją dumę.</div><div style="text-indent: 10%;">— A nie możesz się zrelaksować? Tak po prostu.</div><div style="text-indent: 10%;">— Czy ty Ino chcesz, abym wykorzystała Sasuke, a później, jak gdyby nigdy nic, umawiała się z jego kolegą?</div><div style="text-indent: 10%;">— Przecież możesz choć raz zachować się samolubnie — Ino owinęła się szczelniej szlafrokiem i zawiązała pas. — Przemyśl to, a ja jakoś odciągnę dzisiaj Itachiego. Nie będzie wam się dobijał do drzwi, chociaż śmiesznie było na to patrzeć.</div></div><div><div><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">Powróciła do pokoju, w którym zastała leżącego na łóżku Sasuke. Uchiha w pierwszej chwili nie spojrzał na współlokatorkę, lecz po chwili Sakura poczuła przeszywający wzrok na sobie. Siatkarz trzymał w ręku książkę.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie wiem, czy mam być zaskoczona tym, że czytasz? — powiedziała spokojnie, kiedy kierowała się w stronę plecaka.</div><div style="text-indent: 10%;">— Mówiłem, że lubię książki.</div><div style="text-indent: 10%;">— Jest jeszcze coś, co lubisz?</div><div style="text-indent: 10%;">— Szybkie samochody i rockową muzykę.</div><div style="text-indent: 10%;">Błyskawicznym ruchem zamknął trzymaną w ręku książkę i zebrał się z łóżka. Sakura nie zdążyła nic powiedzieć, bo chwycił frotowy materiał szlafroka i po chwili go rozwiązał. W pierwszej chwili poczuła szok i niedowierzanie, lecz następnie zostały zastąpione przyjemnym skurczem, który rozszedł się w podbrzuszu.</div><div style="text-indent: 10%;">— Zostawisz dla mnie Tanakę? — wyszeptał, powoli sunąc rękami po wewnętrznej stronie uda. — Panno Haruno, jak widzę, jest pani już gotowa.</div><div style="text-indent: 10%;">Nie wiedziała, ile jeszcze wytrzyma, a słowa Yamanaki odbijały się wewnątrz głowy. Sasuke bynajmniej nie chciał przestać, więc po chwili długimi palcami stymulował łechtaczkę. Odchyliła głowę, dając mu dostęp do szyi, którą zaczął po chwili obsypywać pocałunkami.</div><div style="text-indent: 10%;">— Podoba ci się? — wyszeptał zmysłowo, przechodząc z szyi na płatek ucha. Jego język był ciepły.</div><div style="text-indent: 10%;">— Sasuke... ja nie wiem, jak długo jeszcze wytrzymam.</div><div style="text-indent: 10%;">— Tyle, ile będzie trzeba.</div><div style="text-indent: 10%;">Robił z nią, co tylko chciał. Nie miała czasu, aby myśleć o tym, że Uchiha wykorzystuje ją, a wyłączyła myślenie, żeby lepiej czuć. A odczuwała w tamtej chwili bardzo wiele. I ta bezbronność podniecała Sasuke najbardziej.</div><div style="text-indent: 10%;">Po chwili wziął ją w ramiona i skierował się do łóżka. Nie myślał o bracie, który mógł znów się dobijać, ani o tym, że powinien trzymać się z dala. Bo tylko on mógł wiedzieć, że ta kobieta, za każdym razem budziła w nim wszystkie uczucia, które były tak bardzo sprzeczne. Fascynowała go i irytowała. Z nią nigdy nie było tak, jak z każdą wcześniejszą. Była całkowitym przeciwieństwem kobiet, z którymi wcześniej wchodził w interakcje. I nie chodziło tutaj o imponującą sylwetkę i piękne oczy, ale jako jedyna nie pobłażała mu, a wręcz jeszcze trudniej było ją zdobyć. Sakura Haruno była jedyną kobietą, która powodowała, że od nowa zaczynał czuć.</div><div style="text-indent: 10%;">Rozsunął jej uda, w tym samym czasie nakładając prezerwatywę. Obserwował zaróżowione policzki i szmaragdowe oczy, zasunięte mgiełką pożądania. Była taka piękna!</div><div style="text-indent: 10%;">Zdecydowanym ruchem wszedł w nią, by po chwili pomieszczenie wypełnił jęk rozkoszy. Kobieta chwyciła go za pośladki, wbijając w nie paznokcie. Było to podniecające i niesamowite. Po chwili poruszali się jak dwa, idealnie zgrane elementy tej samej maszyny. Trzymali równy rytm i tempo, Sasuke raz wbijał się głębiej, raz wycofywał. Sakura wiła się pod nim, a z pośladków przeniosła na plecy. Zostawiała czerwone ślady, bliżej nieokreślone wzory.</div><div style="text-indent: 10%;">Zmienili pozycję, kiedy podciągnęła do góry kolano. Uchiha docisnął je wolną ręką, obsypując nagą łydkę pocałunkami. Kąsał i lizał, a Sakura mruczała z zadowolenia. Brał ją tak, jak jeszcze żadnej. Napawał się smakiem, zapachem i obrazem. Chciał zapamiętać jak najdłużej ten obraz. Bo wiedział, że musi zaryzykować i postawić wszystko na jedną kartę.</div></div><div><br /></div><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://i.pinimg.com/564x/1e/ff/85/1eff855db0c98d13eb85c491895cd82f.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="797" data-original-width="564" height="487" src="https://i.pinimg.com/564x/1e/ff/85/1eff855db0c98d13eb85c491895cd82f.jpg" width="344" /></a></div><br /><div style="text-align: center;"><br /></div><div><span style="font-family: Lobster;">Od K:</span> Miały być jeszcze tylko dwa rozdziały i koniec, jednak, jak zawsze nic nie idzie po mojej myśli. Zmieniam i zmieniam. Jednak chyba jestem zadowolona z tego, co tutaj powstaje. <i>Współlokatorzy </i>z całą pewnością będą dla mnie wyjątkowi.</div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div>Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3542857420746133518.post-13830492975967092132022-06-19T09:46:00.001+02:002022-06-19T09:46:19.687+02:00Rozdział 10<div style="text-align: left;"> </div><div style="text-align: left;"><div style="text-align: center;"><span style="font-family: Lobster;"><i>Niezłe przedstawienie Haruno</i></span></div><div><br /></div><div><br /></div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">Hidan rozpoznał ją od razu. Nie wiedzieli się kilka miesięcy, raz w życiu, jednak doskonale pamiętał jak wyglądała. Zza samochodowej szyby dostrzegł, jak wchodzi do siłowni i znika za przesuwnymi drzwiami. Chociaż miał na dzisiaj umówione spotkanie, postanowił, że zdąży wyskoczyć na mały trening już teraz. W końcu i tak miał to w planach.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">Zaparkował na podziemnym garażu i wziął przyszykowaną na tyłach samochodu torbę do ręki. Przeczesał dłonią włosy i wszedł do środka.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">— Mogę w czymś pomóc? — zapytała siedząca na recepcji kobieta. Miała długie, brązowe włosy i czerwone oczy. Blada twarz była pociągła, a na ustach miała nałożony błyszczyk. Plakietka przypięta do lewej piersi sugerowała, że ma na imię Yumi.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">— Chciałbym zakupić bilet wstępu — Hidan uśmiechnął się, powodując, że policzki dziewczyny zarumieniły się.</div><div style="text-indent: 10%;">— Je-je-jednorazowy, czy karnet? — zająkała się, a następnie poprawiła kosmyki włosów próbując ukryć swoje zakłopotanie. Hidan stwierdził, że jest urocza. Odwrócił się i rozglądnął po siłowni. W oddali zauważył plakat, na którym było zdjęcie Haruno i opis zajęć fitness, które prowadziła w tym miesiącu. Szybko w głowie obliczył, że może brać udział w większości.</div><div style="text-indent: 10%;">— Karnet miesięczny — odparł, wyciągając portfel z kieszeni.</div><div style="text-indent: 10%;">— Poproszę w takim razie jeszcze dokument tożsamości.</div><div style="text-indent: 10%;">Hidan podał dowód i oparł się o ciemną ladę. Siłownia była nowoczesna i znajdowało się w niej dużo sprzętów, co z resztą go ucieszyło. Nie cierpiał tych małych, zatłoczonych, w których, zamiast kwiatowego odświeżacza, unosi się zapach potu. </div><div style="text-indent: 10%;">— Pan Hidan Tanaka? — recepcjonistka otworzyła szeroko buzię. — Czy to pan jest tym siatkarzem, który ostatnio był na okładce Vogue?</div><div style="text-indent: 10%;">Pokiwał głową, dostrzegając, że na ławie, znajdującej się przy wejściu do siłowni, znajduje się czasopismo, w którym ostatnio wykorzystano jego wizerunek. Wcześniej bywał także na okładkach innych czasopism, nie tylko w Japonii.</div><div style="text-indent: 10%;">Yumi chciała jeszcze coś powiedzieć, lecz szybko wziął od niej karnet i wszedł przez bramkę. Miał zamiar zrobić swoje i porozglądać za koleżanką Sasuke. W końcu na imprezie Haruno przykuła jego uwagę. Zawiedziony był, że tak szybko poszła, jednak dla sportowca niedostępna kobieta, to lepszy materiał do zdobycia. W końcu od zawsze uwielbiał wyzwania.</div><div style="text-indent: 10%;">Nie znalazł jej od razu. Musiał się bardzo natrudzić, żeby w końcu znów z nią zamienić kilka zdań. Kiedy już ją zobaczył, trenowała w wolnej od maszyn przestrzeni. Miała w ręku siedmiokilowy kettlebell i robiła przysiady z wymachem. W obcisłych spodniach jej pupa działała na Hidana pobudzająco. Podszedł bliżej.</div><div style="text-indent: 10%;">— Co za spotkanie — powiedział, kiedy przystanął obok jej maty. Wzrok szmaragdowych tęczówek w końcu wylądował na jego twarzy, kiedy skończyła ostatnią serię ćwiczeń. Odłożyła kettlebell na ziemię.</div><div style="text-indent: 10%;">— Już nie w Chinach? — odpowiedziała uśmiechając się do Tanaki.</div><div style="text-indent: 10%;">— Mam miesiąc przerwy — położył dłoń na szczebelku drabinki, po czym oparł się nonszalancko. - Jednak muszę dbać o formę, a to najbliższa siłownia obok mojego hotelu.</div><div style="text-indent: 10%;">— A gdzie się zatrzymałeś?</div><div style="text-indent: 10%;">— Hoshinoya — odrzekł spokojnie i wyszczerzył zęby. — Podobno najlepszy w całym mieście. Mam piękne widoki z okna, cała panorama miasta.</div><div style="text-indent: 10%;">— Rzeczywiście musi być pięknie.</div><div style="text-indent: 10%;">— Jestem miesiąc, więc może spotkamy się na kawę? — zapytał. — Masz czas w tym tygodniu?</div><div style="text-indent: 10%;">— Naruto obchodził urodziny i pewnie w weekend zaplanuje jakiś wypad — westchnęła sprzątając miejsce treningowe.</div><div style="text-indent: 10%;">— Szkoda, myślałem, że w ramach ostatnich miłych chwil moglibyśmy się lepiej poznać.</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura spojrzała na twarz Tanaki. Hidan był przystojny i charyzmatyczny. Odrobinę zwariowany i pewny siebie. Ale czy nie powinna zacząć umawiać się z innymi mężczyznami. W końcu zapomniałaby o Itachim i Sasuke.... Z resztą w tamtym momencie powróciły jej do głowy wspomnienia rozmowy z Izumi. Powinna trzymać się od braci z daleka.</div><div style="text-indent: 10%;">— Myślę, że na początku przyszłego tygodnia powinnam znaleźć czas — w końcu powiedziała zbierając z podłogi butelkę wody i kartę.</div><div style="text-indent: 10%;">— Kończysz już teraz? — Hidan podreptał za Sakurą wzdłuż maszyn. Kobieta kierowała się w stronę pokoju dla trenerów.</div><div style="text-indent: 10%;">— Tak, muszę wrócić do mieszkania, aby zacząć kolejną pracę — odrzekła spokojnie.</div><div style="text-indent: 10%;">— Jeżeli chcesz to podwiozę cię.</div><div style="text-indent: 10%;">— Na pewno masz sporo na głowie, przejdę się.</div><div style="text-indent: 10%;">— Daj spokój — machnął ręką przystając przed drzwiami, na których wisiał napis "<i><b>tylko dla personelu</b></i>" — Mam chwilę jeszcze czasu, a poza tym, nie chciałbym, byś włóczyła się sama po mieście.</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura spojrzała podejrzliwie na Tanakę, lecz pokiwała twierdząco głową. Po głębszym namyśle, wykalkulowała, że metro może być zatłoczone, a pojawiające się na horyzoncie chmury zwiastowały deszcz.</div><div style="text-indent: 10%;">— Zgoda — uśmiechnęła się. — Piętnaście minut?</div><div style="text-indent: 10%;">— Za piętnaście minut na parkingu.</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura zniknęła za drzwiami, pozostawiając Hidana, który uśmiechnął się i ze szczęściem powrócił do szatni. Chociaż trening miał szybki i lekki, cieszył się z możliwości przebywania z Haruno. Nie wiedział dlaczego, aczkolwiek kobieta zawróciła mu w głowie. Była niedostępna, a to jeszcze bardziej motywowało go do podrywu. Z resztą wiedział, że Uchiha z pewnością także jest zainteresowany Sakurą. Tanaka nie był ślepy, widział jak w kubie kolega pożera ją wzrokiem. W końcu było na czym zawiesić oko.</div><div style="text-indent: 10%;">Kiedy Sakura umyła się i przebrała, stwierdziła, że mogła założyć jakieś porządniejsze ubranie. Stała przed lustrem w pokoju trenerów, ubrana w czarne leginsy i beżową bluzę crop top. próbowała ujarzmić włosy, jednak ostatecznie poddała się i spięła je ponownie w koński ogon. Szybko poprawiła makijaż, pociągając rzęsy tuszem i nakładając pomadkę ochronną na usta.</div><div style="text-indent: 10%;">Spieszyła się, spoglądając co chwile na zegarek. Piętnaście minut stanowczo za szybko jej minęło, więc w pośpiechu wyszła, rzucając do Shikamaru zdawkowe na razie.</div><div style="text-indent: 10%;">— Zwariowała — powiedziała, wchodząca do pokoju Temari. — Nigdy nie widziałam, żeby tak szybko biegła. Chyba śpieszy się na randkę z tym wycackanym gangsterem.</div><div style="text-indent: 10%;">— Upierdliwa sprawa - skomentował Shikamaru i odłożył swój bidon do szafki.</div><div style="text-align: justify;"><div><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">Starała się uspokoić, aby nie wyjść na zbytnio podekscytowaną. Parkingowe drzwi otworzyła powoli. Rozglądnęła się po zaciemnionym pomieszczeniu, jednak nie zobaczyła nigdzie mężczyzny. Kiedy się odwróciła, podjechał czarny mustang, a za jego kierownicą ujrzała Hidana.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Wsiadaj mała — powiedział wysiadając i otwierając drzwi przed Sakurą.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Uśmiechnęła się, pozwalając zabrać sobie torbę, którą od razu Tanaka włożył do bagażnika. Gdy ponownie zasiadł za kierownicą poinstruowała go którędy ma jechać.</div><div style="text-indent: 10%;">— Sasuke dalej z wami mieszka? — ściszył radio i spojrzał na Sakurę, kiedy złapało ich czerwone światło. Sakra pokiwała głową. — Znosicie jakoś jego humorki?</div><div style="text-indent: 10%;">— Co masz na myśli? — szmaragdowe tęczówki spoczęły na profilu siatkarza. Sakura mogła pierwszy raz dokładnie mu się przyjrzeć. Hidan miał siwe włosy, zaczesane do tyłu. Na szyi posiadał tatuaże i wywierał wrażenie niegrzecznego chłopca. O wiele gorszego niż Sasuke.</div><div style="text-indent: 10%;">— Przez dwa sezony mieszkaliśmy razem, kiedy graliśmy na Harvardzie — odparł i ruszył. — Wiem, że potrafi być nieznośnym współlokatorem.</div><div style="text-indent: 10%;">— W zasadzie to nie jest żadnym współlokatorem — westchnęła Sakura. — Więcej go nie ma niż jest. Nie widuję go często, prawie wcale.</div><div style="text-indent: 10%;">— Chyba masz szczęście — zaśmiał się, zmieniając bieg. — Dalej sprowadza do mieszkania koleżanki z benefitem?</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie widziałam ani jednej. Zazwyczaj wraca późno w nocy, a gdy wychodzę do pracy, śpi w pokoju obok. Czasami chrapie.</div><div style="text-indent: 10%;">Ponownie zaśmiali się i Hidan skręcił w lewo, aby po chwili wjechać na miejsce parkingowe na podjeździe do posiadłości. Sakura spojrzała przed siebie na ścianę domu, a następnie przygryzła wargę. Poczuła, że wreszcie nadszedł ten niezbyt komfortowy moment, gdy nie wiesz jak się zachować na pożegnanie. Ostatecznie chciała tylko podziękować i otworzyć drwi, lecz gdy odwróciła twarz, poczuła na swej dłoni silny uścisk. Hidan przyciągnął ją do siebie i pocałował.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie ma za co — wyszeptał, a do nozdrzy wbił się miętowy zapach gumy do żucia. — Jesteśmy w kontakcie.</div><div style="text-indent: 10%;">— Tak, chyba tak — wyszeptała, mrugając oczami. — Na razie.</div><div style="text-indent: 10%;">— Poczekaj, twoja torba! — Tanaka szybko wyszedł z samochodu i z bagażnika wyciągnął torbę. — Pewnie jej potrzebujesz.</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura pokiwała głową i wysiadła z samochodu, zamykając drzwi. Odebrała powoli torbę z jego rąk i znów poczuła na ustach jego wargi. Zamrugała szybko oczami, ponieważ to wszystko było dla niej zbyt szybkie i niespodziewane. Kiedy odjechał, odwróciła się w stronę drzwi wejściowych.</div><div style="text-indent: 10%;">— Niezłe przedstawienie Haruno — usłyszała głos Sasuke, który obecnie stał na tarasie. W dłoni trzymał w połowie wypalonego papierosa.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie wiedziałam, że palisz?</div><div style="text-indent: 10%;">— Dużo rzeczy o mnie nie wiesz — wyszeptał zaciągając się i wypuszczając obłok nikotynowego dymu. — Czego Tanaka od ciebie chciał?</div><div style="text-indent: 10%;">— Wpadliśmy przypadkiem na siebie — wzruszyła ramionami. — To nie twój interes, czego potrzebował. W końcu przyszedł z tym do mnie.</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura zamknęła drzwi, ściągnęła trampki i skierowała się do pokoju. Nie chciała wpaść na Sasuke, który mógł wrócić z tarasu. Nie miała siły z nim rozmawiać i nawet nie chciała się zwierzać. W końcu on także nie mówił zbyt wiele, praktycznie nie wiedziała, co się u niego dzieje. Nie byli przyjaciółmi, a jedynie połączył ich mały epizod łóżkowego uniesienia. Co prawda, dla Haruno był najlepszym, jaki dotąd przeżyła, a miała już wcześniej wysoko postawioną poprzeczkę. Jednak wiedziała, że Sasuke nie chce kolejny raz doprowadzić do wzajemnej interakcji, a odgradza się ostrokołem w postaci cynicznych uwag i obojętności.</div><div><div><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">W piątek wieczorem Naruto wparował do domu z nieukrywaną radością. Niedbale ściągnął buty i zawiesił marynarkę na jednym z haczyków w przedpokojowej szafie. Praktycznie skakał z radości, gdy tylko przekroczył próg salonu. Jego błękitna koszula w niektórych fragmentach była wymięta, zapewne przybiegł najszybciej jak mógł. A to znaczyło tylko jedno — Uzumaki był podekscytowany jak małe dziecko.</div><div style="text-indent: 10%;">— Mamy to! — wykrzyczał praktycznie na jednym wdechu, zapierając się dłońmi o stojące przy wyspie krzesełko. Wszyscy zgromadzeni popatrzyli na niego ze wzrokiem pełnym zaciekawienia.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— W sensie, co mamy? — zapytała Yamanaka obracając papierową słomkę od smoothie.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Wygrałem proces! — Uzumaki poderwał się, obejmując Hinatę. Wziął szybko jej dłonie i wykonał obrót jakby tańczył walca. — Pakujcie się, wybieramy się na wycieczkę!</div><div style="text-indent: 10%;">— Zaraz, zaraz — Itachi powstał z kanapy. — Gdzie zamierzasz nas porwać?</div><div style="text-indent: 10%;">— Przecież nie porywam was. Trochę wyobraźni.</div><div style="text-indent: 10%;">— Przy tobie Uzumaki trzeba racjonalnie myśleć.</div><div style="text-indent: 10%;">— Zachowujesz się jak stary dziad — prawnik nadął policzki i zmrużył oczy. — Weźcie coś ciepłego i turystycznego. Wygrałem proces w sprawie parku Daisetsuzan.</div><div style="text-indent: 10%;">— To ta ostatnia sprawa, o której było głośno?</div><div style="text-indent: 10%;">Uzumaki pokiwał głową i puścił Hinatę z objęć. Na jego twarzy znów pojawił się uśmiech. Jednak nie było to zbytnio zadziwiające biorąc pod uwagę fakt, że Naruto był ciągłym optymistą. Przez miesiące nie chciał zdradzać czego sprawa dotyczy, jednak w mediach krążyły pogłoski, że rozchodziło się o ratunek rudych lisów. Uzumaki uwielbiał te zwierzęta (z resztą kochał wszystkie stworzenia) więc nic dziwnego, że był szczęśliwy.</div><div style="text-indent: 10%;">— Wybieramy się do rezerwatu na weekend. Z resztą miałem urodziny, więc możemy poświętować ciut dłużej — zachichotał. — Macie dwadzieścia minut.</div><div style="text-indent: 10%;">— Dlaczego? — oburzyła się Yamanaka. — Przecież w dwadzieścia minut to nawet kosmetyczki nie spakuje.</div><div style="text-indent: 10%;">— Ani chwili dłużej — prawnik położył dłoń na damskich plecach, ruchem popychając przyjaciółkę w stronę schodów. — Za trzydzieści odjeżdża nam pociąg.</div><div style="text-indent: 10%;">— Jedziemy pociągiem? — jęknęła Ino. Od zawsze nie cierpiała tego środka lokomocji. — Przecież mamy samochody, więc...</div><div style="text-indent: 10%;">— Samochody zanieczyszczają atmosferę — odparł karcąco. — No już, raz, dwa.</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura spojrzała porozumiewawczo na Itachiego, a gdy ten wyszedł na piętro, westchnęła. Pamiętała jak na pierwszą wycieczkę pojechali właśnie do tego rezerwatu. Zakręciła kurek i wytarła dłonie w kuchenny ręcznik. Następnie skierowała się do pokoju i postanowiła wybrać najpotrzebniejszy pakunek.</div><div><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">Naruto stał w progu i patrząc na zegarek oczekiwał na przyjaciół. Ku zdziwieniu Sakury nawet Sasuke pojawił się z plecakiem i chociaż mogła przysiąc, że widziała na jego twarzy znudzenie, zdawałoby się, że dobrze się bawił.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Brawo Ino — prawnik pokazał przyjaciółce kciuk, jakby gratulował jej co najmniej wygrany w totolotka. — Jednak się udało?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Zabije cię kiedyś Uzumaki — wystękała zadyszana. — Ty i twoje pomysły.</div><div style="text-indent: 10%;">— Dobra, daj spokój. Kiedy ostatnio byłaś na łonie natury?</div><div style="text-indent: 10%;">— Na łonie to ona nie była, ale na jej na pewno ktoś ostatniej nocy — wyszeptała Hinata do Sakury i zaśmiały się obie. Przez drzwi pokoju Yamanaki wczoraj było słychać głośnie jęki.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie wiedziałam, że jesteś taka zgryźliwa — odpowiedziała zaśmiana Haruno. Hyuga ostatnio stała się bardziej wygadana. Co z resztą każdy zauważył.</div><div style="text-indent: 10%;">Na dworzec dojechali taksówką, która o dziwo się nie spóźniła i była o czasie. Itachi jeszcze w ramach zabezpieczenia dwa razy sprawdził, czy zamknął posiadłość. Gdy pokiwał twierdząco głową, zasiadł na fotelu pasażera. Szybko dojechali i biegiem, bo tak nakazał Naruto udali się na odpowiedni peron. Jednak ten był pusty i bynajmniej nie miało to się zmienić.</div><div style="text-indent: 10%;">— Uzumaki powiedz mi, czy ty dobry peron odczytałeś? — zapytała Ino, której twarz przybrała odcień purpury.</div><div style="text-indent: 10%;">— Peron siódmy — powiedział wskazując bilet.</div><div style="text-indent: 10%;">— Ale platforma druga imbecylu! To jest po drugiej stronie dworca.</div><div style="text-indent: 10%;">Wszyscy załamali się, ponieważ w oddali zobaczyli jak nowoczesna lokomotywa z wagonami odjeżdża ze swojej platformy. Po chwili Naruto zrezygnowany opadł na ziemię.</div><div style="text-indent: 10%;">— A tak się cieszyłem — mruknął drapiąc się po blond czuprynie. — Myślałem, że spędzimy razem fajnie czas, tak jak kiedyś.</div><div style="text-indent: 10%;">— Przestań się zamartwiać — Sakura usiadła obok. — Możemy wrócić do domu i pojechać samochodami. Wiem, że to średnio ekologiczne, jednak lepszy rydz niż nic.</div><div style="text-indent: 10%;">— Jeżeli tak bardzo się martwisz o ekologie, to co powiesz na autobus? — Sasuke wskazał na dworzec autobusowy, który znajdował się na przeciwko. — Ma zielona tablicę i wygląda na ekologiczny.</div><div style="text-indent: 10%;">— Trzeba sprawdzić o której jest odpowiedni autobus.</div><div style="text-indent: 10%;">— Z tego co zdążyłem przepatrzyć stronę intrentową, to właśnie ten i za dziesięć minut ma odjazd. Chyba nawet podjeżdża, więc decyzja Uzumaki jaka jest?</div><div style="text-indent: 10%;">— Kiedy to sprawdziłeś?</div><div style="text-indent: 10%;">— Jak zdążyliście się z Ino pokłócić — wzruszył ramionami. — Więc kupować bilety?</div><div style="text-indent: 10%;">Naruto pokiwał głową i wszyscy pobiegli w stronę autokaru. Młodszy z braci zakupił przez internet sześć biletów. Niestety aby zdążyć, musieli przejść przez stalowe ogrodzenie.</div><div style="text-indent: 10%;">— Podsadzić cię Haruno? — zaśmiał się Sasuke. Dla niego ogrodzenie było niskie, jednak przy niewielkim wzroście Sakury mogło być problematyczne.</div><div style="text-indent: 10%;">— Bardzo śmieszne Uchiha.</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura złapała pręty w odpowiednim miejscu i podciągnęła się na rękach. Po chwili opadła po drugiej stronie, a za nią uczynił to Sasuke. Więcej problemów miała Hinata i Ino, jednak wspólnymi siłami udało się wszystkim przedostać. Biegiem skierowali się do autokaru.</div><div style="text-indent: 10%;">Tłok, który był w środku powodował, że usiedli tam gdzie mieli miejsce.</div><div style="text-indent: 10%;">— Byłam tu pierwsza — mruknęła Sakura, patrząc jak Sasuke próbuje wcisnąć się na zajmowane przez nią miejsce.</div><div style="text-indent: 10%;">— Wcale nie — odparł, próbując ją zrzucić.</div><div style="text-indent: 10%;">— Musicie zachowywać się jak dzieci? — Itachi wtrącił się i skarcił oboje wzrokiem.</div><div style="text-indent: 10%;">— Byłam pierwsza, a twój brat chce podstępem mnie podsiąść.</div><div style="text-indent: 10%;">— Haruno w pełnym autobusie nie mogę stać przez te dwie godziny podroży — mruknął Sasuke. — Jakbyś nie zauważyła, jestem większy niż ten pojazd.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie mój problem, że kiedy inni stali po rozum, ty dostałeś wzrost.</div><div style="text-indent: 10%;">Uchiha mocno ścisnął przegub nadgarstka kobiety i płynnym ruchem posadził ją na kolanach. Korzystając z tego, że Itachi został popchnięty przez Ino na kolejne miejsca, mocno chwycił kobiece biodra. Sakura chciała wydać okrzyk zaskoczenia, jednak usta Sasuke były szybsze.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nawet nie próbuj krzyczeć — wyszeptał do ucha. — Chyba nie przeszkadza ci takie rozwiązanie?</div><div style="text-indent: 10%;">— Jesteś gburem — odrzekła powoli zsuwając się i opierając o zagłębienie obojczyka Sasuke. Jak zawsze pachniał wspaniale, a ona próbowała po prostu ukryć swoje podniecenie tą chwilą. Po chwili poczuła jak jedna dłoń mężczyzny sunie po łydce. Starała się nie dać mu satysfakcji, że ją rozpali, choć najchętniej pozwoliłaby mu na wszystko. Czując wbijające się męskie przyrodzenie, westchnęła.</div><div style="text-indent: 10%;">— Ciii — mruknął obok szyi, drażniąc ją oddechem. — Może ta wycieczka to bardzo dobry pomysł?</div><div style="text-indent: 10%;">— Przecież chciałeś trzymać się z dala — odpowiedziała, przymykając oczy, gdy palce Sasuke zahaczyły o materiał cienkich, dresowych spodni.</div><div style="text-indent: 10%;">— To przestań mnie prowokować.</div><div style="text-indent: 10%;">— Przecież nic nie robię.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie spotykaj się z Tanaką — powiedział poważanie, a jego gdy podniosła wzrok, jego onyksowe oczy znów przepełniał mrok.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie możesz mi zabronić spotykać się z innymi.</div><div style="text-indent: 10%;">— A jakbym cię ładnie poprosił?</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie wiem, co masz na myśli?</div><div style="text-indent: 10%;">— No wiesz... — zaczął zmysłowo. — Na tym wyjeździe mogę dać ci niewyobrażalną rozkosz. Ostatnio ci się podobało.</div><div style="text-indent: 10%;">— Sasuke tu są ludzie — skarciła mężczyznę — Dlaczego tak ci zależy, abym się z nim nie spotykała? Miałeś się do mnie nie zbliżać.</div><div style="text-indent: 10%;">— Po prostu wiem, jaki on jest — wyprostował się, ponieważ dojechali na miejsce. — Martwię się o ciebie i nie chcę by coś ci się stało.</div><div style="text-indent: 10%;">Sasuke wstał i wyszedł za autokaru. Sakura wciąż nie wiedziała, co miał na myśli i nie potrafiła zrozumieć, co siatkarzowi siedzi w głowie. Najpierw ją odpycha, a teraz chce zrobić wszystko, aby tylko nie spotykała się z innym. Westchnęła. Chyba Uchiha mają to do siebie.</div></div><div><br /></div></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://i.pinimg.com/564x/90/6c/5e/906c5ea5d0f53973197967ccfb863915.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="554" data-original-width="500" height="380" src="https://i.pinimg.com/564x/90/6c/5e/906c5ea5d0f53973197967ccfb863915.jpg" width="343" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Lobster;">Od K:</span> Mam nadzieję, że nie będzie żadnych błędów bo ostatnio nie jestem w formie. Stale coś mi umyka i ucieka. Mam nadzieję, że u za to u Was jest lepiej. Teraz już będzie trochę pod górkę, ale niech się dzieje co ma się dziać.</div></div></div></div></div></div></div></div></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div></div></div></div></div></div></div>Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3542857420746133518.post-54435813135024132972022-06-16T16:49:00.001+02:002022-06-16T16:49:23.084+02:00Rozdział 9<div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: center;"><span style="text-align: left;"><span style="font-family: Lobster;"><i>Dla własnego bezpieczeństwa trzymaj się od tej rodziny z daleka.</i></span></span></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">Pobyt na wyspie dostarczył jej zdecydowanie więcej pytań niż odpowiedzi. Sakura w dalszym ciągu nie wiedziała, co wydarzyło się na tej plaży, ani dlaczego Sasuke tam był. Postanowiła także nie drążyć tego tematu. Wychodziła z założenia, jeżeli ktoś co ma do powiedzenia, w końcu to zrobi.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Kiedy obudziła się, Sasuke już nie było, a przyjaciółki smacznie spały w łóżku. Przez mgłę pamiętała wszystkie wydarzenia, a wracając do Tokio nie starała się zaczepiać Sasuke. Sam Uchiha bynajmniej unikał jej towarzystwa.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Po powrocie do siłowni zaczęła nadrabiać zaległości. Była cierpliwa i miła, pomagała nowym klientom i co najważniejsze, nie musiała martwić się o pieniądze. Coraz więcej osób chciało utrzymać dobrą sylwetkę z lata, miała dość sporo uczniów.</div><div style="text-indent: 10%;">W mieszkaniu mijała się z Itachim i rzadziej widywała Sasuke. Jakby młodszego z braci rozumiała, ponieważ to, co wydarzyło się w hotelu było najwidoczniej tylko incydentem, to Itachi najwyraźniej skupiony był na nowej dziewczynie.</div><div style="text-indent: 10%;">— To wszystko jest dziwne — skomentowała Sakura, popijając dietetyczne cappuccino w kawiarni, w której pracowała Hyuga. — Jeszcze niedawno całą piątką siedzieliśmy wieczorami w piątek i graliśmy w Monopoly, a teraz nie ma nawet chwili, aby wspólnie zjeść posiłek.</div><div style="text-indent: 10%;">— Myślę, że odkąd Sasuke przyjechał, wprowadził ze sobą zamieszanie do naszej rutyny — odpowiedziała Hinata, wycierając umyte i wyparzone filiżanki. Był poniedziałek, w dodatku przed godzinami szczytu. W przytulnej kawiarni siedziało już niewiele osób, kończących swoje śniadania. </div><div style="text-indent: 10%;"><span style="white-space: pre;">— </span>Gdyby coś nam zagrażało, z całą pewnością Itachi by go nie sprowadził. <span style="white-space: pre;">—</span> Haruno westchnęła, pociągając swoje cappuccino.</div><div style="text-indent: 10%;">— Sasuke to brat Itachiego — Hinata odłożyła ostatnią filiżankę. — Mam młodszą siostrę, więc mogę się w tej kwestii wypowiedzieć.</div><div style="text-indent: 10%;">Hanabi Hyuga była młodszą siostrą Hinaty. Nie ukończyła jeszcze liceum, dlatego rzadko się widywały. Miała brązowe, długie włosy i takie same jak Hinata lawendowe oczy. Sakura znała Hanabi od małego dziecka, praktycznie od narodzin.</div><div style="text-indent: 10%;">— Gdyby Itachi nie stwierdził, że Sasuke ma zdolność do przyciągania kłopotów, nie martwiłby się o to, czy się razem prześpicie, czy nie — dodała szeptem.</div><div style="text-indent: 10%;">— Myślisz, że czym jest to spowodowane?</div><div style="text-indent: 10%;">— Znasz Itachiego. Jest odpowiedzialnym mężczyzną, który przejmuje się losami innych. Martwi się o młodszego brata, dlatego chce mieć na niego oko. Wątpię, że chodzi tylko o koniec jego kariery.</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura wciąż miała w głowie słowa Hinaty, nawet na siłowni, czy później w mieszkaniu. Zawroty głowy ustąpiły, ból odpuścił, a wewnętrzne rozbicie potęgowało się za każdym razem, kiedy tylko poruszała temat Sasuke.</div><div style="text-indent: 10%;">Była sama w mieszkaniu kiedy usłyszała, jak ktoś niezdarnie dobiera się do zamka. Słyszała szelest wyciąganych kluczy i po chwili stała pod wejściowymi drzwiami. Spojrzała na twarz przybysza i wstrzymała oddech. Sasuke miał rozcięta wargę i skroń, z której teraz kapała stróżka krwi.</div><div style="text-indent: 10%;">— Co ci się tym razem przytrafiło? — wyszeptała i pozwoliła, aby przełożył rękę przez kobiece ramię. — Sasuke co się stało?</div><div style="text-indent: 10%;">— Potrzebuję jakiegoś opatrunku — odpowiedział słabo, opadając na fotel. — Są inni w mieszkaniu?</div><div style="text-indent: 10%;">— Naruto jest w sądzie, Hinata w kawiarni, Ino najprawdopodobniej na zajęciach yogi...</div><div style="text-indent: 10%;">— Z twoim byłym — wtrącił już bardziej stanowczo.</div><div style="text-indent: 10%;">— Z dawnym znajomym — mruknęła, szukając potrzebnych rzeczy w apteczce. — Itachi wyszedł, zapewne na spotkanie.</div><div style="text-indent: 10%;">— Czyli jesteśmy sami? — Sasuke rozejrzał się po salonie, a następnie wzrok ciemnych oczu skierował na stojącą przy apteczce Haruno. Pokiwała twierdząco głową, wyciągając z niej potrzebne gazy i coś na na dezynfekcje rany.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie będę pytała o szczegóły, ale to nie jest normalne — wtrąciła, kiedy podeszła ze wszystkim.</div><div style="text-indent: 10%;">— Taka wiedza nie jest ci potrzebna — odrzekł ponuro Sasuke, odchylając głowę do tyłu.</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura westchnęła, później spryskała gazę środkiem odkażającym. Przysunęła bliżej rany na skroni i starała się jak najdelikatniej przemyć ranę. Rozcięcie na szczęście nie było głębokie, więc gdy przestało krwawić, zakleił je dwoma krótkimi stripami.</div><div style="text-indent: 10%;">Dłonie Sasuke również były w opłakanym stanie - zmasakrowane kostki, jakby uderzał w coś naprawdę grubego i twardego. Sakura sięgnęła po kolejną gazę i maść z antybiotykiem, aby i tą ranę opatrzyć.</div><div style="text-indent: 10%;">— Walczyłeś z grizzly na śmierć i życie? — zapytała, starając się rozluźnić atmosferę.</div><div style="text-indent: 10%;">— Tak jakby — bąknął w odpowiedzi.</div><div style="text-indent: 10%;">Haruno uniosła brwi i spojrzała na twarz mężczyzny. Pomimo złego, fizycznego stanu, na ustach pojawił się ten sam, cwaniacki uśmiech. Pokręciła z niedowierzaniem głową. Na sam koniec rozpruła zębami kawałek bandaża i owinęła zranioną dłoń.</div><div style="text-indent: 10%;">— Będziesz żył — powiedziała podnosząc się do góry. W ręku wciąż trzymała resztki opatrunku. — Nie wiem, kto i co ci zrobił, a może powinnam powiedzieć, co ty komu?</div><div style="text-indent: 10%;">— Jak już mówiłem, to nie ma z wami, ani tym bardziej z tobą nic wspólnego.</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura prychnęła. Sasuke coraz bardziej ją irytował, a ta cała tajemnica wyjątkowo drażniła. Starała się być opanowana i obojętna. Jednak stojący na blacie kubek Itachiego, spowodował, że wybuchła.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie zauważyłeś, że Itachi martwi się o ciebie? — warknęła, odwracając się przodem do Sasuke.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nikt nie prosił go o to, aby mnie tu przywiózł — odrzekł Sasuke, starając się trzymać nerwy na wodzy. Haruno dostrzegła, jak zgina zabandażowaną dłoń, a później jej uszu dobiegł męski syk bólu.</div><div style="text-indent: 10%;">— To jest twój brat. Martwi się o ciebie — wyrzuciła pozostałości po gazie do odpowiedniego kosza. — Mogłeś zginąć, czy to do ciebie nie dociera?!</div><div style="text-indent: 10%;">— Jak widać jeszcze żyję — Sasuke powstał z miejsca i dwoma dużymi krokami dopadł Sakurę. Pochwycił jej biodra, a następnie ścisnął je mocno zdrową ręką. Ciałem przycisnął ją do kuchennego blatu. Czuła na swoich lędźwiach marmurowy kant, wpijający się. Powodował ból. — A jeżeli wciąż będziesz drążyła temat, to tylko się na tym sparzysz. Mówiłem, że nie jestem dla was odpowiednim towarzystwem.</div><div style="text-indent: 10%;">Puścił kobietę i trzaskając drzwiami wyszedł z mieszkania.</div><div><div><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">Minęło ponad dwa tygodnie od incydentu z Sasuke, a miesiąc od wyznania Itachiego, że się z kimś spotyka. I chociaż Sakura wiedziała, że powinna przestać rozmyślać o jednym i drugim, szczególnie, że straszy był zajęty inna kobietą, nie potrafiła skupić swoich myśli.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Nie pomagał w tym także fakt, że Ino dostała się na fashionweek i w dodatku pójdzie na kilku pokazach bardzo wpływowych projektantów. Jedyną pomocą była Hinata, która wyjątkowo dużo pracowała, aby nadrobić to, co jej uciekło z powodu wyjazdu na Majorkę.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie wiem, co ma z tym wszystkim zrobić? — Haruno kończyła pić swoje zielone smoothie. Siedziała na barowym krzesełku kawiarni. Nie miała zamiaru znów siedzieć w domu, zwłaszcza sama.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nic — odpowiedziała, szykując zamówienie dla stolika numer pięć. — Na to już nie masz wpływu, więc nie możesz w nieskończoność tym przejmować.</div><div style="text-indent: 10%;">— Może Ino miała rację? Może powinnam się z kimś przespać, a nawet znaleźć jakiegoś dobrego faceta?</div><div style="text-indent: 10%;">— Sakura dobrze wiesz, że to tak nie działa.</div><div style="text-indent: 10%;">Haruno obserwowała, jak przyjaciółka bierze do ręki tacę, na której ułożyła cappuccino i caffè latte, a obok nich dwa talerzyki z czekoladowym brownie. Sakura poprawiła pasek torby, przekładając go przez udo i zawieszając na kolanie. Dzisiejszego dnia w kawiarni był tłum, a choć chciała dłużej pracować na siłowni, przełożony kazał iść jej do domu.</div><div style="text-indent: 10%;">Obserwowała widoki za szybą, która znajdowała się za pułkami z ekstraktami do kawy, aż ujrzała znajome czarne włosy. Westchnęła.</div><div style="text-indent: 10%;"><i>Tylko jego tutaj brakowało</i> — pomyślała, dostrzegając sylwetkę Itachiego za szybą. Obok mężczyzny stała brunetka i trzymała się jego ramienia. Wyglądała dosyć znajomo, lecz Sakura nie potrafiła ujrzeć jej twarzy. Zielonymi tęczówkami obserwowała, jak Itachi najpierw patrzy na kawiarnie, po czym z towarzyszką, kieruje się w stronę innych restauracji.</div><div style="text-indent: 10%;">— Przynajmniej tutaj z nią nie wejdzie — mruknęła Sakura i pociągnęła resztki owocowego napoju. — Powiedz mi Sasori, co jest ze mną nie tak?</div><div style="text-indent: 10%;">Kolega Hinaty — Sasori Akatsuna był dwudziestodziewięcioletnim menadżerem. Miał bordowe włosy, bursztynowe tęczówki i pogodny uśmiech. Poznali się przypadkowo, kiedy Haruno przyszła po Hinatę, aby przyjaciółka ją poratowała. Sakura była cała przemoczona, ponieważ zastała ją w siłowni ulewa, zapomniała kluczy i rzeczy na przebranie.</div><div style="text-indent: 10%;">— Jesteś kompletnie... zwyczajna — odrzekł Sasori, wycierając wyparzone filiżanki. — Gdybym był hetero z pewnością starałbym się o twoje względy.</div><div style="text-indent: 10%;">Sasori od lat był w stałym związku z Deidarą, który nie pracował w kawiarni, a nawet w żadnym gastronomicznym sklepie. Deidara zajmował się sztuką. Uwielbiał robótki ręczne, jakby to nie zabrzmiało. Może właśnie to ich do siebie zbliżyło? Jak po Deidarze było widać jego orientacje, Sasori doskonale się z tym ukrywał. A może po prostu nie obnosił?</div><div style="text-indent: 10%;">— Uważaj, bo jak Dei to usłyszy...</div><div style="text-indent: 10%;">— Co Dei usłyszy? — dobiegł ją odgłos wchodzącego do kawiarni mężczyzny. Deidara miał blond włosy, spięte w kucyk, który zauważyła od razu. Na twarzy gościł szeroki uśmiech. — Chyba cię Haruno z kilka dobrych miesięcy nie widziałem!</div><div style="text-indent: 10%;">Podszedł bliżej i uścisnął dziewczynę. Pachniał cytrusem i konwaliami. Ubrany był w wąskie spodnie i koszulkę z jakimś heavy metalowym zespołem.</div><div style="text-indent: 10%;">— Najpierw zostawiłaś nas dla Itachiego — rzucił Deidara z udawanym wyrzutem — A właśnie, spotkałem go. Czyżbyście?</div><div style="text-indent: 10%;">— Zostaliśmy przyjaciółmi — odparła i machnęła ręką. — To nic takiego.</div><div style="text-indent: 10%;">— Widziałem go przed chwilą. Nie uwierzysz kochanie z kim teraz się spotyka! — Deidara zacmokał w kierunku Sasoriego. Akasuna zrobił zdziwioną minę i wzruszył ramionami. — Spotyka się z Izumi! Najwidoczniej stara miłość nie rdzewieje.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie gadaj, ze Izumi wróciła — Sasori odłożył ścierkę na blat. — Z wieki jej nie widziałem.</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura obserwowała kolegów, patrząc to na zdzwionego Sasoriego, to na wesołego Deidarę. Zapewne musiała wyglądać przekomicznie, bo gdy Hinata wróciła, zapytała, czy któryś coś znowu palnął? Po chwili zamknęła usta, aby nie dać satysfakcji, że jako jedyna o niczym nie wie.</div><div style="text-indent: 10%;">— Kim jest Izumi? — Sakura starała się brzmieć obojętnie, bawiąc papierową słomką.</div><div style="text-indent: 10%;">— To jak się przyjaźnicie i nie wiesz, kim jest Izumi?</div><div style="text-indent: 10%;">— Itachi nie wspominał mi o niej. Sadząc po tym, co powiedziałeś Dei, zakładam, że to jego była?</div><div style="text-indent: 10%;">— A jak widać była-obecna — zaśmiał się blondyn i pochwycił dłonie Sakury. Haruno była już przyzwyczajona do takich reakcji z jego strony, jednak dotarło do niej, że rzeczywiście nic o Itachim nie wiedziała.</div><div style="text-indent: 10%;">— Ja także nic nie wiem — wtrąciła spokojne Hinata. — Kim jest ta kobieta?</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie wiem, czy wiecie, ale razem z Sasorim pochodzimy z Osaki. Mimo, że jest to duże miasto, w naszej dzielnicy każdy się zna. Itachi Uchiha zawsze był popularny.</div><div style="text-indent: 10%;">— Pan idealny — wtrącił Akasuna, a w jego tonie słychać było delikatną kpinę.</div><div style="text-indent: 10%;">— Itachi Uchiha zawsze miał najlepsze oceny, chociaż tak naprawdę nigdy się nie uczył.</div><div style="text-indent: 10%;">— Ściągał? — zaśmiała się Hinata. — Jakoś nie wygląda na osobę, która by oszukiwała.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie. Raczej był typem osoby, od której się ściągało — dalej prawił Deidara. — Co innego jego brat, Sasuke.</div><div style="text-indent: 10%;">— Znacie także Sasuke? — Sakura uniosła brew. Po chwili jednak dotarło do niej, że nie zabłysnęła inteligencją. Skoro Deidara powiedział, że mieszkali w jednej miejscowości, a każdy się zna...</div><div style="text-indent: 10%;">— Sasuke tak jak brat był popularny. Od dziecka grał i wydawało mi się, jakby Itachi uważał, że rodzice wolą młodszego brata od niego. Sasuke miał osiągnięcia, był mistrzem kraju i miał zadatki na światową karierę...</div><div style="text-indent: 10%;">— Ale zakończył to wszystko przez kontuzję — wtrąciła Haruno.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie wiem, czy powinienem to mówić, a tym bardziej w kawiarni — westchnął z szeptem Dei. Po chwili nachylił się i dodał — Podobno to nie był zwykły wypadek. Uchiha Sasuke krąży po mieście i odzywa się do starych znajomych.</div><div style="text-indent: 10%;">— Jakich znajomych masz na myśli?</div><div style="text-indent: 10%;">— Haruno! — zganił koleżankę. — Przecież nie powiem ci tego, a już na pewno nie w kawiarni pełnej ludzi.</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura westchnęła i nadęła policzki. Czuła się oszukana, a przede wszystkim nie cierpiała, kiedy ktoś coś świadomie przed nią ukrywał. Mogła zrozumieć Sasuke, z którym najwidoczniej nie łączyło ją nic, jak wspólna ściana pokoju.</div><div style="text-indent: 10%;">— Jesteście okrutni — wtrąciła Hinata, która ściągnęła fartuszek. Zbliżała się godzina, o której zakończy pracę. Sakura poczekała chwilę na przyjaciółkę i po kilku minutach pożegnały się z parą, a następnie skierowały w stronę galerii handlowej.</div><div style="text-indent: 10%;">— Myślisz, że to wszystko prawda? — przerwała ciszę Sakura, która skonfundowana szurała trampkami po chodniku.</div><div style="text-indent: 10%;">— Sądzę, że nie powinnaś się tym przejmować — Hinata chwyciła ramię przyjaciółki, aby ją zatrzymać. — Na to nie masz wpływu, a tym bardziej nie powinnaś się narażać.</div><div style="text-indent: 10%;">— Chyba masz rację. To przecież nie jest mój problem.</div><div><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">— Ten tort jest tak piękny, że aż szkoda go kroić — stwierdził Naruto, kiedy zdmuchnął świeczki i nim odłożył pierwszy z prezentów. — Nie musiałaś Sakura.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— To był pomysł Hinaty — odpowiedziała Haruno, puszczając oczko do przyjaciółki. Na twarzy Hinaty pojawił się rumieniec i zachichotała, machając dłonią.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nic wielkiego.</div><div style="text-indent: 10%;">Mijały dwudzieste szóste urodziny Uzumakiego. Naruto zawsze uwielbiał smak wanilii i maślanych ciastek, więc Sakura połączyła oba te smaki. Razem z Hinatą sporządziły listę i zakupiły najpotrzebniejsze składniki. Oczywiście Itachi także pomógł przyjaciółkom, zajmując od rana Uzumakiego. W efekcie czego, kiedy powrócili do domu, Naruto dosięgły salwy i brawa, a następnie usłyszał wspólny okrzyk: <b>WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO.</b></div><div style="text-indent: 10%;">— Dziękuje wam wszystkim! — odparł ucieszony, a w jego szafirowych tęczówkach ujrzeli łzy. No tak, Naruto nigdy nie krył się z uczuciami, więc Sakura podała szybko mu chusteczkę, a ten wytarł niedbale oczy.</div><div style="text-indent: 10%;">— Tylko nie mów o czym zamarzyłeś, bo jeszcze się nie spełni — Haruno usłyszała spokojny, damski głos. Za plecami Itachiego stała brunetka, którą już wcześniej widziała u boku przyjaciela.</div><div style="text-indent: 10%;">— Poznajcie Izumi — zakomunikował Uchiha i wskazał na kobietę. Miała brązowe oczy i pieprzyk pod jednym z nich. Była filigranowych rozmiarów, gdyby niebotyczny rozmiar szpilki, zapewne byłaby od wszystkich mniejsza o głowę. Sasuke za pewne sięgała pasa.</div><div style="text-indent: 10%;">Wszyscy podnieśli rękę w geście przywitania, a Sakura wzięła wcześniej zmoczony w wodzie nóż i zaczęła kroić żółty tort. Cała czwórka żywo dyskutowała z nowym gościem.</div><div style="text-indent: 10%;">Nagle rozmowy przycichły, ponieważ Haruno zaczęła nakładać kawałki tortu na talerzyk, a Naruto doczepiał do nich pomarańczowe liski.</div><div style="text-indent: 10%;"><i>Cały Uzumaki </i> — pomyślała i zaśmiała się.</div><div style="text-indent: 10%;">Hinata zrobiła wcześniej listę gości i nawet przez to, że nie spodziewały się nowej partnerki Itachiego, Sakura zrobiła wystarczający tort na czterdzieści centymetrów. Nawet Sasuke, który nie przepadał za słodkościami przytaknął z potwierdzeniem, kiedy Uzumaki stwierdził, że niebo pieści jego podniebienie.</div><div style="text-indent: 10%;">Trzymała się z dala od gości, opierając o marmurowy blat, do którego jeszcze niedawno Sasuke ją przypierał. Mroczne spojrzenie Sasuke nie uraczyło ją od tamtego momentu, a tak naprawdę nawet nie miała okazji się na Uchiha natknąć.</div><div style="text-indent: 10%;">Westchnęła, zastanawiając się, ile tak naprawdę nie wie o tej rodzinie? Słysząc opowieści Izumi, czuła wewnętrzne uczucie bólu. Ona wiedziała wiele, Sakura prawie nic. Brunetka opowiadała historię, jak w młodości razem z Itachim nurkowali na rafie koralowej i przypadkowo skaleczyła się, a za nią popłynął chłopak i ma taką samą bliznę jak ona. Sakura doskonale znała jej miejsce i wzór, ponieważ znajdowała się ponad linią bioder.</div><div style="text-indent: 10%;">Wyrzuciła plastikowy talerzyk do kosza, a gdy zaczęło się rozluźniać, postanowiła wyjść zza wyspy i udać się do pokoju. Miała dosyć udawana, że wszystko jest ok, zaprzeczania słowom przyjaciół, że wygląda na nieszczęśliwą.</div><div style="text-indent: 10%;">No dobrze, może rzeczywiście taka była, a szansa na spokojny, prawdziwy związek przeszła jej koło nosa. Ostatnio często myślała, czy nie powinna rzucić pracy w cholerę i tak jak oczekiwał od niej Itachi, pozostać tylko przy prowadzeniu online? Im dłużej jednak nad tym rozmyślała, tym bardziej wiedziała, że żyła by w świecie iluzji i sprzeczności. Ponieważ od zawsze była niezależna.</div><div style="text-indent: 10%;">Kiedy szła w kierunku pokoju, niechcący wpadła na nią kobieta.</div><div style="text-indent: 10%;">— Ja pierdole — wyszeptała, gdy ujrzała brązowe tęczówki i charakterystyczny pieprzyk. Kobieta wydęła usta, jakby udając uśmiech i odskoczyła do tyłu. Sakura przesunęła się, aby zrobić jej miejsce, lecz kiedy chciała minąć Izumi, ta przerwała panującą między nimi ciszę.</div><div style="text-indent: 10%;">— Dla własnego bezpieczeństwa trzymaj się od tej rodziny z daleka. Zwłaszcza od Sasuke — wyszeptała, a następnie skierowała się w stronę salonu. Pozostawiając Sakurę z milionami pytań, na które nie potrafiła znaleźć odpowiedzi.</div><div><br /></div><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://i.pinimg.com/564x/2a/0b/1c/2a0b1cdfc233c652a25a353de6a06b62.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="474" height="593" src="https://i.pinimg.com/564x/2a/0b/1c/2a0b1cdfc233c652a25a353de6a06b62.jpg" width="351" /></a></div><br /><div><br /></div><div><span style="font-family: Lobster;">Od K:</span> Jeszcze kilka rozdziałów i myślę, że mogę skończyć to opowiadanie. Mam nadzieję, że podoba Wam się ten koncept.</div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div>Unknownnoreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-3542857420746133518.post-51902526623488399322022-06-05T19:52:00.003+02:002022-06-05T19:52:34.730+02:00Rozdział 8<div style="text-align: right;"><br /></div><div style="text-align: center;"><span style="text-align: left;"><span style="font-family: Lobster;"><i>Co ty ze mną wyprawiasz?</i></span></span></div><div style="text-align: center;"><i><span style="font-family: Lobster;"><br /></span></i></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">Zapatrzyła się w odbicie w lustrze. Ostatnio często patrzyła w swoje oczy i myślała, czy właśnie tak chciała, aby wyglądało jej życie? Zielone tęczówki ukazywały osobę rozdartą i wewnętrznie sprzeczną. Choć chciała zaprzeczyć, nie potrafiła się uspokoić w obecności Sasuke.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Po niezbyt udanej kolacji powróciła do hotelu i postanowiła wziąć torebkę, komórkę i pieniądze. Pozostawiła portfel, a jedynie zabrała potrzebne dokumenty i kilka banknotów.</div><div style="text-indent: 10%;">Przyjaciółki obecnie razem z Naruto spędzały u niego w pokoju czas. Wychodząc zostawiła im kartę, aby o nic się nie martwiły.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Itachi Uchiha siedział przy oknie jednej z sal konferencyjnych. Sakura dostrzegła jego sylwetkę, gdy wychodziła. Do ucha miał przystawiony telefon, a na ustach pogodny uśmiech. Znała ten stan i wiedziała, że musiał rozmawiać z nową partnerką.</div><div style="text-indent: 10%;">Nie wiedziała, gdzie chce iść, ani czy powinna się oddalać? Nie znała dobrze tego miejsca, ani nie miała ze sobą mapy. Postanowiła skierować się w stronę plaży. Mijała kramy, które za dnia przyciągały turystów, teraz były zamknięte a deptak opustoszały. W oddali widziała światła lampionów przyczepionych do jednej z pobliskich knajp. Skierowała się w stronę plaży. Piaszczystą ścieżką dotarła na jej granice. Morze było spokojne, takie jak wczoraj. Jednak dzisiaj plaża wyjątkowo świeciła pustkami. W oddali widziała stanowiska organizowanej imprezy, ale były one tak samo puste, jak pozostała część plaży, znajdującej się po tej stronie wyspy. Ściągnęła japonki i wzięła je do ręki. Piasek był jeszcze nagrzany, od panującego za dnia słońca. Nie wiedziała, która może być godzina, jednak mogła przypuszczać, że koło północy.</div><div style="text-indent: 10%;">Powolnym krokiem skierowała się wzdłuż granicy wody z piaskiem. Fale muskały bose stopy, dawały ukojenie. Sakura musiała poukładać parę spraw i pozbierać myśli. Wiedziała, że nie może wciąż myśleć przy przyjaciołach, bo któreś w końcu się zorientuje.</div><div style="text-indent: 10%;">Dlaczego Itachi w Tokio nie powiedział o nowej partnerce?</div><div style="text-indent: 10%;">Czemu musi uważać na Sasuke i co właściwie jest powodem jego mroku?</div><div style="text-indent: 10%;">Dlaczego przy Itachim czuje się bezpiecznie i czemu dopiero teraz to zrozumiała?</div><div style="text-indent: 10%;">Jakim cudem Sasuke doprowadza ją do tak sprzecznych uczuć?</div><div style="text-indent: 10%;">To wszystko kłębiło się w jej głowie i myślała, że za chwile eksploduje. Nie potrafiła dłużej udawać silnej i niezależnej. Potrzebowała przestrzeni dla siebie. Myślała, że bez problemu ułoży sobie życie. Wyjedzie z Nagoyi i zamieszka w Tokio. Stolica kraju dawała jej dobre warunki do rozwoju. Mogła zapomnieć o rodzinie, która zawsze mówiła, co powinna robić, czym się zajmować i jak zachowywać. Miała dosyć zakazów i nakazów. Chciała żyć po swojemu.</div><div style="text-indent: 10%;">Zrobiło się zimniej i owinęła się szczelniej cienkim swetrem. W oddali uliczne światła powoli gasły, więc musiało być bardzo późno lub wyjątkowo wcześnie nad ranem. Sięgnęła po telefon, niestety z żalem zauważyła, że był rozładowany. Przystanęła na chwile i rozejrzała się dookoła. Powędrowała dalej niż przypuszczała. Postanowiła powrócić za śladami, które wcześniej zostawiła. Jednak nie potrafiła części odnaleźć, ponieważ wciąż kołysząca się woda, skutecznie zmazywała je z piachu.</div><div style="text-indent: 10%;"><i>Szłam cały czas przed siebie</i> — pomyślała i postanowiła brzegiem wrócić. Skrzyżowała ręce na piersi, okryła się i zasłoniła nagie ramiona. Zapięła guziczki sweterka i mocniej ścisnęła japonki. W oddali zauważyła jarzący się płomień i stalowe konstelacje areny sportowej. Rozszerzyła oczy i pobiegła w tamtym kierunku. Ktoś musiał podpalić stadion.</div><div style="text-indent: 10%;">Biegła ile sił, aby dotrzeć jak najszybciej. Pokonywała odległość, chociaż było to ciężkie z powodu piasku. Była zła, że nie miała możliwości zadzwonić po służby, więc rozejrzała się u zauważyła budkę telefoniczną. Szybko wrzuciła monety i wykręcił numer alarmowy.</div><div style="text-indent: 10%;">Po chwili słyszała sygnały alarmowe i nim zdążyła się odezwać straciła przytomność.</div><div><span style="white-space: pre;"><br /></span></div><div style="text-align: center;"><span style="white-space: pre;">*</span></div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">Obudziła się i zamrugała. Znajdowała się w jakimś pomieszczeniu. Dostrzegła biały sufit i jasne ściany. Zamrugała raz jeszcze. Po chwili poraziły ją promienie słoneczne.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Powoli podniosła się do siadu i rejestrowała miejsce w którym się obecnie znajduje. Ogarnęło ją znajome uczucie i zapach. Znajdowała się w szpitalu.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Sakura! — poczuła ramiona przyjaciółki, która mocno ścisnęła ją.</div><div style="text-indent: 10%;">— Tak się o ciebie martwiliśmy! — dodała Yamanaka, która razem z Hinatą wciąż przytulały Haruno.</div><div style="text-indent: 10%;">— Co się stało? — zapytała Sakura czując suchość w gardle. Automatycznie wyciągnęła dłoń po stojąca obok szklankę, którą szybko napełniła Hinata.</div><div style="text-indent: 10%;">— Straciłaś przytomność — odezwał się Itachi i wtedy Sakura zauważyła, że także z Naruto stoją obok drzwi wejściowych do sali.</div><div style="text-indent: 10%;">— Ostatnie co pamiętam to plaża i morska woda — złapała się za głowę, przecierając oczy. Czuła pulsacyjny ból i zapach palonej stali.</div><div style="text-indent: 10%;">— Ktoś podpalił trybuny i stadion — powiedział Itachi. — Zakończyli zawody bez rozstrzygnięcia zwycięzcy. Co robiłaś obok stadionu?</div><div style="text-indent: 10%;">— Ja... nie, nie wiem. Nie pamiętam — odrzekła, wciąż trzymając swojej głowy. — Poszłam się przejść brzegiem plaży. Gdy wracam zobaczyłam...</div><div style="text-indent: 10%;">— Ogień? — wtrącił Naruto. Sakura pokiwała głową. — Policja zabezpieczyła twoje nagranie głosowe, w którym informujesz służby o podpaleniu.</div><div style="text-indent: 10%;">— Przecież chyba mnie nie podejrzewają?</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie, w tej chwili nie — Uzumaki podszedł bliżej. — Powiedziałem, że jestem twoim adwokatem i beze mnie nie mogą cię przesłuchać. </div><div style="text-indent: 10%;">Sakura pokiwała głową, wciąż czując ból. Następnie zauważyła wchodzącego do sali mężczyznę z napisem: ordynator. A za nim wszedł Sasuke.</div><div style="text-indent: 10%;">— Pani Haruno? — zaczął lekarz, ubrany w biały kitel. W ręce trzymał plik kartek. Sakura pomyślała, że to za pewne jej wyniki badań. — Nazywam się Kobayashi Akihiro i jestem lekarzem prowadzącym. Czy możecie nas zostawić? — powiedział do przebranych w sali osób. Pozostali sami.</div><div style="text-indent: 10%;">— Aha — odpowiedziała, nie wyrażając jakiegokolwiek zainteresowania, w dalszym ciągu dotykając bolącej skroni.</div><div style="text-indent: 10%;">— Ostry ból został spowodowany niedotleniem związanym z wydostającymi się spalinami. Może się nasilać od czasu do czasu i potrwać jeszcze kilka dni. — Wziął w pulchne palce długopis, po czym spojrzał na wiszący zegar ścienny. — Muszę wykonać jeszcze kontrolne badania. Czy zaniki pamięci u pani wystąpiły?</div><div style="text-indent: 10%;">— Lekkie — odpowiedziała.</div><div style="text-indent: 10%;">— <span style="white-space: pre;">Nudności? Brak apetytu?</span></div><div style="text-indent: 10%;">Sakura pokiwała przecząco głową, chcąc mieć tą wizytę za sobą. </div><div style="text-indent: 10%;">— Miała pani wiele szczęścia. Gdyby nie pan Uchiha, z pewnością by pani nie żyła.</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura otworzyła szerzej oczy i zdziwiła się, co w tamtym momencie robił Sasuke? Wykluczyła Itachiego, ponieważ ciągle był na konferencji. </div><div style="text-indent: 10%;">— Proszę wypoczywać. Zlecę jeszcze kontrolne badania i myślę, że jutro wyjdzie pani ze szpitala.</div><div style="text-indent: 10%;">Pokiwała głową na znak akceptacji i osunęła się na poduszki. Nie miała ochoty siedzieć w szpitalu, a tym bardziej odpowiadać na nic nieznaczące pytania. Doktor Kobayashi uzupełnił papiery i wyszedł, a jego miejsce szybko zajęli pozostali.</div><div style="text-indent: 10%;">— Co mówił lekarz? — zaczęła Hinata.</div><div style="text-indent: 10%;">— Że mam wypoczywać. Jutro wyjdę ze szpitala.</div><div style="text-indent: 10%;">Przyjaciele spojrzeli po sobie i zgodnie stwierdzili, że czas na odwiedziny dobiegł końca.</div><div style="text-indent: 10%;">— Gdyby ktoś chciał cię przesłuchać, to dzwoń do mnie od razu — Naruto jeszcze na pożegnanie dał jej buziaka. — Nie mów im nic, nie jesteśmy w Japonii.</div><div style="text-indent: 10%;"><span style="white-space: pre;">— </span>Jasne — odpowiedziała. — Sasuke, możesz chwile zostać?</div><div style="text-indent: 10%;">Wszyscy spojrzeli po sobie, a młodszy z Uchiha skinął głową. Po chwili zostali sami.</div><div style="text-indent: 10%;">— Zamkniesz drzwi?</div><div style="text-indent: 10%;">Sasuke zrobił to, o co poprosiła go Sakura. Zamknął drzwi i przybliżył się do łóżka.</div><div style="text-indent: 10%;">— Słyszałam od lekarza, że to ty mnie uratowałeś — przerwała chwilową ciszę. — Nie wiem, co tam robiłeś, ani dlaczego to zrobiłeś. Ale dziękuję za ratunek.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie ma za co — odparł, wyciągając dzwoniący telefon z kieszeni. — A teraz powinnaś wypoczywać. Sen jest najlepszą regeneracją.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie wiem, czy uda mi się usnąć.</div><div style="text-indent: 10%;">— Jak nie spróbujesz to się nie przekonasz.</div><div style="text-indent: 10%;">Sasuke wyszedł z sali i Sakura widziała, jak kieruje się korytarzem do wyjścia. Ktoś musiał pilnie coś od niego chcieć, bo natychmiast oddzwonił. Opadła znów na poduszki, a podane wcześniej lekki zaczęły działać i zasnęła.</div><div style="text-align: center;"><span style="white-space: pre;"><br /></span></div><div style="text-align: center;"><span style="white-space: pre;">*</span></div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">Drzwi pokoju przesłuchań otworzyły się i do środka wszedł mężczyzna w luźnych spodniach, koszuli, rozpiętym krawatem i przełożonej przez ramię marynarce, którą zawiesił na krześle. W ręce trzymał aktówkę. Na początku zmierzył Sakurę wzrokiem, a następnie spoczął na krześle.</div><div style="text-indent: 10%;">— Panna...</div><div style="text-indent: 10%;">— Haruno — wtrąciła widząc, jak mężczyzna otwiera notes. — Sakura Haruno.</div><div style="text-indent: 10%;">Chociaż minęło kilka dni, a Sakura wiedziała, że Naruto będzie na nią cholernie zły, postanowiła zgłosić się na przesłuchanie sama. Wiedziała, że nic nie zrobiła, była niewinna. Poczuła się jak jedna z bohaterek popularnego serialu na netflixie. Z tym, że to było realne życie, a nie film.</div><div style="text-indent: 10%;">— Przepraszam, nie zdążyłem — odpowiedział, chociaż Sakura wiedziała, że wcale nie jest mu przykro. — Była pani świadkiem podpalenia stadionu.</div><div style="text-indent: 10%;">Haruno wbiła w niego wzrok i uparcie trzymała ściągnięte brwi. Starała się nie wybuchnąć złością, ani nie pogorszyć swojej sytuacji. Choć w tamtej chwili było to wyjątkowo trudne.</div><div style="text-indent: 10%;">Z oddali usłyszeli hałasy i nim detektyw ponownie wypowiedział pytanie, drzwi pokoju przesłuchań się otworzyły i zobaczyła w nich Naruto oraz posterunkowego.</div><div style="text-indent: 10%;">— Naruto Uzumaki, adwokat panny Haruno — powiedział spokojnie blondyn. Sakura wiedziała, że pewnie przyjaciel chce zabić ją wzrokiem, teraz najpewniej robi dobrą minę do złej gry.</div><div style="text-indent: 10%;">— Kiedy dotarłam w miejsce stadionu, ogień już się rozprzestrzeniał — odpowiedziała, ignorując Uzumakiego. — Gdy tylko zauważyłam, co się stało, wezwałam służby ratunkowe.</div><div style="text-indent: 10%;">— Z budki telefonicznej 9230? — zapytał.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie wiem jaki miała numer. Była najbliżej stadionu.</div><div style="text-indent: 10%;">— Dlaczego nie skorzystała pani z telefonu komórkowego?</div><div style="text-indent: 10%;">— Miałam rozładowany.</div><div style="text-indent: 10%;">— Potwierdzam to — Naruto wtrącił się do przesłuchania. — Panna Haruno miała rozładowany telefon, co może potwierdzić przynajmniej osiem osób.</div><div style="text-indent: 10%;">— Przyjaciele panny Haruno.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie tylko — Naruto uśmiechnął się. — Personel szpitala odbierał rzeczy i może potwierdzić, że w znajdujących się rzeczach mojej klientki był rozładowany aparat komórkowy. Ma to pan opisane w początkowym protokole.</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura wiele przeszła w swoim życiu i z wieloma pewnie będzie musiała się mierzyć. Przesłuchanie skończyło się i w końcu detektyw wypuścił ją i Naruto. Dostała informacje, że wykluczają ją z podejrzeń i przeprosili za wszystkie pytania. Niechętnie, ale po namowach Naruto, spisała oficjalną skargę i wyszła z komisariatu.</div><div style="text-indent: 10%;">Do hotelu powrócili i Sakura chciała po prostu odpocząć. Nie miała siły na głupie pytania Ino, ani serca aby zbywać Hinatę. Naturo także odpuścił, kiedy poprosiła, aby pozostawili ją samą. Ostatecznie wszyscy wyszli, a ona skierowała się do łazienki i wzięła prysznic. Wraz z wodą, miała uczucie, że wszystkie złe emocje schodzą do kratki ściekowej.</div><div style="text-indent: 10%;">Powróciła do pokoju i zdziwiła się, kiedy zauważyła siedzącego na łóżku Sasuke. W dłoni obracał medalik, który Sakura aż za dobrze znała.</div><div style="text-indent: 10%;"><span style="white-space: pre;">— </span>Zapomniałem ci oddać — powiedział w jej stronę. — Kiedy straciłaś przytomność, zerwał się i <span style="white-space: pre;">odnalazłem go w piasku.</span></div><div style="text-indent: 10%;">— Mógł tam zostać na wieczność — odpowiedziała, przybliżając się do łóżka. Wciąż miała na sobie tylko ręcznik.</div><div style="text-indent: 10%;">Sasuke parzył na jej ciało z pożądaniem i mrokiem, do którego Sakura starała się przyzwyczaić. Jednak czy do czegoś takiego można przywyknąć?</div><div style="text-indent: 10%;">— Dlaczego Itachi kazał ci się trzymać ode mnie z daleka? — zapytała podchodząc bliżej. Stała praktycznie przed mężczyzną.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie jestem odpowiednią osobą dla was — odpowiedział szybko, starając się podnieść. Sakura przytrzymała jedną ręką męskie ramię, próbując go zatrzymać.</div><div style="text-indent: 10%;">— Podobno masz talent do pakowania się w kłopoty — zaczęła, biorąc głęboki oddech. — W szpitalu nie wypytywałam cię, co robiłeś koło stadionu? Na przesłuchaniu nie wspomniałam, że ostatnim, co wdziałam byłeś ty Sasuke.</div><div style="text-indent: 10%;">Onyksowe oczy gromiły ją wzrokiem i widziała w nich większą intensywność niż wcześniej. Usta ścisnął w wąską linię.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie wiem, co tam robiłeś. Nie chcę wiedzieć.</div><div style="text-indent: 10%;">— To nie ma z tobą nic wspólnego — odparł w końcu. Jednak Sakura wiedziała, że to Uchiha udaje opanowanego.</div><div style="text-indent: 10%;">— Mogłam stracić życie. Uważasz, że nie zasługuję na wyjaśnienia?!</div><div style="text-indent: 10%;">— Uratowałem cię — odparł wstając i przyciskając kobietę do ściany. — Sakura staram się trzymać was, a w szczególności ciebie na dystans, ponieważ mam wiele na głowie. Mówiłem, że jestem niegrzecznym chłopcem, a w życiu nie jedno odjebałem.</div><div style="text-indent: 10%;">— Sasuke — wyszeptała, czując blisko jego usta. Poczuła skurcze w okolicy ud. Wiedziała, że nie potrafiłaby się mu oprzeć.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie podpaliłem tego stadionu, ale znam ludzi, którzy zapewne mogli to zrobić.</div><div style="text-indent: 10%;">Spojrzenie onyksowych oczu przepełnił żar pożądania, kiedy nachylił się do kobiecej twarzy. Sakura znała to spojrzenie, niejednokrotnie miała z nim do czynienia. Mimowolnie rozchyliła wargi.</div><div style="text-indent: 10%;">Sasuke skradł pierwszy pocałunek, a później i drugi. Sakura oddawała je z pewną desperacją, pozwalając by językiem badał jej podniebienie. Jęknęła, gdy Uchiha przygryzł jej wargę, wplotła palce w kruczoczarne włosy, ciągnąc go bliżej. Poczuła dłonie Sasuke na pośladkach, kiedy uniósł ją do góry i skierował do łóżka. Ręcznik zsunął się z jej ciała. Położył Sakurę, która podziwiała jak szybko pozbywa się koszulki. Chociaż widziała już jego nagi tors, chociażby pierwszego dnia w łazience, nigdy nie obserwowała z taką fascynacją. Jako sportowiec, który przez dobre lata zajmował się treningiem i grą, miał piękne ciało. Tors był gładki, wyrzeźbiony i dla Sakury fascynujący. Doskonale zdawała sobie sprawę, dlaczego tyle kobiet pragnęła go w swoim łóżku. Sakura nie lubiła porównań, musiała jednak przyznać, że Itachi przy Sasuke wyglądał po prostu marnie.</div><div style="text-indent: 10%;">— Będziesz tylko obserwować? — powiedziała, a Uchiha zaśmiał się. Później pociągnął kobietę za kostkę. Pocałunkami pieścił wewnętrzną stronę ud, pozwalając sobie na rozpięcie guzika spodni. Pod napływem tych pieszczot, Sakura wiła się i westchnęła, kiedy na chwile Sasuke oderwał swoje usta, powstając na przedramionach.</div><div style="text-indent: 10%;">Onyksowe oczy przepełniło pożądanie. Było w tym spojrzeniu coś mrocznego, a jednocześnie magicznego. Sasuke Uchiha był chodzącą tajemnicą.</div><div style="text-indent: 10%;">Sasuke przybliżył się, ponownie złączając niecierpliwe wargi. Całowali się zaciekle, walcząc o dominację. Długie place wplotła w hebanowe włosy i pociągła, aby skrócić między nimi powstały na chwile dystans. Ręce Sasuke wędrowały po jej żebrach, kręgosłupie. Sakura pomyślała, że miał w tym wprawę. Mokrymi pocałunkami schodził niżej, zaznaczał linie żuchwy, szyję i dekolt, docierając do wrażliwych piersi.</div><div style="text-indent: 10%;">Jęknęła, gdy zaczął zataczać kręgi na twardych sutkach. Obserwował jej twarz i zielone oczy, zasunięte mgiełką pożądania. Pocałunkami schodził po nieskazitelnym brzuchu, na którym wyczuwał idealnie wyrzeźbione mięśnie. Ta kobieta była dla niego spełnieniem marzeń.</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura westchnęła pociągle, a po chwili poczuła ciepły oddech na kobiecości. Mogła stwierdzić, że Sasuke za chwilę zanurzy się w niej. A była już gotowa. Zamknęła oczy, oczekując tej cudownej rozkoszy.</div><div style="text-indent: 10%;">Zdziwiona powstała na łokciach, gdy dostrzegła cwaniacki uśmiech Sasuke między swoimi udami. Zmarszczyła nos,</div><div style="text-indent: 10%;">— Co ty do cholery wyprawiasz?</div><div style="text-indent: 10%;">— Zastanawiam się, czy nie zostawić cię takiej rozpalonej, za pierwszą noc w Tokio?</div><div style="text-indent: 10%;">— Czyli to wszystko było zamierzone?</div><div style="text-indent: 10%;">Sasuke kolejny raz uśmiechnął się, dotykając palcami kobiecej skóry. Doskonale wiedział, że jest na skraju wytrzymałości, a od kilku tygodni marzył, aby znaleźć się w tej sytuacji. Wiedział, że nie powinien, a pójście z Haruno do łóżka wszystko skomplikuje. Pragnienie zemsty było silne, aczkolwiek pożądanie tej kobiety okazało się silniejsze.</div><div style="text-indent: 10%;">Zauważył jak Sakura zaczyna się sama pieścić. Było coś w tym niesamowitego i cholernie podniecającego. Po chwili wciągnął ze spodni prezerwatywę i położył na szafce obok. A kiedy ściągnął je, Sakura nie potrafiła dłużej czekać. Widząc odznaczająca się pod bokserkami erekcje, miała ochotę go posmakować, pieścić, wziąć do ust.</div><div style="text-indent: 10%;">Zerwała się i na czworakach zbliżyła do uśmiechniętego Sasuke. Złapała go za rękę i pociągnęła do siebie. Dostrzegła w ciemnych oczach pożądanie i wiedziała, że nie mógł jej pozostawić. Od dawna ją pragnął. Było to widać za każdym razem, kiedy znajdowali się obok.</div><div style="text-indent: 10%;">Szmaragdowymi oczami spojrzała w jego onyksowe. Dotknęła twardych pośladków i ścisnęła je, aż Sasuke jęknął. Uśmiechnęła się i zsunęła czarne bokserki, które ukazały jej dużego członka w pełnej gotowości. Drżącymi dłońmi dotknęła go pierwszy raz, a Sasuke wydał z siebie jęk. Ponowił, kiedy ręką Sakura pociągnęła wzdłuż. Ścisnęła morką od podniecenia główkę i oblizała usta. Następnie wzięła do ust jego męskość.</div><div style="text-indent: 10%;"><i>Ta kobieta jest niesamowita</i> — pomyślał. Odruchowo wypchnął biodra i złapał za różowe, długie włosy. Wbił mocniej członka do kobiecego gardła.</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura zassała mocno, delektowała się jego smakiem, jękami i szeptami. Przyśpieszyła.</div><div style="text-indent: 10%;">— Dosyć... — warknął Sasuke, podnosząc za ramiona kobietę i ściskając główkę. — Niecierpliwa...</div><div style="text-indent: 10%;">Uśmiechnęła się zadziornie, a później poczuła w sobie palce Uchihy. Mocno wdarł się do środka, całując żuchwę.</div><div style="text-indent: 10%;">— Jesteś bardo niecierpliwa panno Haruno — szeptał. — I co ja mam z tobą zrobić?</div><div style="text-indent: 10%;">Nie odpowiedziała tylko jęknęła, a Sasuke od razu złączył ich usta. Szybko otworzył paczkę i założył prezerwatywę na wciąż pulsującego członka. Ta kobieta znała się na rzeczy i niesamowicie go podniecała. Wszedł w nią głęboko. Pragnął jej i wszystkiego co mu oferowała.</div><div style="text-indent: 10%;">— Jesteś wspaniała — szeptał między jękami.</div><div style="text-indent: 10%;">Wszedł w nią głęboko. Był sporych rozmiarów, a ona nie była na niego przygotowana. Przyjemny ból powodował jeszcze większe skurcze.</div><div style="text-indent: 10%;">— Za chwile się przyzwyczaisz — mruknął w zagłębienie szyi. Sakura odchyliła głowę, dając większy dostęp Sasuke. Obsypywał ciało pocałunkami i pieszczotami, a kobiece ciało reagowało na nie intensywniej, niż wcześniej. Wrażliwe i kruche.</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura ponownie czuła na ustach jego pocałunki. Były delikatne, a zarazem intensywne. Językiem badał kobiece podniebienie. Sprawił, że ponownie się rozluźniła.</div><div style="text-indent: 10%;">— Sasuke — wyszeptała między jękami, przywołując mężczyznę, aby na chwile spojrzał w jej oczy. Gdy to uczynił, patrzyła na jego piękną, surową twarz, onyksowe oczy zasunięte mgiełką pożądania, usta, nabrzmiałe od składanych pocałunków.</div><div style="text-indent: 10%;">— Czujesz? — zapytał, wbijając się głębiej. Wypełniał ją całą, był duży i pulsujący.</div><div style="text-indent: 10%;">Zmęczeni opadli w tej ekstazie spełnienia. Uchiha oparł głowę o czoło Sakury. Ciężko oddychał, starając się złapać miarowy oddech. Zamknął oczy. Sakura stwierdziła, że musiał się wyjątkowo z czymś borykać. Bo to wyglądało na wewnętrzną walkę sprzeczności.</div><div style="text-indent: 10%;">— Co ty ze mną wyprawiasz? — wyszeptał, a jego głos był lekko drżący.</div><div style="text-indent: 10%;">Haruno nie potrafiła nic odpowiedzieć. Obserwowała jak mężczyzna podnosi się na przedramionach i udaje się do łazienki. Ubrała koszulę nocną i po chwili usnęła.</div><div><div><br /></div><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://i.pinimg.com/564x/7a/40/c5/7a40c5ab3f698d46a3c787b7ef712f4a.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="454" data-original-width="564" height="310" src="https://i.pinimg.com/564x/7a/40/c5/7a40c5ab3f698d46a3c787b7ef712f4a.jpg" width="386" /></a></div><br /><div><br /></div><div><span style="font-family: Lobster;">Od K: </span>Tak jak obiecałam, był ogień, dosłownie i w przenośni. Czuję, albo się mogę mylić, że już od dawna chcieliście tego zbliżenia. tu się podroczą, tu się pozłoszczą, ale koniec końców przyciągną. Rozdział ósmy wydawał mi się odpowiedni do tego, aby w końcu niesienie namiętnością się połączyli. W końcu ileż można się przekomarzać? Ale spokojnie, nie planuje tutaj teraz jakiejś sielanki. Koncept opowiadania się zmienił, jednak jak widać, chyba na lepsze. Dziękuję też nowym czytelnikom, bo to właśnie dzięki nim zaczynam znów odzyskiwać przyjemność z pisania. 💗</div><div><br /></div></div></div></div></div></div></div></div></div>Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3542857420746133518.post-5363982289891528632022-05-29T20:45:00.000+02:002022-05-29T20:45:44.733+02:00Rozdział 7<div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: center;"><i><span style="font-family: Lobster;">Obsesja na punkcie tego miejsca</span></i></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">— O Boże — westchnęła Hinata, kiedy Sakura opowiedziała jej, co zaszło na plaży po ich powrocie do hotelu. — Przynajmniej wiesz, że nie wylądujecie ponownie w łóżku.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie pociesza mnie to Hina — mruknęła Sakura, opadając na posłanie. — Właściwie, to gdzie jest Ino?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Poszła do hotelowego baru. Miała ochotę na kilka lampek Merlota.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Klika lampek? Coś czuję, że nie skończy się na kilku.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sakura westchnęła. Od wyznania Itachiego zastanawiała się, czemu tak bardzo Uchiha chce ją bronić i dlaczego przed własnym bratem? Sasuke uwielbiał pakować się w kłopoty, co z resztą już każdy zauważył. Jednak, czy nie było to tylko marną wymówką Itachego?</div><div><div style="text-indent: 10%;">Haruno już chwile spędziła przy Sasuke i nie zauważyła, aby Sasuke jej w czymś zagrażał. Co prawda, kilka razy próbował ją poderwać, a może zaciągnąć do łóżka i sama by się chętnie oddała, jednak za każdym razem ktoś im przeszkadzał.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Ziemia do Haruno! — otworzyła oczy i ujrzała nad sobą twarz ino. Zawsze blada, teraz była rumiana.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Przecież miałaś być w hotelowym barze.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Jeżeli myślicie, że będę piła Merlota sama... to miałyście rację. Jednak uważam, że mam newsa takiego, że powinnyście błagać mnie, bym go wyjawiła.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Przyjaciółki spojrzały na siebie porozumiewawczo, Hinata na Sakurę, a Sakura na Hinatę. Następnie Haruno pokiwała głową i chwyciła za ramiona Yamanakę.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Więc zamieniamy się w słuch.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Ino odłożyła butelkę na blat stolika, by wziąć głęboki wdech. Na jej twarzy pojawił się uśmiech, jeden z tych, które zawsze ma osoba chcąca pastwić się nad swoimi ofiarami.</div><div style="text-indent: 10%;">— Ino! — wrzasnęła Sakura.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Co ty taka niecierpliwa? — zaśmiała się. — Już dobrze, dobrze. Weszłam do hotelowego baru, bo chciałam napić się wina. Na plaży poczułam, że po prostu muszę to zrobić, też tak macie?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Czasami — wtrąciła nieśmiało Hinata. — Jednak to chyba nie historia o winie?</div><div><div style="text-indent: 10%;">Yamanaka pokiwała przecząco głową. Od dziecka uwielbiała pogrywać z przyjaciółkami, ponieważ uważała to za dosyć zabawne, jeżeli ktoś jest niecierpliwy, a ona w końcu może skrócić te męki. Była wprost stworzona do gry aktorskiej. Może dlatego tak dobrze prosperowała na gwiazdę internetu?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Usiadłam przy jednym z barowych krzesełek i poprosiłam o lampkę. Barman polecał jakieś inne wino, jednak zawsze...</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Jesteś wierna Merlotowi — wtrąciły równocześnie Hinata z Sakurą.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Dokładnie — pogłaskała wręcz z czułością butelkę. — Czasem tak jest, że masz przeczucie, albo intuicję, aby się odwrócić. Nie wiesz dlaczego? Ani po co? Jednak się odwracasz. A wtedy zauważyłam, jak Sasuke Uchiha wychodzi z hotelu w towarzystwie dwóch mężczyzn.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Itachi mówił, że miał coś do załatwienia — wtrąciła Hinata, krzyżując ręce na piersi.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Widziałam, kiedyś tych facetów — Ino podparła się na łokciu i zaczęła myśleć. — Jednak nie pamiętam gdzie. Nie wyglądali na sportowców, chyba, że trenują sztuki walki. Mieli sporą budowę, byli niżsi od Sasuke, ale z pewnością w ręce więcej siły.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Może to jacyś znajomi. W końcu przyjeżdżali na wakacje tutaj z ojcem.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Zauważyłam, że mieli tatuaże. Jeden na karku, drugi na przedramieniu. To była chmura.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Teraz większość ludzi ma tatuaże — wtrąciła Sakura. — Stały się bardzo modne.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— One nie wyglądały, jakby były wykonane z powodu obowiązujących trendów.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Chyba nie myślisz, że to oznaka przynależności do jakiegoś gangu? — Hinata podeszła bliżej i usiadła na krześle obok Ino.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie mam pojęcia — odpowiedziała i przysnęła bliżej trzy kieliszki. — Powinnyście się napić i o tym już nie myśleć. Może rzeczywiście jest tak jak mówisz Hinata. Może to tylko znajomi.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sakura obserwowała przyjaciółki i sięgnęła po wino. Nie miała siły, ani ochoty myśleć nad tym wszystkim. Zmęczona razem z przyjaciółkami poszła spać.</div></div><div><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">Następnego dnia Itachi musiał od samego rana być na zawodach, więc Sakura, Ino, Hinata i Naruto postanowili, że tym razem pozwiedzają wyspę i dowiedzą się czegoś więcej o jej historii. Sasuke jak zawsze nie był zainteresowany, aczkolwiek Sakura nie przejęła się tym. W końcu skoro będąc dzieckiem przyjeżdżał w to miejsce, musiał niejednokrotnie słyszeć to, o czym oni mieli się dowiedzieć.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Wracając ze śniadania, przy recepcji zauważyli kilka interesujących ich wycieczek. Naruto wyciągnął dwie mapy i wizytówki wypożyczalni. Postanowili, że za półgodziny zobaczą się na hotelowym parkingu.</div><div><div style="text-indent: 10%;">W pokoju ubrała wygodne szorty i koszulkę na ramiączkach, a na nogi założyła adidasy. Skoro ich planem było zwiedzanie, wiedziała, że musi wziąć wygodne obuwie. Hinata z Ino jeszcze zostały w pokoju i się ogarniały, więc stwierdziła, że wcześniej zejdzie i w hotelowej restauracji zaopatrzy się w wodę i jakiś energetyczny baton.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Wsiadła do windy i nacisnęła guzik, gdy w drzwiach zjawił się Sasuke. Ubrany był w szary podkoszulek i dżinsowe szorty. Na twarzy miał okulary przeciwsłoneczne.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— O proszę, kogo to moje oczy widzą? — zaśmiał się, stając obok kobiety. Pachniał przyjemnie. Wyczuła, że jego perfumy zawierały zapach soczystych cytrusów, imbiru cynamonu i wanilii. Czuła, że ten zapach powoli rozpala jej zmysły. Wzięła głęboki wdech.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Widywałbyś częściej, gdybyś nie łaził po mieście i załatwiał swoich spraw — odpowiedziała hardo. — Ale spokojnie, nie interesuje mnie, co robisz i z kim.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Chyba naprawdę mnie nie lubisz Haruno — opuścił okulary, by intensywnie wpatrywać się onyksowymi oczami na towarzyszkę. Przybliżył twarz. — Jednak wydaje mi się, że stwarzasz tylko takie pozory.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie jesteś zbyt pewny siebie? — wyszeptała i przygryzła wargę, kiedy Uchiha dotknął odsłoniętego uda.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Inaczej nie drżałabyś pod moim dotykiem — dodał pośpiesznie i wyszedł przez ponownie otwarte drzwi windy. Nim Sakura opuściła podnośnik, Sasuke nigdzie nie było.</div><div><div style="text-indent: 10%;"><i>Kurwa </i>— przeklęła w myślach i skierowała się do restauracji.</div><div><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">Do głównego miasta pojechali wynajętymi wcześniej przez Uzumakiego skuterami. Sakura zaproponowała, aby z Ino wzięły jeden, a Hinata, która bała się jazdy, usiadła razem z Naruto. Gdy cała czwórka była gotowa ruszyły pod wskazany adres miejsca spotkania wycieczki.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Wyspa jest zbudowana głównie z wapieni mezozoicznych. Wzdłuż północno-zachodnich wybrzeży wyspy rozciąga się skrasowiałe pasmo górskie Serra de Tramuntana, z najwyższym szczytem Puig Major, wznoszącym się na wysokość 1445 m n.p.m. — powiedział przewodnik, kiedy podążali wraz z inną grupą po wytyczonej ścieżce. - Drugim co do wysokości szczytem jest Puig de Massanella – 1367 m n.p.m. Możecie państwo zobaczyć go w tamtym rejonie — wskazał ręką.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Z wycieczki dowiedzieli się, że południowo-wschodnią część wyspy zajmuje wyżyna z rozwiniętą rzeźbą krasową, część centralna natomiast ma charakter nizinny. Majorka leży w strefie klimatu śródziemnomorskiego z suchym latem i opadami w zimie sięgającymi 650 mm na rok.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Skierowali się w następne miejsce, którym Ino była wyraźnie zachwycona. Oczywiście wszystko zostało nagrane i uwiecznione na jej instagramowym koncie. </div><div><div style="text-indent: 10%;">Udali się w środkową części wyspy, gdzie mieszkańcy uprawiali winorośla, oliwki, truskawki, figi, cytrusy i warzywa. Przyjaciele postanowili kupić kilka butelek wina, a Sakura zaopatrzyła się w oliwę i część owoców.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— W górach prowadzi się wypas owiec — Yamnaka mówiła wciąż do telefonu. — Kto z was nie lubi owiec? Są takie słodziutkie.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Już to widzę, jak Ino próbuje przekonać Itachiego, aby jedna mogła z nami zamieszkać — zaśmiał się Naruto.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Lepiej nie mów tego głośno, bo jeszcze wpadnie na taki pomysł — odpowiedziała mu Hinata.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Kiedy powrócili do hotelu byli bogatsi w wiedze, pamiątki i produkty spożywcze, a biedniejsi o praktycznie całą wypłatę. Dowiedzieli się, że na wyspie przeważa przemysł spożywczy i rzemiosło artystyczne (biżuteria, ceramika), nastawione na obsługę licznych turystów. Każdy z nich zakupił bransoletki i kubki pamiątkowe. </div><div><div style="text-indent: 10%;">— Wyspa słynie ze swych kąpielisk i salin morskich — Naruto przeczytał z ulotki trzymanjej w ręku, a stojąca obok Hinata zamówiła windę. — Może jutro wybierzemy się do jednego?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Bardzo chętnie — zgodziły się przyjaciółki.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Widzę, że wam humory dopisują — powiedział Itachi, którego spotkali na korytarzu. Trzymał w ręku torbę z laptopem. Najwidoczniej właśnie wrócił z konferencji.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Powinieneś żałować, że cię z nami nie było — odpowiedziała Ino.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Żałuję, jednak obowiązki — dodał z żalem. — Był z wami Sasuke?</div><div><div style="text-indent: 10%;">Wszyscy pokiwali przecząco głową. A kiedy Itachi zaczął się zastanawiać, gdzie się podział jego brat, Sakura wzruszyła ramionami i jako ostatnia skierowała się do swojego pokoju. W końcu nie chciała wtrącać się w sprawy braci. Wiedziała, że to może się źle skończyć.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Na kolacje zeszły przebrane, umyte i odświeżone. Itachi tym razem zjadł z nimi, a nawet pożartowali z kilku sytuacji, które zdarzyły się na zawodach. Ostatni do stołu przyszedł Sasuke. Był przebrany i dalej pachniał tym samym zapachem.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Ładny zapach — wtrąciła Ino, kiedy młodszy z braci usiadł obok niej. — Wyczuwam cytrusy, wanilię i imbir. Jednak jest coś, co dodaje takiego efektu wow.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Jabłko — odpowiedział Sasuke, chwytając po karafkę z wodą i cytryną. — <i>Pacco Rabane Pure XS</i> — dodał, zamykając usta Ino. Każdy wiedział, że Yamanaka drążyła by temat, gdyby nie jego ostateczna odpowiedź.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sasuke siedział na przeciwko Sakury i kiedy w końcu na nią spojrzał, przypomniała sobie, że odkąd przyszedł, nie spuszczała z niego wzroku. Wzięła głębszy oddech i starała się opanować, ponieważ było coś w tych onyksowych oczach tajemniczego. Chociaż były praktycznie takie same jak Itachiego, oczy Sasuke posiadały pewien mrok.</div></div><div><div style="text-indent: 10%;">— Jak minął ci dzień? — zapytał starszy z braci.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Załatwiałem parę spraw — odpowiedział Sasuke. — Nic w sumie interesującego.</div><div><div style="text-indent: 10%;">—Nie mogłeś pojechać na wycieczkę? Ciągle znikasz.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Przesadzasz Itachi. Przecież tyle razy tutaj byliśmy, że niczego nowego bym się nie dowiedział. W sumie, gdybyś miał czas, mogłeś sam swoich przyjaciół oprowadzić.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Dobrze wiesz, że nie przyjechałem tutaj wypoczywać.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sakura czuła się jak skonfundowany obserwator beznadziejnej komedii. Widziała zaniepokojonego Itachiego, obojętnego Sasuke i... właśnie, nie potrafiła powiedzieć, co to dokładnie było.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Zawsze dowiedziałbyś się czegoś nowego — Itachi sięgnął po wodę. — Przydałoby ci się.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Co by mi się przydało? — zakpił Sasuke. — Wiem o tej wyspie więcej niż ty i ktokolwiek inny w tym towarzystwie. Jako pierwsi około 1000 r. p.n.e. zajęli ją Fenicjanie, następnie przez kilka wieków na wyspie panowali Grecy, którzy nadali Balearom nazwę od słowa <i>ballein</i>, czyli strzelać z procy. — Sasuke recytował, a każdy był pod wrażeniem tego, że to pamięta. — Z wyspy wywodzili się procarze, którzy brali udział w wojnach punickich. W starożytności należała do Kartaginy i Rzymu, jakoś tak przez 5 wieków. Założyli oni na Majorce miasta Alcúdia i Palmaria, która znana jest pod nazwą Palma de Mallorca — przerwał, aby napić się wody. — W swojej historii Majorka była też wielokrotnie obiektem ataków piratów. U jej zachodniego brzegu, na wysepce Sa Dragonera, Barbarossa miał swoją bazę. W latach 1838–1839 przez jakiś czas gościł na niej Fryderyk Chopin, co upamiętnia otwarte w 1929 muzeum kompozytora w miejscowości Valldemossa. W czasach dyktatury generała Franco zakazano używania na wyspie innego języka niż język hiszpański, choć obecnie na wyspie status języka urzędowego ma zarówno język hiszpański, jak i język kataloński. Od lat 50. XX wieku na Majorce doszło do burzliwego i niekontrolowanego rozwoju turystyki. Początkowo budowano gigantyczne betonowe hotele, które znacznie szpeciły naturalny krajobraz. W latach 90. XX wieku jednak wyburzono wiele betonowych molochów i obecnie powstające hotele mają bardziej kameralny charakter i muszą spełniać warunki ochrony środowiska naturalnego. W roku 1999 wprowadzono na wyspie podatek ekologiczny wynoszący 1 euro dziennie od przebywającego turysty, co spotkało się jednak z negatywną reakcją i doprowadziło do spadku liczby turystów. W 2003 wycofano się z tego podatku. W roku 2004 33 plaże Majorki uzyskały Błękitną Flagę. Obecnie 90% dochodu wyspy pochodzi z turystyki.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sasuke skończył mówić i westchnął. Następnie powstał z miejsca i zasunął po sobie krzesło. </div><div><div style="text-indent: 10%;">— Popisuje się — stwierdził Itachi.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Wiedze ma ogromną — Naruto wciąż miał otwarta buzie i zastanawiał się, co tak właściwie się tutaj wydarzyło. Sasuke Uchiha, który pamięta o wiele więcej niż dzisiejszy przewodnik, Itachi Uchiha, który praktycznie nic z tego nie pamiętał. Sakura skonfundowana, podobnie jak Ino i Hinata.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Mówiłem, że wiele razy tutaj przyjeżdżaliśmy — Itachi odpiął ostatni guzik swojej koszulki polo. — W młodości miał obsesje na punkcie historii tego miejsca.</div></div><div><br /></div><div><br /></div><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://i.pinimg.com/564x/df/74/50/df7450c3287695ebffda6ad79dbcb29a.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="529" height="412" src="https://i.pinimg.com/564x/df/74/50/df7450c3287695ebffda6ad79dbcb29a.jpg" width="272" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div><br /></div><div><span style="font-family: Lobster;">Od K:</span> Wiem, że opisy historyczne są męczące, jednak zawsze to jakaś ciekawostka. Tym, którzy przez nie przebrnęli gratuluję, tym, którzy nie — nic nie straciliście. Pragnę powiedzieć, że jesteśmy jakoś na półmetku. Myślę, że szybko skończymy to opowiadanie. Trzymajcie się i do następnego, zwłaszcza, że w rozdziale 8 będzie łogiń 😊</div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div><div><br /></div></div>Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3542857420746133518.post-89459375554289014682022-05-15T19:01:00.004+02:002022-05-15T19:04:07.895+02:00Rozdział 6<div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: Lobster;"><i>Jesteś irytująca</i></span></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">W następnych tygodniach regularnie mijali się w mieszkaniu. Sakura zajęta była pracą, a Sasuke krążył po mieście, załatwiając swoje sprawy. Na szczęście nie próbował nawiązać do zajścia w jego sypialni, co oczywiście Sakura przyjęła z ulgą. Niestety czasami Ino rzucała, że razem tworzyliby fajną parę, ponieważ i Haruno i młody Uchiha mieli wybuchowe charaktery.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Itachi powrócił po trzech dniach i oznajmił, że dostał zaproszenie na kolejną wielką sportową imprezę i tym razem pragnie zabrać ich wszystkich. Z początku Sakura chciała się wykręcić, lecz gdy dowiedziała się, że całe zawody odbywać będą się na Majorce z chęcią postanowiła polecieć. Nigdy nie była w Europie, ani tym bardziej poza granicami kraju.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Powinnam skończyć te rozpiski, a od dwóch godzin stoję w miejscu.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Podziwiam, że w ogóle jesteś w stanie się skupić — powiedziała Hinata, wchodząc do pokoju Sakury. — Zawsze możesz zrobić to na wyjeździe.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Niestety nie mogę — odpowiedziała z żalem Haruno. — Mój deadline się jutro skończy. A żeby wykupić jakieś porządne ubrania, muszę mieć pieniądze.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Przecież nie mogłaś wydać wszystkich oszczędności?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Oszczędności są na czarną godzinę - mruknęła i zamknęła niewielki laptop.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Wiem, co ci poprawi humor! — Ino weszła do pokoju i dłonią wskazała, aby przyjaciółki wyszły na zewnątrz. — Skoro za niedługo wrócą panowie, powinnyśmy wyskoczyć na drobne zakupy!</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Jeżeli wcześniej nie usłyszałaś, to powiedziałam, że muszę to skończyć, inaczej nie będę miała za co kupować ubrań.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Haruno jesteś niemożliwa. Przecież nie idzie ci najlepiej, prawda?</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sakura uniosła jedną brew do góry i zmarszczyła nos. Yamanaka irytowała ją dzisiaj szczególnie, a kiedy wspomniała o jej niedyspozycji, myślała, że wytarga te jej przedłużane włosy.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Zrobimy zakupy i wrócisz naładowana pozytywną energią. Prawda Hinata?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Może powinnyśmy zaufać Ino? — odpowiedziała Hyuga pocierając powieki opuszkami palców. — Małe zakupy jeszcze nikomu nie zrobiły krzywdy.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Bo nigdy na małych się nie kończy — mruknęła Sakura. — Dobrze, zgadzam się.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— To za piętnaście minut w garażu. Ciao!</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Ja nie do końca rozumiem system jej wartości — Hinata odwróciła się i skierowała do wyjścia. — Jednak czasami w tym szaleństwie jest metoda.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sakura westchnęła i opadła na łóżko. Hyuga wyszła zostawiła otwarte drzwi, w których od razu zauważyła sylwetkę wysokiego mężczyzny. Czego od niej mógł chcieć?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Jak ci idzie? — zapytał beztrosko Sasuke, opierając się o framugę.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Kiepsko, jednak muszę to skończyć — westchnęła, podnosząc się i opierając na łokciach. — Brakuje mi inspiracji.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Może zakupy z przyjaciółkami cię zainspirują?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie znasz zbyt dobrze Ino. Chociaż jeżeli byś z nami poszedł...</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Wydaje mi się, że lepiej powinnyście spędzić czas same. Poza tym mam kilka spraw do załatwienia przed wyjazdem.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sasuke zaśmiał się i puścił do Sakury oczko, a następnie udał się do swojego pokoju. Praktycznie natychmiastowo w miejscu, w którym był widziany, pojawiła się Ino.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Sasuke tutaj był?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Przechodził korytarzem — burknęła Sakura i powstała z łóżka. Z szafy wyciągnęła obcisłe dżinsy i białą hiszpankę, a na ramiona założyła ramoneskę. Ostatecznie pochwyciła torebkę i skierowała się z przyjaciółkami do garażu.</div><div><div><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">Dwadzieścia minut później były już w galerii handlowej. Gdy Ino wyłączyła silnik, wciąż huczało Sakurze w głowie od nadmiaru sprzecznych myśli. Przejmowała się wszystkim: ciągłym brakiem w mieszkaniu Itachiego, lekkomyślnością Sasuke, pozostałą stertą pracy. Jak przy rozpisywaniu diet mogła zrozumieć swój brak entuzjazmu, w końcu ostatnio postanowiła przyjąć więcej osób pod swe skrzydła, tak brak spotkań z Itachim powodował jakieś nikłe poczucie zawodu i tęsknoty. Zastanawiała się, czy dziennikarz specjalnie jej unika. Odpędziła od siebie tą myśl, przecież Itachi ciężko pracuje. Pewnie wyjazdem na Majorkę chce odkupić swoje winy.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Drugim problemem był Sasuke. Od sytuacji, która miała miejsce w jego sypialni, minęło kilka tygodni. Uchiha skutecznie w mieszkaniu mijał Haruno, a jedyne słowa, które przechodziły przez jego gardło były: <i>cześć, na razie</i> i <i>wyjdziesz w końcu z tej łazienki?</i> Jedynie dzisiaj na chwile przystał w progu pokoju. Ale nie skomentował ich ostatniego spotkania w jego sypialni. Najwidoczniej nie widział w tym zdarzeniu nic nienormalnego, skoro nie poruszył tego tematu. Sakura także nie chciała z nim o tym rozmawiać. W końcu Sasuke jest dorosłym i dojrzałym mężczyzną. Tak przynajmniej myślała.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Musisz nam jakoś wynagrodzić, że tutaj przyjechałyśmy — mruknęła do Ino, wysiadając z mercedesa przyjaciółki.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Co może być lepszego od przymierzania kostiumów kąpielowych? — Yamanaka zaśmiała się i porwała za rękę przyjaciółkę. Hinata wzięła Sakure pod drugie ramię i zaczęły swoje poszukiwania.</div><div><div style="text-indent: 10%;">W pewnym momencie Hyuga miała dosyć biegania pomiędzy przymierzalnią, a wieszakami, co wyraźnie zakomunikowała. Sakura zgodziła się z przyjaciółką. Natomiast Ino byłą w siódmym niebie. Yamanaka od zawsze uwielbiała zakupy, a każda okazja była dobrym pretekstem do oglądania się w lustrze. Sakura rozejrzała się po nowo otwartym butiku i nagle zatrzymała swój wzrok na dłoni przyjaciółki.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Ta powinna do ciebie pasować!</div><div><div style="text-indent: 10%;">Yamanaka trzymała w dłoni przepiękną, plażową sukienkę. Prześwitujący, koronkowy materiał był koloru krwistoczerwonego. Wiązanie uwydatniało biust, lecz strój nie był bardzo pruderyjny.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Teraz jeszcze kostium, chyba widziałam idealne.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Ino mam przecież jakieś kostiumy w domu — marudziła Sakura.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Wszystkie stare! W dodatku Sasuke leci z nami. Czy to nie wspaniała okazja, aby chociaż z tym Uchihą się przespać?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Ino! — zganiła przyjaciółkę Sakura. — Sasuke to brat Itachiego!</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Ty nie bądź taka święta teraz — Yamanaka objęła ją ramieniem. — Przecież od dawna wiem, że na siebie lecicie, prawda Hinata?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— To fakt — odpowiedziała Hyuga, obracając w ręce krwawy materiał.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Normalnie bestie wychowałam — zaśmiała się Sakura i wzięła do ręki wieszak z plażową sukienką. — Dobrze, kupie nowy kostium.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Haruno westchnęła przeciągle. Wciąż pamiętała nieśmiałą Hinatę, która jeszcze nie tak dawno nie potrafiła normalnie mówić w obecności Uzumakiego. Z resztą ten gamoń wciąż nie zorientował się, że Hyuga jest w nim zakochana. </div><div><div style="text-indent: 10%;">W następnym ekskluzywnym sklepie odnalazły kolekcje znanego i modnego projektanta. Ino przeżywała swój modowy orgazm, a Sakura z dystansem obserwowała jak sunie między regałami. Ostatecznie poddała się i weszła do przymierzalni obłożona materiałami. Przymierzyła kostiumy, jednoczęściowe i dwu. Chociaż były skromne nie mogła się nie zgodzić z przyjaciółkami, były przepiękne. Założyła czarny kostium, który podkreślał jej wysportowane ciało. Spojrzała w lustro. Ogarnęły ją wątpliwości. Na wieszaku wyglądała lepiej, no i nie odkrywał tak bardzo ciała...</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Wreszcie wyglądasz jak kusząca kobieta! Sasuke od razu ruszy na ciebie — Ino zaklaskała w dłonie z zachwytu.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— A Itachi dostanie zawału — dodała Hinata.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Przestańcie! Powiedziałam coś już...</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Oj to ty przestań — Ino szybko założyła wybrany przez siebie turkusowy kostium, podkreślającą jej lazurowe oczy. — Będziemy najpiękniejszymi istotami na tej wyspie.</div></div><div><div><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">Lot zaplanowany był w piątek o godzinie czternastej. W zaskakującym tempie Sakurze przeleciały dwa dni, w których zakończyła wszystkie rozpisywane diety i nawet spędziła więcej czasu na siłowni niż przypuszczała. Mając wyrozumiałego szefa, ucieszyła się, kiedy powiedział, że zasłużyła na urlop i wakacje, chociaż sama Sakura nie traktowała tego wyjazdu jak wakacji. Znała siebie i wiedziała, że nie będzie umiała usiedzieć w miejscu. Zapewne pojawi się na zawodach i pozwiedza trochę wyspy.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Przestępowała z nogi na nogę i jęczała, kiedy po raz dziesiąty starała się zamknąć walizkę. Zawsze miała problem z wyborem rzeczy, a w tamtej chwili wszystko wydawało się jej potrzebne. Ostatecznie nawet usiadła na mocnym, materiale walizki.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Wy kobiety zawsze macie problem z walizkami — w progu pokoju przystanął rozbawiony Sasuke. Sakura zmarszczyła nos i ściągnęła brwi.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Łatwo ci mówić, bo jesteś facetem.</div><div style="text-indent: 10%;">— A co to ma wspólnego?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Wam wystarczą tylko dwa podkoszulki, klapki... — wyliczała na palcach. Przestała, kiedy Sasuke podszedł bliżej i przystanął przed samą twarzą kobiety.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— To tylko stereotypy. Nie uważasz, że bardzo krzywdzące?</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sakura nie wiedziała co odpowiedzieć, więc kolejny raz zaczęła się mocować z walizką.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Pomogę ci, ale to nie będzie tania usługa — wtrącił Uchiha, ręką oddalając Sakurę.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Obejdzie się — fuknęła.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Jesteś irytująca.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sasuke szybko poradził sobie z zapięciem, a Sakura prychnęła pod nosem. Założyła ręce na krzyż i ściągnęła brwi.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Zabrzmiało jakbyś był męską prostytutką — burknęła i natychmiast zrozumiała sens wypowiedzianych słów. Przygryzła dolną wargę. Sasuke podszedł bliżej i popatrzył na jej twarz. Onyksowe tęczówki badały przygryzione usta, a następnie dłonią przejechał po ich wierzchu.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie jestem prostytutką — wyszeptał spokojnie. — Jednak potrafiłbym dać ci o wiele większą przyjemność.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Nim Sakura coś odpowiedziała, Sasuke wyszedł z pokoju. Zamknęła drzwi i oparła się o ścianę. Z trudem łapała powietrze. Na ustach poczuła mrowienie, jakby dotyk mężczyzny był swego rodzaju narkotykiem.</div><div><div style="text-indent: 10%;"><i>Nie, dosyć Haruno. Przecież skończyłaś z tą rodziną</i> — pomyślała hardo.</div></div><div><div><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">Słoneczna plaża powitała ich po kilku godzinach lotu, pełnych w turbulencje i zawrotów, a także burzy, gdzieś nad rozległymi terenami Bawarii. Z lotniska Itachi miał zapewniony transport, więc szybko wsiedli w mini van i pojechali do pięciogwiazdkowego hotelu, który był zarezerwowany na nazwisko Uchiha.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Sakura mamy w trójkę pokój! — Ino machała kartą magnetyczną przed szmaragdowymi oczami. Skierowały się do windy, a następnie na ostatnie, drugie piętro, pod pokój numer dwadzieścia siedem. Dwadzieścia osiem, należało do Itachego i Naruto. Sasuke stwierdził, że zapłaci sobie i weźmie osobny pokój. Którego numer to dwadzieścia sześć.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Zapewne będzie chciał sprowadzać jakieś dziewczyny — Itachi wzruszył ramionami i skierował się do swojego pokoju, w którym już Naruto zdążył otworzyć słodycze, znajdujące się w barku.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Wy faceci myślicie tylko o jednym — skomentowała Sakura i przekroczyła próg własnego pokoju.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Pomieszczenie było jasne i przytulne. Kolory ścian nawiązywały do słonecznej plaży, a trzy łóżka były ustawione w różnych częściach pokoju. Haruno stwierdziła, że pokój przypomina bardziej apartament, który można wynajmować na kilka osób, a nawet mieszkanie.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Kiedy rozpakowały się i ułożyły, tak aby było im najwygodniej, dostały wiadomość od Itachiego, że razem z Sasuke idą na miasto, najpewniej rozejrzeć się i zapoznać. Starszy Uchiha miał wieczorem konferencje, na której musiał być, a było jeszcze przed dwunastą godziną.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Usłyszały ciche pukanie, a po chwili w progu drzwi pojawił się Naruto. Uzumaki ubrany był w krótkie, sięgające do kolan, dżinsowe spodenki i błękitną, podkreślającą szafirowe oczy, koszulkę polo.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Prawie nie wyglądasz jak prawnik — zaśmiała się Sakura.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Cóż poradzić, że nie mam innych ubrań, a szczególnie na takie wyjazdy — wzruszył ramionami i wszedł do środka.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Tylko nie mów tego głośno przy ino, bo zaciągnie cię do najbliższej galerii handlowej — Haruno zamknęła drzwi i zaprosiła gościa w głąb pokoju. — Napijesz się czegoś?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Dostałyście wiadomość?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Tak, Itachi z Sasuke wyruszyli na miasto.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Pomyślałem, że możemy także pozwiedzać — Uzumaki podrapał się po karku. Blond czupryna była dla niego dzisiaj niezbyt łaskawa, a każdy kosmyk powykrzywiany był na cztery strony świata.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Już nie mogę się doczekać, aby zwiedzić wszystkie atrakcje turystyczne — wyszeptała Hinata, zaciskając drobne dłonie w piąstki, które następnie przyłożyła do rumianej twarzy. Sakura stwierdziła, że przyjaciółka wyglądała niezwykle uroczo i niewinnie. Aczkolwiek stojący obok blond włosy gamoń, z całą pewnością nie zrozumiał, że przez niego Hinata ma rumieńce.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Możemy wynająć skutery — podrzucił Naruto. — Z cała pewnością będzie nam wygodniej się nimi poruszać.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— W pierwszej kolejności powinniśmy iść na plażę — wtrąciła Yamanaka. — Zrobicie mi zdjęcia.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Ino, na plaże jest za gorąco — Sakura wypiła wodę, którą miała przygotowaną wcześniej w niewielkiej, szklanej butelce. — Chyba, że chcesz wyglądać jak przypieczony homar?</div></div><div style="text-align: center;"><span style="white-space: pre;"><br /></span></div><div style="text-align: center;"><span style="white-space: pre;">*</span></div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">Pobyt na wyspie miał trwać kilka dni, które dla Sakury mijały zdecydowanie zbyt szybko. Nim się spostrzegła już zmierzchało. Gdy Itachi wrócił do hotelu nakazał wszystkim się przygotować i wziąć coś do zarzucenia. Później poprowadził w sobie tylko znajome miejsce.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Pierwszej nocy razem z Sakurą, Hinatą, Ino i Naruto wybrali się na plaże i siedząc na dwóch, dużych kocach, podziwiali przy ognisku spokojne fale morza, popijając napoje i rozmawiając o wszystkim. </div><div><div style="text-indent: 10%;">— Szkoda, że Sasuke nie chciał z nami pójść — powiedziała Yamanaka, kończąc pić swoją dietetyczną cole.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Mówił, że ma do załatwienia parę spraw — odrzekł Itachi, opierając się na łokciach. — W młodości tata zabierał nas do tego kurortu i spędziliśmy na tej wyspie sporo czasu.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sakura patrzyła to na Itachiego, to na Ino. Zastanawiała się, czego jeszcze nie wie o Itachim? Byli razem, teraz się przyjaźnią, jednak miała poczucie, że tak naprawdę nie wie o nim nic. Tak samo jak o Sasuke.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Z Naruto było inaczej. Uzumaki był bezpośredni i otwarty, chociaż zawód i ścieżka, którą obrał, nie były zbyt przychylne dla tego typu ludzi. Naruto został adwokatem, jednak już wielokrotnie podkreślał, że chce po prostu pomagać innym. Może dlatego Hinata się w nim zakochała?</div><div><div style="text-indent: 10%;">Haruno stwierdziła, że Hyuga i Uzumaki idealnie do siebie pasują. Oboje są sympatyczni, odpowiedzialni (Naruto co prawda na swój sposób), uśmiechnięci. Skierowała na nich swój wzrok i dostrzegła, jak Uzumaki w pewnym momencie otacza ramieniem granatowowłosą przyjaciółkę. Uśmiechnęła się.</div></div><div><div style="text-indent: 10%;">— Powinniśmy częściej wyjeżdżać — Ino położyła się na kocu, na którym siedziała. Sakura zrobiła dokładnie tak samo. Patrzyła na granatowe, rozgwieżdżone niebo. W nozdrza wbijał jej się zapach Itachiego, który położył się obok. Słyszała jego oddech i kątem oka obserwowała jak klatka piersiowa powoli się unosi. Milczeli.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sakura nie wiedziała, ile czasu tak trwali. Słyszała głos Ino, Naruto i wtrącenia Hinaty. Itachi wciąż milczał, a ona nie potrafiła przestać myśleć o tym wszystkim, co dzieje się w jej życiu.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Zimno się robi — przerwał jej rozmyślanie Naruto. — Wracamy z Hinatą i Ino do hotelu. Idziecie też?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Pozostaniemy — odpowiedział Itachi, podnosząc się do siadu i poprawiając włosy spięte w kucyk. Sakura pokiwała twierdząco głową. Potrzebowała porozmawiać z Uchihą, a w ostatnich tygodniach nie mieli na to czasu.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Jak tam chcecie — prawnik uniósł ręce w geście kapitulacji. — Tylko nie myślcie, że będę wam robił ramen jak się pochorujecie.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Ty Uzumaki nie umiesz gotować — zaśmiała się Sakura. — Prędzej skończyłoby się to zatruciem pokarmowym.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Cała piątka zaśmiała się, a później Sakura pozostała z Itachim. Leżeli w milczeniu jeszcze chwile, dopóki przyjaciele nie zniknęli im z oczu. Co prawda noce były zimne, jednak płomień ogniska dawał ciepło. Haruno znów opadła na koc, wzrok kierując w konstelacje niebieskie.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— -Spławiłeś Naruto, bo chciałeś porozmawiać? — wtrąciła spokojnie.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Ostatnimi czasy wcale nie rozmawiamy — odparł Itachi. — Mijamy się w mieszkaniu. Po moim powrocie z Osaki, ciągle nie mogliśmy porozmawiać.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nadrabiałeś zaległości w pracy. To zrozumiałe.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Myślałem, że może na siłowni porozmawiamy.</div><div style="text-indent: 10%;">— Na siłowni się ćwiczy, a nie rozmawia — zganiła przyjaciela i szturchnęła męskie ramię. — Choć w męskim wydaniu spotykam się coraz częściej z typem mężczyzn obczajający damskie tyłeczki.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Obczajający damskie tyłeczki? — zaśmiał się Itachi, a następnie głośno parsknął śmiechem. </div><div><div style="text-indent: 10%;">— Jesteś facetem, wiesz o czym mówię.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie każdy mężczyzna przychodzi tylko oglądać kobiece tyłki.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Fakt — podniosła się na przedramionach i spojrzała szmaragdowymi tęczówkami na Itachiego. — Ale coraz więcej jest takich.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Chciałem z tobą porozmawiać — odchrząknął. — Ponieważ spotykam się z kimś.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sakura otworzyła szerzej oczy, po czym starała się opanować. Z jednej strony czuła ulgę, bo wiedziała, że wtedy Uchiha nie będzie chciał dłużej wchodzić jej do łóżka, ani wściekać się o innych mężczyzn w jej życiu. Jednak z drugiej strony lekkie uczucie zawodu przepełniło jej serce. Nie znała wcześniej tego stanu, dlatego najpierw otworzyła, a później zamknęła usta. Nie wiedziała, co ma odpowiedzieć Itachiemu.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— To nic poważnego, ale kilka razy się spotkaliśmy — ciągnął dalej, starając się uciec wzrokiem od Haruno. — Pomyślałem, że powinnaś to wiedzieć.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Itachi jesteśmy przyjaciółmi — w końcu zdecydowała się odezwać, powstrzymując drżenie głosu. — Będę cię wspierać i cieszę się, że kogoś poznałeś.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Itachi otoczył ramieniem przyjaciółkę, która poddała się i przytuliła do męskiego torsu. Pachniał cudownie, tak, jak pamiętała. Zamknęła oczy, wsłuchując się w rytmiczne bicie jego serca.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Chciałbym, aby dorosłe życie nie było tak skomplikowane — mruknął, całując czubek różowej głowy.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Życie zawsze jest skomplikowane — odpowiedziała z zamkniętymi oczami. — Od dziecka musimy podejmować wybory, które później rzutują na nasza przyszłość.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Pamiętaj, że będę przy tobie. Nie ważne czy już tylko jako przyjaciel. Chcę cię chronić bez względu na wszystko.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Przed swoim bratem też? — Sakura wypowiedziała to cicho, jednak nim zdążyło do niej dotrzeć, co powiedziała, Itachi podniósł się na łokciach, zsuwając ją z piersi.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Sasuke się do ciebie... przymila? — spytał niespokojnie.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie — odpowiedziała automatycznie. — Po prostu zauważyłam, że w stosunku do niego jesteś... bardzo ostrożny.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— To mój brat, o niego tez muszę dbać — westchnął. — A on wprost uwielbia wpadać w kłopoty. Jeżeli mam chronić waszą dwójkę, to lepiej, abyście się do siebie nie zbliżali... za bardzo.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Itachi mieszkamy po sąsiedzku za ścianą.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Własnie dlatego między wami jest ta ściana — zaśmiał się, a następnie dostał kuśtykańca w bok. Po chwili podniósł się i otrzepał spodenki. — Wracajmy do hotelu, robi się coraz zimniej.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Ogień dogasał, więc zabezpieczyli palenisko, pozbierali swój koc i posprzątali pozostałe butelki po piwie. Choć Sakura zdawała się panować nad emocjami, z trudem patrzyła na Itachiego. Ukrywała to pod maską obojętności i opanowana, siląc się na sztuczny uśmiech. Bo mimo, że nie chciała tego przyznać, wciąż kochała Itachiego.</div></div><div><br /></div><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://i.pinimg.com/564x/af/b7/df/afb7df71bcca98bb2f2af429a4aec7d5.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="443" data-original-width="372" height="343" src="https://i.pinimg.com/564x/af/b7/df/afb7df71bcca98bb2f2af429a4aec7d5.jpg" width="288" /></a></div><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Lobster;">Od K:</span> Czy Sakura i Sasuke będa mogli ruszyć na całość? Czy Itachi będzie wciąż ich od siebie oddalał, starając się ochronić wszystkich? To ruszamy z akcją! Chciałabym zamknąć się w kilkunastu rozdziałach. Mam nadzieję, że się uda, trzymajcie kciuki ^. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Mam prośbę i pytania w jednym: potrzebuję informacji o jakich bohaterach lubicie czytać? czy macie swoich ulubionych? jak tak, to jakich? a teraz najważniejsze: planuję opowiadanie, nostalgiczne i emocjonalne jednak nie wiem, kogo mogłoby dotyczyć. Jeżeli możecie pomysły, proszę piszcie śmiało! 😊</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div>Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3542857420746133518.post-74536435100987107082022-05-08T00:30:00.003+02:002022-05-08T11:13:44.846+02:00Rozdział 5<div style="text-align: justify;"><i><br /></i></div><div style="text-align: center;"><i><span style="font-family: Lobster;">Nie powinno się zakładać, kiedy jest się skazanym na porażkę.</span></i></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">— Zawsze taki był? — Kiwnęła w stronę Sasuke, na którego ramieniu uwiesiła się szczupła brunetka. Miała piękną twarz, łagodne rysy i czekoladowe oczy.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Sasuke? — powiedział Hidan i upił ze swojego kryształu. — Nie, kiedyś siedziałby tutaj, na sofie i próbował cię poderwać. Zapewne najgłupszymi tekstami, jakie mógł usłyszeć świat.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Poważanie? Nie wygląda na takiego...</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Który musi podrywać kobietę? Po prostu teraz nauczył się z tego korzystać.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— To trochę leniwe.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Zapewne mówiłby coś o spadaniu z nieba, twojej sukience w jego pokoju. Wszystko, co tandetne z pewnością by padło z jego ust.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sakura wybuchła śmiechem, spoglądając na Uchihe, który obecnie trzymał w jednej dłoni szklankę ze szkocką, a w drugiej talię brunetki. Dziwiła się, że Sasuke kiedyś mógł chcieć podrywać kobiety, ponieważ patrząc na niego dostrzegła, że wszystkie tracą przy nim głowę.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Hidan był dobrym znajomym Sasuke, grali razem jeszcze za czasów kadetów. Obecnie jest zawodnikiem jednego z chińskich zespołów, a do Tokio przyjechał tylko na ten weekend. Sakura obserwowała jak ciemnymi tęczówkami spogląda to na jej usta, to na biust. Wypiła swoje Cuba Libre i przygryzła wargę.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Musze cię przeprosić — powiedziała, po czym podniosła się z miejsca. — Potrzebuję do toalety. Ale mogę cię prosić o kolejną porcję Cuba?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Dla ciebie wszystko, o piękna.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sakura uśmiechnęła się, kiedy Hidan puścił oczko i zacmokał w usta. Miał w sobie coś narcystycznego, lecz przyciągał do siebie kobiety. Taki typ złego bohatera z hollywoodzkich filmów. Umięśnione ciało, szara, gęsta czupryna, zaczesana do tyłu i błyszczące oczy.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Stojąc przed umywalką zrozumiała, że jest sama. Namydliła ręce, zmyła wodą. Popatrzyła w lustro i ujrzała swoją twarz. Poprawiła usta czerwoną pomadką, ułożyła ponownie włosy. Chociaż przez wielu mężczyzn uważana była za atrakcyjną, w dzieciństwie miała kompleksy z powodu swojego czoła, które uważała za zbyt wysokie. Lecz Hinata mówiła, że tylko dodaje jej uroku. W końcu przestała się przejmować opinią innych.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie czysto pogrywasz — usłyszała głęboki głos za sobą i skierowała wzrok na wejście.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie rozumiem o co ci chodzi?</div><div><div style="text-indent: 10%;">Obserwowała jak mężczyzna przybliża się, ostatecznie stając za plecami. Jego oddech drażnił naga szyje i odsłonięte plecy. Pochylił się, muskając hebanowymi włosami skórę. Momentalnie poczuła gęsią skórkę, a przez ciało przeszedł dreszcz.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Najpierw sprawiasz, że przez ścianę słyszę, jak bardzo mnie pragniesz. Pierwszy raz, odkąd skończyłem piętnaście lat, zadawałam się ręką, a potem słyszę, jak następnego dnia śmiejesz się, że głośno dochodzę.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— A tak nie było?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Myślę, że to nieistotne, w związku z tym, że powiedziałaś to przy wszystkich.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Daj spokój, z pewnością Itachi mówił ci, że nie jesteśmy normalnymi współlokatorami.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— To prawda — nos Sasuke wodził po szyi, powodując kolejną serie dreszczy. — Itachi wspominał, że nikt nie będzie miał problemu, kiedy kogoś przyprowadzę.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Tak, nikt nie będzie miał — zamknęła oczy i wzięła głęboki wdech. Po chwili śmiał spojrzała w odbicie Sasuke i hardo powiedziała — A stojąc tutaj przy mnie, w tej toalecie, jedna z okazji na dobry seks, ci przepada. Wydaje mi się, że brunetka może na ciebie już nie czekać.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Jakoś nie mam ochoty na jej towarzystwo.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Szkoda, bo przez to przegram pięć tysięcy jenów — westchnęła, a na twarzy Uchihy zauważyła dezorientacje. — Założyłam się z twoim przyjacielem, że będziesz chciał mi zrobić na złość i ściągniesz ją do domu.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Hidan doskonale wie, że z Nanami to stara historia.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— To właśnie ją miał dziennikarz na myśli.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie myślałem, że mogłaś słuchać tych wścibskich pytań — zaśmiał się i wsadził ręce w kieszenie spodni. — Co nie zmienia faktu, że nie powinien się zakładać.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— To chyba damska toaleta? — do pomieszczenia weszła Ino. — Chyba, że przeszkodziłam wam w tej waszej fascynującej grze wstępnej.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Zawsze mylę te głupie znaki — zaśmiał się Sasuke i skierował się do wyjścia.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Co wy tutaj robiliście?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Rozmawialiśmy i tyle. Wyjaśnialiśmy sobie dzisiejsze nieporozumienie.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Przecież odkąd weszliśmy Uchiha rozbiera cię wzrokiem!</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Daj spokój — Sakura raz jeszcze pomalowała usta szminką i skierowała do wyjścia. — Dobrze wiesz, że z tą rodziną już skończyłam.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Co nie znaczy, że nie możesz go przelecieć. Sakura to będzie tylko seks.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie, skończyłam z tym. Sasuke to brat Itachiego.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— W dodatku zajebiście przystojny brat. Nie żeby Itachiemu coś ujmowała, ale Sasuke jest po prostu chodzącą seksbombą. Myślisz, że zajebisty seks mają w tych genach?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Ino!</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sakura westchnęła i zamknęła kopertówkę. Pozostawiła przyjaciółkę w łazience i powróciła do loży. Na miejscu zastała uśmiechniętego Hidana, trudno było się temu dziwić.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Jesteś moja królowo - wstał i wskazał na miejsce obok. — Chyba wygrałem nasz mały zakład.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Wzruszyła ramionami i sięgnęła po przygotowany drink. Opróżniła wszystko jednym łykiem i odstawiła szklankę na blat. Sięgnęła szybko do torebki i wypisała czek, po czym wcisnęła Hidanowi do ręki. Potem odwróciła się i na pięcie wyszła z lokalu.</div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">Siedziała na sofie w salonie, kiedy drzwi mieszkania otworzyły się. Nie patrzyła na zegar, ale mogła przysiąc, że było po trzeciej. Od ponad godziny znajdowała się w mieszkaniu. Z klubu wróciła taksówką, wzięła długi prysznic, a mokre włosy opadały jej teraz na ramiona. Ponieważ wróciła jako jedyna, była sama w mieszkaniu. Nie miała ochoty na zabawę, była zmęczona. Lecz kiedy człowiek bardzo chce, nie potrafi usnąć. Prysznic złagodził ból mięśni, powodując też pobudzenie.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Byłam pewna, że wrócicie później.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Nie usłyszała odpowiedzi, a po chwili na kanapie zauważyła Sasuke. Siedział w milczeniu, a następnie wzrok onyksowych oczu padł na czytaną przez Haruno książkę.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Mroczne pożądanie? — pochwycił okładkę, podnosząc ją do góry. — Brzmi dosyć...</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Tajemniczo?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Zbereźnie. O czym?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Trochę kryminał, ale bardziej bym określiła jako erotyczny thriller psychologiczny.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nigdy nie słyszałem o tej książce.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Szczerze mówiąc, wątpię, żebyś o jakiejkolwiek książce. Jesteś sportowcem...</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Myślisz, że nie umiem czytać? — oburzył się Sasuke, zakładając dłonie na krzyż. — Zdziwię cię, ale potrafię i często w wolnej chwili czytam.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Ulubieni autorzy?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Stieg Larsson, Stephen King.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Literatura grozy — zaśmiała się i zamknęła książkę. — Czyli jesteś niegrzecznym sportowcem, którego kręcą historie grozy?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nawet nie wiesz, jak bardzo niegrzecznym.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sasuke powstał z kanapy, sięgnął do kieszeni, wyciągnął portfel i wyrzucił na blat banknoty. Sakura spojrzała na mężczyznę, a później na blat. Zmarszczyła nos, ściągnęła brwi. Wzrok szmaragdowych oczu spoczął znów na Sasuke.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Następnym razem się nie zakładaj — powiedział kierując się do sypialni. — Bo już się nie dorzucę.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sakura odłożyła książkę, spojrzała na pieniądze i pochwyciła je w dłonie. Skierowała się za Sasuke, przystając w progu jego pokoju.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie musisz mnie sponsorować Uchiha — warknęła, wkraczając w głąb pomieszczenia.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Chyba mnie nie lubisz, co?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie znam cię na tyle, żeby stwierdzić, czy cię lubię, czy nie — wzruszyła ramionami, wciskając Sasuke pieniądze. — Ani tym bardziej nie mogę cię oceniać. Wiem tylko, że byłeś dobrym siatkarzem, a na każdej ściance pozowałeś z inną dziewczyną. Ale to nie jest mój interes.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Auć — skomentował. — Gdybym miał serce, pewnie byś mi je złamała. Ty naprawdę mnie nie lubisz.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Nie chciała dłużej drążyć tematu i pragnęła po prostu wyjść z pomieszczenia. Jednak Uchiha wyraźnie zakomunikował, że tak łatwo się nie podda. Ręką zamknął drzwi i oparł się o nie, wkładając dłonie do kieszeni. Lewa nogę zgiął w kolanie, a stopę oparł o drzwi. Obserwował kobietę, a intensywność tego spojrzenia wywierała na Sakurze dotąd nieznane uczucia.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Sakura — zaczął, a następnie poczuła dotyk jego dłoni na biodrach. Sprawnie przyciągnął ją do siebie. W onyksowych oczach widziała ciemność. Sasuke Uchiha jej pożądał.</div><div><div style="text-indent: 10%;">To była tylko chwila, moment. Sakura nie była pewna, kto pierwszy kogo pocałował. Chociaż drugie od razu odpowiedziało. Sasuke miał miękkie wargi, a język wsunął do kobiecych ust. Tak bardzo jej pragnął. Sakura pociągnęła go bliżej, kładąc dłoń na kark. Palcami drugiej dłoni przeczesywała ciemne włosy. Haruno jęknęła, kiedy sam Uchiha poczynił te same kroki. Chwytając różowe pasma, delikatnie nimi szarpnął, przez co kobieta jęknęła, a następnie przyległa do twardego torsu. Pocałunki były coraz bardziej intensywne, pomieszczenie wirowała, a oni niesieni pożądaniem nie zwracali uwagi na odgłos otwieranych drzwi wejściowych.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Czyżby nie było ich w mieszkaniu? — usłyszeli głos Ino, która najwidoczniej kierowała się w stronę sypialni Sakury.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Cholera — Haruno zaklęła cicho, odrywając się od Sasuke. — Muszę dostać się do swojego pokoju.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Przecież jesteśmy dorośli.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie pomyślałeś, co by było, gdyby Itachi się dowiedział? — pośpiesznie poprawiła wiązanie szlafroka, czując wypływające na twarzy rumieńce. — Ino od razu by się wygadała.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie dramatyzuj. To prawda, Itachi by się wściekł, ale na pewno by mu przeszło. W końcu nie jesteście już razem.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Ale się przyjaźnimy.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Haruno zejdź na ziemię, nie istnieje coś takiego jak przyjaźń damsko-męska.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie prawda! — fuknęła oburzona. — Z Naruto się przyjaźnię, a nie chodzimy do łóżka.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Ponieważ nie chcesz tego ty — uśmiechnął się zadziornie. — Co nie znaczy, że on o tym nie fantazjuje. Jesteś bardzo atrakcyjna, a mężczyzna, który nie chciałby mieć intymnego kontaktu z tobą, najwyraźniej jest ślepy.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Wiem, że nie śpisz — kroki Ino były coraz głośniejsze.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Sasuke, ona nie może nas razem zobaczyć, a szczególnie w twoim pokoju.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Dobrze, odwrócę jej uwagę, a ty wróć do siebie.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Obserwowała jak Uchiha poprawia włosy i koszulę, a następnie bierze duży wdech. Skierował się do drzwi pokoju, uprzednio sprawdzając, że wzrok Yamanaki nie odnajdzie w jego pokoju Haruno.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Ino, musisz tak głośno oznajmiać, że wróciłaś? — zapytał poważnie przystając na korytarzu.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Sasuke? Myślałam, że Sakura wróciła do mieszkania, a znając ją, pewnie jeszcze nie śpi.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Wydaje mi się, że słyszałem jak chrapie — zaśmiał się, a Sakura obiecała sobie, że kiedyś go udusi. Co on sobie wyobrażał? Przecież nigdy nie chrapała! — Dlaczego wróciłaś przed zamknięciem?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Miałam już dosyć tego zainteresowania swoją osobą.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Przecież to uwielbiasz.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Może lubię być w centrum uwagi, ale są granice. Nie sądzisz?</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sasuke wzruszył ramionami, patrząc jak Ino coraz śmielej się do niego zbliża. Może zamiast Sakury powinien spędzić noc z blondynką? Najwidoczniej była nim zainteresowana, lecz kiedy przypomniał sobie miękkie wargi Haruno, stwierdził, że odpuści. Nawet on nie jest takim kretynem, aby sypiać z nimi dwoma na raz.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Chyba mam ochotę jeszcze się napić — powiedział szybko i chwycił Ino za rękę. — Macie może jakiegoś dobrego burbona?</div><div><div style="text-indent: 10%;">Skierowali się w stronę kuchni, a Uchiha pozwolił działać przy barku Ino. Sakura ostrożnie otworzyła drzwi, lecz niestety wciąż widziała postać Ino w oddali. Pokręciła głową z niedowierzaniem i postanowiła wymyślić inną drogę powrotu. Stojąc w pokoju zachodziła w głowę, jak wydostać się i pozostać niezauważoną. Niestety klasyczne wyjście drzwiami odpadało, bo Yamanaka miała zbyt dobry punkt obserwacyjny. Sakura odrzuciła też opcję pozostania w pokoju, bo prędzej czy później Sasuke będzie chciał wrócić, a Ino po prostu ją odwiedzi. Przez wpadające światło ulicznej latarni, zwróciła uwagę na okno.</div><div><div style="text-indent: 10%;"><i>Jesteś szalona Haruno</i> — pomyślała i pociągnęła za plastikową klamkę. Powoli wdrapała się na parapet. — <i>Cóż w porównaniu do Sasuke jesteś jak skrzat.</i></div><div><span style="white-space: pre;"> </span>Przeszła przez otwartą witrynę i poczuła powiew wiatru na skórze. Nie było jej ciepło, lecz nie mogła narzekać. Spojrzała w dół i rozejrzała się wokół. Żadnej żywej duszy, na tarasie również pusto. Nie dostrzegła nikogo, więc wystarczyło tylko przejść przez barierkę i dostać się na własny, niewielki balkon.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Zakryj tyłek Haruno — usłyszała charakterystyczny śmiech Sasuke, kiedy stopami wylądowała na chłodnej posadce. Wyglądał przez salonowe okno.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Przyznaj, że wcale ci ten widok nie przeszkadza — odparła z rozbawieniem — Dobranoc, Uchiha.</div></div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://i.pinimg.com/564x/26/a2/1d/26a21d6026d7f7f6377f4371a7302b21.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="652" data-original-width="564" height="351" src="https://i.pinimg.com/564x/26/a2/1d/26a21d6026d7f7f6377f4371a7302b21.jpg" width="304" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Lobster;">Od K:</span> Dodaje rozdział piąty i coraz bliżej jesteśmy końca. W sumie im wcześniej skończymy tym lepiej. Mam jeszcze kilka innych projektów, które czekają na publikacje. Dlatego nie miejcie mi za złe. Postanowiłam — nie będę mówić, ustalać i obiecywać konkretnych dat. Ponieważ to i tak, przynajmniej w tym opowiadaniu, nie ma sensu. Także do zobaczenia! 😀</div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div></div>Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3542857420746133518.post-11521344338934984562022-05-01T12:52:00.000+02:002022-05-01T12:52:57.344+02:00Rozdział 4<div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: center;"><i><span style="font-family: Lobster;">Czasem przyjaciel jest gorszy niż wróg.</span></i></div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">Wzięła ekspresowy prysznic, przebrała się i ogarnęła do ludzkiego wyglądu, a później wyszła z siłowni. Nie wiedziała dokąd zmierza, ale na pytanie Itachiego, czy podwieś ją do domu, stwierdziła, że nie skończyłoby się dobrze. Prawdę mówiąc, wiedziała, że potrzebna była im przyzwoitka — w tym wypadku Ino lub Sasuke, którzy skutecznie odciągali ich od siebie.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Było już późne popołudnie, kiedy wróciła do domu. Zdjęła buty na przedpokoju i wzięła treningową torbę. Pragnęła położyć się do łóżka i chociaż trochę się wyspać. W kuchni na szybko przygotowała potreningowy zestaw, składający się z proteinowego shake'a z owocami.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Kolejny raz się spotykamy — do pomieszczenia wszedł Sasuke i skierował w stronę zmywarki. — Późno wróciłaś.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie przypominam sobie, żebyś był moim ojcem.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Sakura! — Do pomieszczenia weszła Ino, uradowana od ucha do ucha. W ręku trzymała kilka kolorowych, tekturowych biletów. — Dobrze, że jesteś! Jest sprawa.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Ino jestem zmęczona, mogłabyś chociaż dzisiaj dać spokój?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Dlaczego jesteś taka sztywna? Zachowujesz się jak moja babka, ale ona ma do tego prawo, mając siedemdziesiąt trzy lata.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Jestem obolała i senna.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Czyżbyś miała problem z zaśnięciem? — wtrącił Sasuke, przygryzając kusząco wargę. Na jego twarzy momentalnie pojawił się cwaniacki uśmiech.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Strasznie głośno sapiesz przez ścianę — odpowiedziała hardo, odwzajemniając uśmiech. — Może w Nagoyi nie miałeś współlokatora, a nawet pięciu, ale mógłbyś zachować resztki przyzwoitości i dochodzić trochę ciszej? Nie każdy musi wiedzieć, że przyjaźnisz się z ręką.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Onyksowe oczy zabłyszczały, a później ogarnął je swego rodzaju mrok. Sakura starała się utrzymać ciężar tego spojrzenia, lecz po chwili czuła, jak na policzkach pojawiają się wypieki. Atmosfera w kuchni zdecydowanie była zbyt gęsta, a z każdym następnym momentem było tylko gorzej.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Następnym razem przyprowadzę kobietę, a ty usłyszysz co to znaczy mieć faceta w sobie — Uchiha zacisnął usta w cienką linię, podnosząc ich kąciki do góry.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Proszę się nie kłócić! Sakura wiem, że masz wybuchowy charakter, szczególnie jak jesteś niewyspana, a ty Sasuke jeszcze jej nie widziałeś w takim stanie, lecz może wyluzujecie i posłuchacie co mam do powiedzenia?</div><div><div style="text-indent: 10%;">Yamanaka stanęła pośrodku i kolejny raz pomachała biletami w powietrzu. Za wszelką cenę chciała przykuć ich uwagę, a nie miała ochoty na wysłuchiwanie wzajemnych przekomarzań.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Co tam ludzie? — Do pomieszczenia wszedł Naruto, ubrany w służbowe ubranie. Mał na sobie jedną z eleganckich koszul, a na nosie okulary. Blond włosy ułożone były w nieładzie. Ostatni guzik koszuli rozpięty, ukazywał kawałek torsu i sprawiał, że zrozumieli, iż nie wrócił z kancelarii, a pracował w mieszkaniu.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Cieszę się, że jesteś!</div><div><div style="text-indent: 10%;">— A coś się stało? Wyglądacie, jakbyście mieli się zaraz pozabijać.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Sakura przesadza z podrywem — Sasuke wziął do ręki szklankę, z przygotowaną wcześniej wodą. — Ale spokojnie, już wie, że nie jestem taki łatwy.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Trzymajcie mnie, bo zaraz go zabiję!</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sakura ruszyła w kierunku młodszego z braci, kiedy poczuła tors Naruto. Przyjaciel starał się ją zatrzymać, zakleszczając w uścisku. Z początku trochę wierzgała nogami, lecz poddała się i uspokoiła. Na twarzy Uchihy widziała ten uśmiech i stwierdziła, że jeszcze mu dogryzie.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Przestań tak się szarpać — Naruto wzmocnił uścisk.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Dobrze, ale możesz już mnie puścić?</div><div><div style="text-indent: 10%;">Prawnik spuścił ręce i pozwolił by przyjaciółka poprawiła koszulkę. Chociaż wiedział, że nie ma u Haruno szans, męska natura postanowiła spłatać mu figla i spojrzeć na odsłonięty brzuch.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Mogę już? — Ino odchrząknęła i po raz kolejny wyciągnęła kartoniki. — Dzisiejszy wieczór moi mili spędzamy w nowym klubie <i>Shein</i>! Właśnie dostałam wejściówki, miejsca VIP.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Słyszałem, że jeszcze przed otwarciem, zasłynął z najlepszej kadry barmańskiej, przestronnego wnętrza i...</div><div><div style="text-indent: 10%;">— I dzisiaj ma być najlepsza impreza otwarcia w całej Japonii!</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie uważasz, że to tylko otwarcie klubu? — Naruto podrapał się po głowie.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Rozumiem, że jesteś prawnikiem Uzumaki, ale powinieneś się trochę rozerwać. Siedzisz tylko z nosem w kodeksach, zamiast korzystać z życia. Masz dwadzieścia pięć lat, a zachowujesz się jak czterdziestolatek!</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Dużo znajomych ma wziąć w tym udział — powiedział luzacko Sasuke, biorąc do ręki jeden z biletów.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Musimy iść! Nie muszę wam mówić, że jako najbardziej rozpoznawalna influenserka po prostu mam nakaz wzięcia udziału?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Wszystkie znane osoby w japońskim światku show biznesu będą — wtrącił Sasuke.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Widzicie, musimy tam iść!</div><div><div style="text-indent: 10%;">— A nie możesz iść sama? — Sakura zmarszczyła nos, nie za bardzo była chętna na zabawę.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Kiba tam będzie, więc chciałabym, abyś poszła ze mną.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie za bardzo mam ochotę go widzieć.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Daj spokój — Ino machnęła ręką. — Powiedział mi, że zerwaliście, bo przestraszyły cię jego preferencje pozycji seksualnych.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sakura spojrzała z niedowierzaniem na przyjaciółkę, po czym zakrztusiła się wypijanym shake'm. Z trudnością złapała powietrze, a widząc cwaniacki uśmiech Sasuke, zaczerwieniła się kolejny raz.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Jednak to przeszłość, on już ci wybaczył.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie miał mi czego wybaczać — fuknęła Haruno. — Ciężko było mu mnie zadowolić i utrzymać tempo, więc może miał po części rację. Nie lubię podczas stosunku leżeć jak kłoda. Jednak uważam, że nie powinien takich rzeczy mówić na głos, a już szczególnie tobie!</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Sakura proszę daj spokój — zszokowany Naruto objął ją ramieniem. — Może rzeczywiście przyda nam się odrobina relaksu?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— O jakim relaksie mówicie?</div><div><div style="text-indent: 10%;">Drzwi mieszkania się otworzyły, a przez próg przeszedł Itachi. Zdjął buty i poprawił koszulę, a następnie podszedł bliżej przyjaciół. Dłonią chwycił za wolną szklankę ii zapełnił ją wodą.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Mam bilety na otwarcie Shien'a. Rozumiem, że idziesz?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Z chęcią bym poszedł, ale niestety odpadam. Muszę się spakować i już wieczorem być w Okinawie — odparł z żalem Itachi. — Mistrzostwa Azji w Surfingu. Jutro się zaczynają, a dzisiaj wieczorem mamy konferencje.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Wyjeżdżasz dzisiaj? Teraz?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Muszę Sakura — westchnął i skierował smutne spojrzenie w stronę przyjaciółki. — Naprawdę chciałbym pójść z wami, jednak obowiązki wzywają. Bawcie się dobrze.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Haruno obserwowała jak starszy z braci powstaje z krzesełka barowego i kieruje się po schodach do własnego pokoju. Westchnęła cicho. Wszyscy powoli rozchodzili się do siebie, a Sakura dokończyła posiłek i nastawiła zmywarkę pełną naczyń. Miała nadzieję, że na imprezie chociaż na chwilę zapomni o Itachim.</div><div><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">Nawet jak na sobotni wieczór, w Tokio był większy ruch niż zwykle. Powodem było oczywiście otworzenie nowego klubu oraz występ znanej kapeli Ram Wire. Sakura znała kilka piosenek, a ostatnio wydany singiel <i>Daijoubu Bokura</i> utrzymywała się od trzech tygodni w pierwszej trójce listy przebojów.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Kiedy wysiedli z zamówionej wcześniej taksówki, obiegły ich flesze aparatów. Z początku Sakura, Hinata i Naruto nie byli z tego powodu zachwyceni, jednak odpuścili, ponieważ i tak całe show zawsze skradała Ino. Wypinając dumnie pierś, pozowała do zdjęć. Zdziwiona zorientowała się, że po niedługiej chwili, wszystkie oczy były zwrócone w osobę stojącą kilka metrów dalej.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Co do jasnej...? — urwała, kierując wzrok na paparazzi, którzy szybko przemknęli i osaczyli drzwi taksówki, z której wysiedli.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Sasuke Uchiha?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— To naprawdę Sasuke Uchiha?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Sasuke, czy to prawda, że zakończyłeś karierę?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Co myślisz o nadchodzącym sezonie?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Kto według ciebie ma szansę na mistrzostwo?</div><div><div style="text-indent: 10%;">Ino zacisnęła usta w wąską linię, a po chwili dała znać przyjaciołom, że czas wejść do środka. Cała piątka posłusznie skierowała się w kierunku, który wskazała. Chociaż Sasuke wciąż był atakowany przez fotografów i dziennikarzy, nie chciał chodzić w żadne dyskusje. Ostatnio źle się to skończyło, a na dnie walizki wciąż leżał podpisany przez niego komunikat o przyjęciu reprymendy.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Sasuke tylko jedno zdjęcie! — Gruby fotograf przystanął przy wejściu. — Czy to prawda, że za rozstałeś się z Nanami Yakateru? Czy zostawiłeś ją dla nowej partnerki?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Dobrej nocy — odpowiedział i wszedł do klubu.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Ciemnym korytarzem przeszedł kilkanaście metrów, patrząc na nagie plecy Haruno. W obcisłej, czarnej sukience, wyglądała zjawiskowo, a satynowy materiał podkreślał kształtne pośladki. Ta dziewczyna niewątpliwie go pobudzała i sprawiała, że po chwili poczuł wypukłość w spodniach. Zamknął oczy, starając się uspokoić.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sakura parsknęła śmiechem i pokręciła głową, kierując wzrok szmaragdowych oczy na Sasuke. Przystanęli na chwilę, czekając aż Ino skończy udzielać wywiadów i oparli się o chłodną ścianę. Światło niewielkich, srebrzystych lampek, padał na kobiecą twarz i Uchiha zauważył, że usta pociągnęła czerwoną pomadką.</div><div><div style="text-indent: 10%;"><i>Z pewnością bym je dobrze wykorzystał</i> — pomyślał i odchrząknął. Próbował oprzytomnieć, a ponieważ jeszcze nie zdążył się napić, szło mu to zdecydowanie szybciej. Yamanaka po chwili skończyła rozmowy i skierowali się w stronę miejsca VIP. Sasuke już wielokrotnie zajmował taką sferę, dlatego nie zdziwił go taras, ani niedostępne dla innych pomieszczenie. Skórzane kanapy rozciągały się przez całą długość, a z boku był osobny bar z dwoma mężczyznami, wykonującymi drinki.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— To co zawsze Sasuke? — zapytał jeden i uśmiechnął się pogodnie.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Suigetsu! — uśmiechnął się Uchiha i przybili sobie piątkę. — Nie wiedziałem, że cię tutaj ściągnęli do Tokio.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Tylko na dzisiaj, dobrze wiesz, że zbyt wysoko się cenie.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— I robisz najlepsze drinki w całej Japonii.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Burbona, czy sake tym razem?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Byle mocne — odparł Uchiha siadając na krzesełku przy barze i obserwując jak lady w kolorze ciemnego marmuru podchodzi współlokatorka. — Musze ją znosić cała noc, to podwójnie mocne.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Zamknij się Uchiha — warknęła Sakura, kładąc dłonie na blacie. — Jakoś nie widzę, byś znajdował te kobiety.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Jest trochę szurnięta. Sprawdziłbym dokumenty na twoim miejscu Sui.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Oberwiesz w końcu.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie boję się, dziecinko.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Skąd się znacie? — wtrącił Hoshigaki, kładąc przed Uchihą kryształ pełny bursztynową cieczą.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Przybłąkał się, a że mam dobre serce, przygarnęłam. Sama nie wierzę, że zgodziłam się na to szaleństwo.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Haruno może byś coś zamówiła, zamiast wciskać bajeczki mojemu kumplowi?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Co dla ciebie piękna?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Tequilę, limonkę i sól — odpowiedziała, opadając na barowe krzesełko. Kątem oka patrzyła na Sasuke, który przyglądał się z zaciekawieniem na jej uda. Odruchowo naciągnęła materiał sukienki, stwierdzając, że mogła odmówić Yamanace przyjemności z ułożenia jej dzisiejszego stroju. Po chwili przed nią leżała srebrna tacka, kieliszek z tequilą, limonka i solą.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Będziesz się tak przyglądał?</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sasuke opróżnił szybko szklankę, pozbywając się smaku szkockiej.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Suigetsu to samo co ten babol.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Zapierdole ci zaraz — warknęła Sakura gniewnie.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Daj sobie na wstrzymanie. Poza tym wszędzie są kamery i paparazzi, zrobisz tylko sensacje. Nie wiem, czy miałoby na ciebie to dobry wpływ.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Haruno obserwowała jak barman podaje dodatkowy zestaw tequili i pochwyciła swoją porcję. Zaśmiała się, widząc jak Uchiha obserwuje ją od początku wejścia do lokalu. Nasadę palca wskazującego potarła limonką, a następnie posypała solą. Obserwując jak Sasuke jej się przygląda, postanowiła skierować palec w jego stronę. Podniósł prawą brew do góry, jakby nie wiedząc, co kobieta wyprawia.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Teraz powinieneś zlizać sól — instruowała go. Sasuke rozważał polecenie, lecz po chwili z buńczucznym uśmiechem pochwycił w usta smukły, kobiecy palec. Szmaragdowy odcień tęczówek przybrał intensywności, a Sasuke następnie wypił kieliszek trunku. Szybko przegryzł limonkę. — Powiedzmy, że dobrze.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Powiedzmy? Teraz twoja kolej!</div><div><div style="text-indent: 10%;">Powtórzył czynności, które wcześniej Haruno wykonała: palec potarł limonką, wtarł sól i przystawił do czerwonych ust. Patrząc w szmaragdowe oczy dostrzegł swego rodzaju pożądanie, a na twarzy pojawił się uśmiech. Sakura nachyliła się i przez moment zanotował, ze nie ma biustonosza, a następnie powoli otworzyła usta. Z pewnego rodzaju namiętnością zacisnęła je na palcu siatkarza, a następie zassała, zahaczając zębami o opuszek. Sasuke jęknął, ponieważ ta kobieta znała się na dostarczeniu przyjemności. Z rozczarowaniem zanotował, że odsunęła się, wypiła kieliszek i wgryzła się w limonkę. Następnie poderwała się z krzesełka.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Uspokój się Uchiha, bo wszędzie są kamery i paparazzi — przytoczyła i dyskretnie położyła dłoń na męskim kroczu. Sasuke ledwo wytrzymywał, by się na nią nie rzucić, a czuł, że za chwilę spodnie pękną, z powodu nabrzmiałego członka. Sakura spojrzała na niego z politowaniem i skierowała się w stronę przyjaciół.</div><div><br /></div><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://i.pinimg.com/564x/9c/45/e8/9c45e8eec0dc0aefc513391e1fd031ba.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="226" data-original-width="361" height="226" src="https://i.pinimg.com/564x/9c/45/e8/9c45e8eec0dc0aefc513391e1fd031ba.jpg" width="361" /></a></div><div><br /></div><br /><div><br /></div><div><span style="font-family: Lobster;">Od K:</span> Kolejny rozdział za nami. Dodany z małym opóźnieniem, przepraszam. Mam już praktycznie całą historię napisaną i nastąpią niewielkie zmiany. Jednak historia nie powinna stracić sensu. 😉</div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div><div><br /></div><div><br /></div><div><br /></div></div>Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3542857420746133518.post-23668410162839920212022-04-02T19:18:00.002+02:002022-04-10T12:42:12.233+02:00Rozdział 3<div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><div style="text-align: center;"><i><span style="font-family: Lobster;">Tak trudno zachowywać mi się właściwie, gdy jestem przy Tobie.</span></i></div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: center;"><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">— Czy możemy już zacząć jeść to ciasto? — zapytał Itachi, a Sakura spojrzała na niego znad stojącej na paterze bezy. Razem z Sasuke i Naruto siedzieli przy stole.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Też mam ochotę na twoje wypieki Sakura-chan — dodał zniecierpliwiony Naruto. — Są najlepsze w całym Tokio, jeżeli nie w Japonii — wyszeptał do Sasuke, puszczając mu oczko.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sakura westchnęła, zastanawiając się, co tak właściwie jeszcze robi w tym domu? Po wcześniejszym zajściu w kuchni nie odzywała się do nikogo i przebrała w bardziej stonowane ubranie. Nie chciała ponownie zostać pochłonięta przez któregoś z braci Uchiha. Hinata pomogła jej wyciągnąć ciasto z lodówki i ułożyła je na paterze. Ino po długich namowach, zgodziła się na jedną małą porcje, mało dietetycznego ciasta.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Dzisiejszy dzień to taki mały cheat dla wszystkich — radośnie pochwyciła w dłoń talerz z nałożonym kawałkiem. Siedziała obok Sasuke, starając się przyciągnąć jego uwagę. Nawet namówiła młodego Uchiha na wspólne zdjęcie, które obiegło już cały internet. — Mamy już ponad milion polubień na instagramie! — przytuliła się do jego ramienia. — Jesteś bardzo popularny Sasuke. Może zrobimy wspólny kontent, albo kolaboracje?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie przepadam za mediami społecznościowymi Ino.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Powinieneś założyć, masz talent, ludzie cię uwielbiają! Przemyśl moją propozycję. Bylibyśmy wspaniałą medialną parą.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sasuke zadławił się kawałkiem ciasta, słysząc propozycję Yamanaki. Sakura dokończyła pić swoją wodę i włożyła talerz do zmywarki. Następnie skierowała się do pokoju.</div><div><div><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">Stała pod łazienkowymi drzwiami, kiedy ujrzała męską sylwetkę, wychodzącą z zaparowanej łazienki. Sasuke skinął głową, a twarz ozdabiał ten sam zawadiacki uśmiech. Owinięty był w pasie białym ręcznikiem, zaraz nad linią bioder. Hebanowe włosy ułożone były w nieładzie, jeszcze wilgotne. Sakura zagapiła się na ten widok i stała oniemiała dłuższą chwile. Słyszała, jak mężczyzna przebiera się w pokoju i nuci pod nosem jedną ze starszych piosenek <i>Coldplay</i>.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Weszła po chwili do łazienki i ściągnęła ubranie. Ściany kabiny, ogromne lustro, okrągłe okno i podłoga były zaparowane. W powietrzu unosił się pociągający zapach męskiego żelu do mycia. Wyciągnęła ze stojącej przy drzwiach szafki dwa ręczniki. Jeden mały do włosów, drugi większy do ciała. Na znajdującej się umywalce dostrzegła nowy, granatowy kubek z pastą i szczoteczką, zapewne należący do Sasuke. Pokręciła głową i powiesiła ręczniki na wieszaku. Następnie odkręciła kurek baterii i wskoczyła do kabiny, zasuwając drzwi. Włączona wcześniej playlista powodowała odprężenie, a obolałe od dzisiejszego treningu mięśnie obręczy barkowej doznawały ukojenia w ciepłych strugach wody, spływającej z deszczownicy. Śpiewając jedną z piosenek, nie zauważyła wchodzącego do łazienki mężczyznę. Otwierając kabinę doznała szoku, spoglądając na w połowie nagiego Sasuke. Automatycznie ścisnęła mocniej puszysty, bawełniany ręcznik.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Możesz mi słonko powiedzieć, co wyrabiasz w tej łazience? — warknęła wściekła, spoglądając na mężczyznę spod przymrożonych powiek.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Odwieszam ręcznik, aby wysechł i chciałem umyć zęby — odpowiedział spokojnie i wzruszył ramionami. — Myślałem, że dłużej będziesz w tej kabinie siedzieć.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie mogłeś zaczekać?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Jestem zmęczony, chciałem mieć to za sobą. Słysząc twoje pląsy stwierdziłem, że może to jeszcze długo potrwać.</div><div><div style="text-indent: 10%;"><i>Bezczelny cham</i> — pomyślała, piorunując Sasuke wzrokiem.<span style="white-space: pre;"> </span></div><div><div style="text-indent: 10%;">Wyszła z kabiny stając obok mężczyzny. Skoro on potrafił prowokować swoim zachowaniem, nie będzie gorsza. Udowodni świeżakowi, że to ona łamie męskie serca. W końcu przecież Itachi sam stwierdził, że nie oczekuje związku. Jego brat był wyjątkowo pociągający, seksowny i jak widać napalony. Zauważyła wypuklenie w bokserkach, więc postanowiła to wykorzystać. W końcu dawno nie miała w sobie mężczyzny.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Podeszła do stojącego przy umywalce Sasuke. Odwrócona do niego tyłem rozprostowała jedną dłoń. Szklany bok kabiny doskonale zdradzał męski wzrok. W odbiciu ujrzała, że przygląda się w lustrze, jak zaczyna prowokować go czynem. Ze satysfakcją pochwyciła koronkowe figi i zakładała je, pochylając się do przodu. Powoli snuła majtkami po rozgrzanej skórze nóg. Czarne oczy Sasuke pożerały ją wzrokiem, wyglądając jak dwa duże spodki. Nim zdążyły dojść do końca, męskie dłonie przytrzymały jej biodra, stanowczo i mocno.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Doskonale wiem, co robisz, mała — pochylił się nad nią, muskając ustami nagą skórę obojczyka. — Próbujesz mnie rozgrzać, sprowokować i zostawić. Z chęcią bym się tobą zaopiekował, ale to moja pierwsza noc tutaj, więc nie chce podpaść braciszkowi. W końcu kiedyś należałaś do niego. </div></div><div><div style="text-indent: 10%;">Wyprostował się, mocniej łapiąc jej biodra. Przycisnął ją do swojego krocza, aby mogła poczuć, jak bardzo jest twardy i pokaźny, a następnie odwrócił się i wyszedł.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Cholera jasna! — zaklęła soczyście, wytarła i ubrała jedwabną koszulę nocną.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Była na siebie zła, że kolejny z braci Uchiha potrafił rozpalić jej ciało, powodując spazmy dreszczy przeszywające jej ciało. Próbowała uspokoić oddech. Wysuszyła włosy, umyła zęby i skierowała się do własnej sypialni. </div><div><div style="text-indent: 10%;"><i>Przeklęci Uchiha</i>! — pomyślała przykrywając się kołdrą. Pragnienie, które ją wypełniało nie potrafiło ustąpić pożądaniu. Tęskniła za przechodzącym przez całe ciało prądem i uczuciem spełnienia. Była drażliwa, rozpalona i wilgotna. Po chwili wpadła na wspaniały plan, który całkowicie zamroczył jej rozum. Skoro młodszy z braci tak chce z nią pogrywać, zobaczy, kto tutaj będzie prosił o seks.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Zdawała sobie sprawę, że Sasuke uchylił okno pokoju, więc mogła pozwolić sobie na głośniejsze jęki. Palcami stymulowała najpierw wargi sromowe, by następnie zacisnąć w sekretnym punkcie G. Wydawała delikatne pomruki zadowolenia, by po dłuższej stymulacji, głośno jęczeć przy ścianie. Wiedziała, że w gościnnym pokoju łóżko leży symetrycznie do jej. Dzieliła ich tylko cienka ściana, więc nowy właściciel wszystko słyszał. Całe szczęście, że podłogi były wygłuszone i nikt z wyżej mieszkających współlokatorów nie mógł przyłapać jej na tym niecnym i perwersyjnym zachowaniu. Gdy szczytowała, wiedziała, że Sasuke wpadł w jej sidła. Słyszała równocześnie jego orgazm za ścianą.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Polowanie się zaczęło — wyszeptała do siebie i spełniona wtuliła się w poduszkę.</div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">Nigdy nie przeżył czegoś takiego. To było zwariowane i dosyć niespodziewane, ale wspaniale nakręcało do działania. Wiele przeszedł w swoim niedługim żywocie, na studiach prowadził rozpustne życie, jednak nigdy nie uprawiał suchego seksu przez ścianę. Doskonale słyszał jęki Sakury i wyobrażał sobie, jak pieści jej piękne, wysportowane ciało. Musiał zebrać w sobie wszystkie pokłady samozaparcia, by po prostu nie przelecieć jej w łazience. Prowokowała go i chętnie poddał by się tej prowokacji. Mimo wszystko wciąż miał w głowie słowa Itachiego.</div><div><div style="text-indent: 10%;"><i>Wiem jaki jesteś Sasuke i ostrzegam, możesz spokojnie uprawiać najbardziej wyuzdany seks w tym mieszkaniu, nikt ze współlokatorów nie będzie miał z tym problemu, lecz jest jeden warunek. Nie będziesz posuwał Sakury</i> — wspomnienia wróciły w momencie szczytowania.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Cholerny Itachi — zaklął pod nosem. — Dlaczego zabronił mi jej skosztować?</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sasuke dziwił się bratu, że zostawił taką kobietę. Ponętna, wysportowana sylwetka, jędrny, sterczący biust, soczysta pupa, twarda i kształtna. Itachi był jak pies ogrodnika. Już nie byli razem, ale innym zabronił się zbliżać. Przecież był jego bratem, nie powinien mieć mu za złe. W końcu wszystko zostanie w rodzinie.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Zmęczony położył się spać, nie zdając sobie sprawy, że wpadł w sidła współlokatorki. </div><div><div style="text-indent: 10%;">Rozłożyła przed nim nogi, by mógł dogłębnie zbadać jej wnętrze. Sunął językiem po gładkim pagórku łonowym, zatapiając się w niej. Palcami penetrował jej wnętrze, przygryzając wargi sromowe. Była taka gorąca i smakowała lukrem.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Sasuke — jęczała błagalnie, zaciskając palce na granatowej pościeli.</div><div style="text-indent: 10%;">— Za ten numer w łazience, powinienem cię mocno ukarać — odpowiedział stanowczo, zasysając łechtaczkę. — Wypnij się raz jeszcze tak prowokacyjnie to nawet sam Itachi ci nie pomoże.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sakura odrzuciła głowę do tyłu. Sasuke uniósł głowę do góry, dopadając wargami pierś. Mocno złapał sutek. Drugą mocno drażnił kciukiem. Po chwili kobieta znajdowała się na nim, ujeżdżając ze wszystkich sił. Zaczęła jęczeć i Uchiha wiedział, że zaraz będzie szczytować.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Poczekaj na mnie mała — wychrypiał w jej usta, złączając wargi w namiętnym pocałunku. Grzecznie przestała go ujeżdżać, aby powoli napierać, tak, by wchodził najgłębiej. Męska dłoń powędrowała w górę, mocno zaznaczając ścieżkę po kręgosłupie, ostatecznie zatapiając się w puszystych, różowych włosach. Kobiece jęki zmieniły się w ciche westchnienia, napierające na obce usta. Sasuke zdawał sobie sprawę, że za chwile on także będzie szczytować. Ostatecznie Sakura jęczała mu w usta.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Jesteś cudowny — szeptała, obsypując jego szyje pocałunkami. — Ale twój brat jest zdecydowanie lepszy.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Automatycznie otworzył oczy, rejestrując, że wciąż przebywa w swoim nowym pokoju, a miłosne uniesienie było tylko wymysłem jego bujnej wyobraźni. Spojrzał na zegar, dochodziła piąta. Przetarł dłonią twarz, mierzwiąc włosy. Był spocony i mokry. Ręką dosięgnął stojącą na podłodze butelkę wody i opróżnił do dna. Opadając na poduszkę westchnął przeciągle i przewrócił się na bok.</div></div><div><div style="text-indent: 10%;">Obudził się kilka godzin później, ale nie chciał otwierać oczu. Leżał, czując wpadające przez okno ciepło słońca na powiekach. Przeciągnął się i starał zrelaksować.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Była sobota, więc w mieszkaniu powinni być wszyscy współlokatorzy. Słyszał odgłosy z kuchni, która znajdowała się zaraz po drugiej stronie mieszkania. Po kilkunastu minutach wstał i wyszedł z pokoju. W kuchni odnalazł większość lokatorów, z wyjątkiem różowowłosej piękności i Itachiego. Podszedł do lodówki, aby wyciągnąć niskotłuszczowe mleko bez laktozy i z szuflady płatki czekoladowe. Może nie był to zbyt dobrze zbilansowany i odżywczy posiłek, jednak po kilku latach mógł odpuścić sobie rygorystyczny plan żywienia.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Pogrążony w myślach oderwał wzrok z blatu, przenosząc na wchodząca do kuchni Sakurę. Jej kusa koszula nocna powodowała uśmiech na jego twarzy. Wyciągnęła rękę po stojące obok niego mleko, by następnie dodać mąkę, otręby i jajko. Ostatecznie wyciągnęła patelnie i zaczęła smażyć omleta.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Cześć Sasuke — Ino dosiadła się do niego, kończąc pić zielone smoothie. — Dobrze spałeś tej pierwszej nocy?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Wyjątkowo miałem głęboki sen — odparł nie odrywając wzroku od Sakury. Po chwili ich spojrzenia się spotkały i parsknęła głośno śmiechem, przekładając omleta na talerz. — Widzę, że nie tylko ja miałem dobrą noc.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Tak, byłam zrelaksowana i wyciszona. Chociaż brakowało mi męskiego towarzysza w łóżku. Nie lubię spać sama! — Ino niepocieszona dopiła resztki napoju, sprawdzając telefon i odpisując na wiadomości. — Sakura jedziesz może na siłownię?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Planowałam pojechać, by zdążyć przed tymi wszystkim napaleńcami.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Może razem się wybierzemy?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Przecież ty Ino w soboty nigdy nie chodzisz na siłownie.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Znalazłam wspaniałe zajęcia jogi, które prowadzi znakomity duchowny Kiba Inuzuka. Chyba pozwolę mu zając się mym wewnętrznym yang. To prawda, że jego penis jest wyjątkowo rozciągliwy?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Kiba to stary znajomy, nie zapadł mi jakoś w pamięć.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Uchiha czuł się, jak w niezbyt śmiesznej komedii, będąc pośrodku plotkujących o byłych kochankach kobiet.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Itachi był najlepszy? — Ino wciąż nie odpuszczała. Sasuke podniósł się z krzesła i odłożył miskę do zmywarki. Nie miał zamiaru słuchać o poczynaniach brata. W holu spotkał wchodzącego do mieszkania Itachiego.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Jak minęła noc? — zapytał,</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Zaskakująco dobrze — odpowiedział Sasuke, siląc się na uśmiech.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Wiem, że może jeszcze nie powróciłeś do pełni sił, ale chcesz się wybrać z nami na siłownie? Sakura obiecała mi pomóc w ćwiczeniach na dolne partie ciała, tobie też by nie zaszkodziło się poruszać. Chyba, że nie masz ochoty, to zrozumiem.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Chętnie z wami pojadę — rzekł Sasuke. Itachi zaskoczony poklepał brata po ramieniu.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Świetnie, za pół godziny bądź gotowy.</div></div><div><div style="text-indent: 10%;">Dochodziło wpół do pierwszej, kiedy przekroczył próg klubu fitness. Przerażenie schowane pod maską obojętności, spowodowane było decyzją by znowu zawitać w miejscu, które tak bardzo przypominało mu o tym, co zostało zabrane. Całe to uczucie było zbyt skomplikowane, ponieważ nie powinien mieć obaw przed wizytą na siłowni. Jednak teraz stojąc pośrodku głównego holu, obserwował ćwiczących ludzi. Odnalazł Sakurę po drugiej stronie, ustalającą obciążenie na maszynie. Itachi siedział już na atlasie i dosłownie pożerał ją wzrokiem. Nic dziwnego. Ubrana w krótki, przylegający top sportowy i obcisłe, dopasowane leginsy, olśniewała urodą.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Jesteś już Sasuke! — zawołał Itachi i gestem dłoni wskazał, by do nich dołączył. — Sakura może także pokazać ci ćwiczenia.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Obędzie się — odpowiedział ponuro i skierował się w stronę bieżni. Doskonale zdawał sobie sprawę, że rozgrzewka jest najważniejsza. W końcu miał już dosyć kontuzji do końca życia.</div></div><div><br /></div><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://i.pinimg.com/564x/55/83/6a/55836aea095c53daf8359decc2d3b995.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="564" data-original-width="564" height="333" src="https://i.pinimg.com/564x/55/83/6a/55836aea095c53daf8359decc2d3b995.jpg" width="333" /></a></div><div><br /></div><br /><div><br /></div><div><span style="font-family: Lobster;">Od K</span>: Która z nas nie lubi takiego Sasuke? Niech pierwsza rzuci kamieniem. A poza tym szykuje mi się weekend w łóżku, książkami, netflixem i opowiadaniami w blogoświecie. Czy ktoś ma coś ciekawego do polecenia? ^.</div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div><div><br /></div><div><br /></div></div>Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3542857420746133518.post-11991130897957611822022-03-20T19:07:00.004+01:002022-03-28T23:42:54.106+02:00Rozdział 2<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><p align="center" style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<i><span style="font-family: Lobster;">Każdy, komu ufamy, kiedyś nas rozczaruje.</span></i></p></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">Sakura poznała Itachiego w restauracji. Po dwóch godzinach interesującej i zaciekłej rozmowy, przenieśli się do nowo wynajmowanego przez niego domu, w którym obecnie mieszkali. Przespali się i to był najlepszy seks, jaki dotąd przeżyli. Na szczęście i nieszczęście, Itachi chciał więcej takich razy. Po miesiącu spotykania się na nocne igraszki, postanowili spróbować zostać parą. Z początku było im dobrze, lecz z każdym dniem dostrzegali różniące ich potrzeby i postrzeganie świata. Itachi bywał zazdrosny o chodzących na siłownie mężczyzn, a Sakura nie potrafiła w pełni zaangażować się w ten związek, poświęcając prace. Ustalili, że zawsze mogą się przyjaźnić i pomagać sobie nawzajem.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;"><i>Niedorzeczność</i> — warknęła jej podświadomość, wspominając te postanowienie. Przecież dobitnie udowodnili, że w dalszym ciągu czują do siebie pociąg seksualny.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">Sakura zastanawiała się, co jest z nią nie tak i dlaczego odtrąciła Itachiego? Przecież był przystojnym, inteligentnym i błyskotliwym mężczyzną. Może po prostu nie było im dane spędzić resztę życia razem?</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">Chociaż bardzo chciała, od zakończenia tego związku nie znalazła żadnego, godnego jej mężczyzny. Była zła i sfrustrowana, w dodatku niezaspokojona fizyczne.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;"><i>Tak! To pewnie dlatego pozwoliłaś Itachiemu na wparowanie do sypialni, w celu odbycia perwersyjnego ruchanka. Byłaś po prostu niewyżyta</i> — pomyślała.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">Itachi nie tylko ją, ale także pieprzył jej życie. A może to ona je sobie spieprzyła?</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">Wszystkie te myśli kłębiły się w jej głowie, gdy przeszukiwała torebkę. Musiała odnaleźć klucze i przekręcić zamek. Nic nie mogło jej przygotować na to, co się za chwile miało stać.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">Gdy tylko przekroczyła próg domu, usłyszała znajomy głos.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">— Sakura patrz kto wreszcie wrócił!</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">Ino stała oparta o salonową ścianę, w ręku trzymając butelkę dietetycznego piwa. W tonie jej głosu, Sakura odkryła czysty jad i zdenerwowanie. Jak się mogła domyślić, Itachi powrócił łaskawie do mieszkania.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">— Przecież to nie jego wina — Naruto starał się udobruchać zezłoszczoną Yamanakę. — Przemów jej do rozumu Hinatka.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">— Naruto-kun ma rację. Itachi zrobił to, co każdy na jego miejscu — szybko dodała Hyuga, kiwając na potwierdzenie głową.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">Sakura zamknęła drzwi i spojrzała w głąb salonu. Była zła na Itachiego i wkurzona na całą zaistniałą sytuację. Doskonale zdawała sobie sprawę, że powinni porozmawiać i nie będzie oszczędzała w słowach. Jednak widok nieznajomego chłopaka, łudząco podobnego do Itachiego, zburzył jej wypracowany przez dwa tygodnie plan.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">— Sakura dobrze, że jesteś — zaczął spokojnie Itachi. W jego głosie słychać było swego rodzaju podniecenie i lekką obawę. — Poznajcie mojego brata. To Sasuke i będzie z nami mieszkał.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">— Przez jakiś czas — odezwał się, siedzący na przeciwległym fotelu brunet.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">— Tyle, ile będziesz chciał. Sasuke to są moi przyjaciele: Hinata, Naruto, Ino i Sakura.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">Wszyscy uśmiechnęli się i przywitali z nowym współlokatorem. Sakura utrzymywała dystans, by następnie odwrócić się i skierować do pokoju. Miała już dosyć dzisiejszego dnia.</div><div><div style="text-indent: 10%;">W klubie musiała uwolnić się od nachalnego klienta, który najwidoczniej nie potrafił odczytywać znaków. Nawet specjalnie kazała mu trenować po drugiej stronie siłowni, byle tylko nie próbował dotknąć jej tyłka. Zatrzaskując się w pokoju dla instruktorów nie zdążyła na metro, a padający deszcz przemoczył ją, nie zostawiając na niej suchej nitki.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Usłyszała pukanie i nim zdążyła odpowiedzieć, Itachi Uchiha stał za jej plecami. Wyczuwała jego obecność, a po chwili także doświadczyła wędrówki jego dłoni po linii jej kręgosłupa. Przysunął się bliżej, oddechem muskając szyję.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Itachi nie możemy dłużej uprawiać razem seksu — odpowiedziała z trudem, próbując uspokoić wewnętrzne pragnienie bliskości.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nawet jeżeli miałby być to ostatni numerek pożegnalno-przepraszający?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nawet.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Pocałunkami drażnił jej szyję, by po chwili odsunąć się i stanąć na przeciwko. Gdyby serce mogło wyskoczyć, w tamtym momencie Sakura zostałaby bez serca. Uchiha triumfalnie spojrzał na jej rumiane policzki.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Chciałem z tobą porozmawiać, wyjaśnić wszystko.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Dlatego próbowałeś zaciągnąć mnie do łóżka? Świetny sposób.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Wiem, że jesteś zła, lecz nie musisz być taka ironiczna — przewróciła oczami. — Musiałem pilne jechać w rodzinne strony. Sasuke miał wypadek i ledwie uszedł z życiem. Nie chcę go zostawić, bo przeżywa ciężkie chwile. Nie wiem czy wiesz, ale...</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Jest jednym z najbardziej znanych siatkarzy w Japonii? Tak wiem. Gdybyś nie wiedział, interesuje się sportem, nie tylko ty masz takie upodobania. To, że miał wypadek tez wiem, bo we wszystkich wiadomościach o tym trąbili.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Dlatego powinnaś zrozumieć, dlaczego tak długo mnie nie było.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Mogłeś zadzwonić, albo wysłać sms'a — odparła z oburzeniem.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Musiałem sobie wszystko przemyśleć. Skupiłem się na rodzinie.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nigdy nie wspominałeś o nich, nawet słowem. Skąd taka zmiana?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Mogłem stracić brata. Nie wiem, czy potrafisz mnie zrozumieć, bo ty także nie wspomniałaś ani razu o swojej rodzinie. Jednak Sasuke to mój młodszy brat i chociaż wiele przeszliśmy w naszym życiu, ciężkie chwile i nieporozumienia, to chciałbym naprawić braterskie relacje. Nie odzywałem się, bo po ostatnich wspólnie spędzonych z tobą chwilach, wciąż nie potrafiłem sobie ciebie odpuścić. Musiałem odpocząć.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Uważasz, że przytłacza cię moja osoba?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie! Jesteśmy przyjaciółmi i nigdy nie pozwolę, abyś opuściła moje życie. Jednak tamtego dnia, kiedy pierwszy raz zobaczyłem cię w tej restauracji, zdałem sobie sprawę, że los się do mnie uśmiechnął. Piękna kobieta, siedząca samotnie przy stoliku, musiałem się dosiąść — wziął głęboki oddech i wstrzymał go w płucach, by za chwile wypuścić głośno ze świstem. — Dobrze wiem, że najlepszym rozwiązaniem będzie pozostanie w relacji przyjacielskiej. Mamy inne poglądy i postrzeganie świata. Jesteś cudowną, przebojową kobietą. Twoja seksualność działa pobudzająco nie tylko na mnie, ale na większość mężczyzn chodzących po tym świecie. Nie potrafiłbym się tobą dzielić.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sakura zastanawiała się, czy możliwe jest, aby ludziom pękały głowy? Miała wrażenie, że za chwilę będzie swoją zbierać z podłogi. Zaczęła odliczać do trzech, oczekując eksplozji. Na szczęście nie przyszła.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Rozumiem, że w takim razie zrozumiałeś, że nie możemy więcej uprawiać pełnego pożądania perwersyjnego ruchanka?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Perwersyjnego ruchanka? — Itachi się uśmiechnął, a serce Sakury na moment stanęło. Itachi był zawsze zniewalająco przystojny, lecz z tym buńczucznym uśmiechem zwalał z nóg. — W twoich ustach brzmi to niezwykle seksownie.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Przestań, dopiero co mówiłeś o najlepszym wyjściu z sytuacji!</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Masz racje, nie powinniśmy dłużej uprawiać pełnego pożądania perwersyjnego ruchanka — wyrecytował z dokładnością — Przyjaciele? — wyciągnął mały palec, tak, aby złożyć obietnice, tak jak to zawsze człowiek może zobaczyć na filmach.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Przyjaciele.</div></div><div><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">Futurystyczny dom, w którym zamieszkiwał Itachi, znajdował się w samym centrum najbardziej spokojnej dzielnicy Tokio. Wejście ozdobione było wąskimi witrażami i prowadziło do otwartego salonu. Na parterze znajdowały się dwa pokoje — sypialnia zajęta przez Sakurę i pokój gościnny, salon, łazienka i otwarta kuchnia z wielką wyspą i marmurowymi blatami. Na górze mieściły się cztery sypialnie — Itachiego, Naruto, Hinaty i Ino, mniejsza łazienka i niewielki balkon.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sasuke zajął gościnny pokój, który sąsiadował z sypialnią Sakury. Kiedy Itachi wyszedł, zaobserwowała, jak kieruje się właśnie do pokoju obok. Opadła na łóżko, wciąż mając na sobie przemoczone ubrania. Zamknęła oczy i starała uspokoić rozgrzane przez Itachiego ciało.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Sakura wstawaj! — do pokoju wparowała Hinata, trzymająca w ręku łyżkę i plastikową misę. — Pomyślałam, że mogłybyśmy na powitanie upiec ciasto dla Sasuke. Nie mam pojęcia tylko, co on lubi, a za czym nie przepada? Wydawało mi się, że Itachi wychodził od ciebie? Rozmawialiście?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Rozmawialiście — odrzekła wstając do siadu. — Chyba zrozumiał, że nie możemy dłużej ze sobą sypiać. Złożyliśmy sobie przysięgę.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Jesteś cała przemoczona. Przebierz się i zrobimy wspaniałe ciasto.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Hinata wyszła z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Chociaż było już późno, a deszcz w dalszym ciągu obijał się o parapet, ściągnęła z siebie przemoczone ubranie, zakładając wygodne, krótkie spodenki i przylegającą białą bluzkę na ramiączkach. Przemoczoną bieliznę wrzuciła do kosza na pranie i wyszła z pokoju.</div></div><div><div><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">Krzątała się po kuchni, kiedy poczuła obecność innej osoby szukającej czegoś w lodówce. Najwyraźniej któryś z domowników nie mógł znaleźć, bo przez dłuższa chwile słyszała, jak produkty są przestawiane z półki na półkę.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Skarbie, jestem cała z lukru — wypowiedziała szybko w stronę lodówki, myśląc, że Hinata robi miejsce na słodki deser, który miały przygotować dla nowego współlokatora. — Zrobisz miejsce na ciasto? — zapytała dokańczając dekorowanie zmodyfikowanej bezy Pavlova. Była z siebie dumna, bo nie znała żadnej osoby która by odmówiła tego ciasta. Bezowa góra połączona była z masą jabłkową i lodami waniliowymi. — Myślisz, że Sasuke będzie zadowolony? Ciekawe, co lubi, a za czym nie przepada. Chociaż bezę każdy lubi, nawet najmniejszy łasuch.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Wydaje mi się, że Sasuke najbardziej lubi półnagie kobiety wysmarowane lukrem — do jej ucha doszedł pociągający szept, a na nagich ramionach poczuła kosmyki męskich włosów.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Ja pierdole — wyprostowała się i otworzyła szerzej oczy. Powoli odwróciła się do nowego współlokatora. Przełożyła rękaw z lukrem z ręki do ręki i spojrzała na niego pytająco. Na męskiej twarzy dostrzegła zawadiacki uśmiech, całkiem podobny do tego, którym ostatnio uraczył ją Itachi. Zamrugała gwałtownie i gdy chciała coś powiedzieć, sam się odezwał.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie przepadam za słodkim, jednak jeżeli ty skarbie przygotowałaś ten deser, z chęcią cały zasmakuje.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Znów zamrugała.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Słucham? — szepnęła.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Itachi nie mówił, że jego współlokatorki są tak bardzo seksowne — jego głos był zniżony i pociągający. Odbijał się echem w jej głowie. Zamrugała ponownie i odłożyła rękaw na marmurowy blat. Patrzyła na niego zdziwiona.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Czy tobie się coś nie pomyliło chłopczę?</div><div><div style="text-indent: 10%;">Zignorował pytanie, przybliżając się. Zamknęła oczy i zwiesiła głowę, starając się nie nawiązywać z nim kontaktu wzrokowego. </div><div><div style="text-indent: 10%;">— Spójrz na mnie — warknął. — Jesteś bardzo piękna i seksowna. Dziwię się, że mój brat zrezygnował z takiej kobiety.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Fala gorąca wypełniła pomieszczenie, zalewając damskie ciało. Sakura poczuła to napięcie na skórze. Zielonymi tęczówkami spojrzała na Sasuke. Był przystojny i pociągający.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— O Bogowie — szepnęła. — Czy ty próbujesz ze mną flirtować?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Może trochę — odparł szczerze. — Jeżeli spotykam piękną kobietę, ubraną w krótkie, sportowe spodenki i obcisłą białą bluzkę, przylegającą do piersi, w momencie, kiedy w dodatku nie ma na sobie biustonosza, nie potrafię wytrzymać. Chyba mężczyźni tak mają.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Skąd wiesz o mnie i Itachim? — zignorowała wyznanie Sasuke.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Naruto zdążył mi powiedzieć, żeby nie było niezręcznie, jak to ujął.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— To już przeszłość, przyjaźnimy się.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sasuke był wyższy od Itachiego, miał jakieś dwa metry wzrostu. Stojąc przy nim Sakura czuła się jak skrzat. Dobrze zbudowane ciało i perfekcyjna, piękna twarz, była chyba zakodowana w ich genach. Czarne tęczówki patrzyły z taką samą intensywnością, wywierając niewidzialną dziurę we wnętrzu. Sasuke pochylił się przed nią, zlizując z jej twarzy resztki lukru, a później odwrócił się i wyszedł z kuchni. Coś dziwnego w podbrzuszu zaczęło pęcznieć i wypełniać Sakurę, podpełzło do gardła i sprawiło, że kolejny raz serce zaczęło szaleć. Chciała wyrwać się z tego stanu, ponieważ doskonale wiedziała, do czego to doprowadzi.</div><div><div style="text-indent: 10%;"><i>Cholerni Uchiha!</i> — przeklęła w myślach i wsadziła ciasto do lodówki.</div></div><div><br /></div><div><br /></div><div><br /></div><div style="text-align: center;"><a href="https://i.pinimg.com/originals/e5/23/27/e52327b3bd5bbf08cc1812749c3f0fbe.gif" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="276" data-original-width="498" height="219" src="https://i.pinimg.com/originals/e5/23/27/e52327b3bd5bbf08cc1812749c3f0fbe.gif" width="396" /></a></div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Lobster;">Od K:</span> To startujemy ze <i>Współlokatorami </i>już na poważnie. Podsumowałam i obliczyłam, że rozdziałów mam na tyle, że wystarczy na publikacje co dwa tygodnie. Aby Was zachęcić i zadowolić. Cieszę się, że ta historia ma taki odzew i jesteście tutaj ze mną. </div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div>Unknownnoreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-3542857420746133518.post-5159560051062528762022-03-07T11:24:00.006+01:002022-03-20T18:39:33.378+01:00Rozdział 1<div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><div style="text-align: center;"><i><span style="font-family: Lobster;">Przyjaźń damsko-męska</span></i></div><div><br /></div><div><br /></div><div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">W pokoju nadal panował półmrok, gdy jego cień się przesunął. Sakura leżała na łóżku i przyglądała się, jak Itachi wstaje, aby założyć dół piżamy i wyjść. Poruszał się cicho, niczym kot. Obserwowała zarysy jego sylwetki, a w świetle księżyca dostrzegła mieniące się potem ciało. Uchiha odrzucił do tyłu włosy, ubierając spodenki. Przyglądając się jego ruchom, Sakura miała wrażenie, że ogląda taniec twardziela. Itachi był bardzo dobrze zbudowany i wśród kobiet uchodził za atrakcyjnego. Jego ciało było fantastyczne i idealne. Fascynowało ją, kiedy nachylał się, całując w geście pożądania, uwielbiała długie, zwinne palce, igrające z wrażliwymi sutkami.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Podszedł do łóżka. Nachylił się. Sakura poczuła ciepło jego dłoni, kiedy palcami objął kolano. Z czułością pocałował wewnętrzną część uda, wywołując przyjemne dreszcze. Zamknęła oczy i zamruczała. Uchiha zaśmiał się cicho, następnie przykrył Sakure kołdrą. Spojrzał raz jeszcze na twarz, zatapiając dłoń w puszystych, różowych włosach. Odsunął kilka pasm i założył je za ucho, a następnie wyszeptał kilka słów na odchodne.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Dobrych snów, przyjaciółko.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Na razie — wyszeptała w odpowiedzi.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Westchnęła. Itachi zbierał się do wyjścia. Daleko przecież nie miał. Jego pokój znajdował się na piętrze wyżej domu, który wynajmowali. Podnosząc się do siadu, Sakura usłyszała dźwięk telefonu. Itachi szybko pochwycił go w dłonie i odebrał.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— W szpitalu? Wypadek? — Nigdy nie widziała go tak przerażonego. — Operują? W takim razie zaraz się zbieram i przyjadę. Czekajcie w szpitalu.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Obserwowała Itachiego, który nie zaszczycając ją nawet słowem wytłumaczenia, nakrył kołdrą i ustami podrażnił czułe miejsce za uchem, wciąż rozmawiając przez telefon. Kolejny dreszcz rozkoszy rozlał się po rozgrzanym ciele. Potem odwrócił się i wyszedł z pokoju. Wszystko w całkowitej ciszy. To było cholernie dziwne.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Chociaż nie byli już razem od jakiegoś czasu, Sakura uważała, że zasługuje na jakieś słowa wytłumaczenia. Kto jest w szpitalu? Co się wydarzyło? Dlaczego Itachi ryzykuje jazdą w nocy?</div><div><div style="text-indent: 10%;">Przez chwile wpatrywała się w drzwi sypialni. W głowie jej huczało od nadmiaru sprzeczności. Położyła się na plecy, szczelniej okrywając kołdrą. Szmaragdowymi tęczówkami zamiatała biały sufit.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Rozstali się dwa miesiące temu. Ich związek trwał niecałe sześć. Itachi był porządnym, wspaniałym i uroczym mężczyzną, lecz oboje stwierdzili, że szukają w partnerze czegoś innego. Mogli się przyjaźnić, obiecali się wspierać i doradzać, nawet w kwestii sercowej. Przyrzekli sobie również, że nie będą już razem sypiać.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Boże — jęknęła. — Ale ze mnie szmata.</div><div style="text-indent: 10%;"><br /></div><div><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div style="text-align: center;"><br /></div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">Następnego dnia nie zastała Itachiego w mieszkaniu. Nie było go także w ogrodzie, a miejsce parkingowe, zajmowane zazwyczaj przez czarne Lamborghini Urus było puste. Wyjmując z lodówki skyr naturalny, starała się przestać myśleć o incydencie z nocy. Pokroiła banany, wsypała musli do jogurtu i dodała kilka jagód. Siedząc przy stole i zajadając śniadanie zastanawiała się, co tak naprawdę wczoraj się wydarzyło?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Uchiha wyjechał? — ze schodów zeszła Hinata, ubrana w fioletowy szlafrok. — Nie zauważyłam na podjeździe jego lambo.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Chyba miał pilną sprawę do załatwienia.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Zazwyczaj wychodzi najpóźniej z nas wszystkich — Hyuga otworzyła lodówkę i wyjęła świeży sok pomarańczowy. — Musiało rzeczywiście coś poważnego się przytrafić.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Hinata, chyba zrobiłam coś paskudnego.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Co masz na myśli mówiąc paskudnego?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Coś o wiele gorszego niż puszczenie bąka przez Naruto w salonie.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Fujka, jesteś okropna. Rozumiem, że chodzi pewnie o Itachiego?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Wczoraj wieczorem uprawialiśmy seks, w sumie to też dzisiaj, w nocy.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Przecież mieliście przestać ze sobą sypiać! — Hinata wypluła sok do kuchennego zlewu. — Mówiłaś, że nie pozwolisz, aby ponownie dotykał twego ciała. To zniszczy wasza obecną relację.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Wiem, właśnie problem w tym, że wiem. A najgorsze jest to, że nie wiem, jak przestać tęsknić za tym uczuciem spełnienia.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Itachi naprawdę jest taki dobry w łóżku? — do kuchni weszła Ino, ubrana w skąpą piżamę, składającą się z koronkowych fig i białej koszulki na ramiączkach.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Podsłuchiwałaś?!</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie moja wina, że Hinata wydzierała się na pół mieszkania. Dobrze, że oprócz nas nikogo nie ma. Naruto wyszedł do kancelarii.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Powinnam także zacząć pracować — Sakura zignorowała Ino i odłożyła brudne naczynia do zmywarki. — Dzisiaj muszę skończyć rozpisywać ponad dwadzieścia planów żywieniowych.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Wyminęła przyjaciółki i udała się do pokoju. Wyciągnęła laptopa i odpaliła, siedząc na łóżku. Pościel w dalszym ciągu pachniała Itachim. Zamknęła oczy.</div><div><div style="text-indent: 10%;"><i>Nie, musisz przestać. Koniecznie</i>! — skarciła się w myślach i otworzyła specjalny program z tabelami. Sakura była dietetykiem i trenerem personalnym. Układała plany żywieniowe i treningi, a pieniądze dostawała, za rozpisanie wszystkiego w terminie. Jeżeli spóźniała się z wytycznymi, mogła wcale nie dostać zapłaty. A zarabiać musiała, aby mieć co jeść, płacić rachunki i kupować ubrania. Jej ciało uwielbiało wszelakiego rodzaju ciuszki i szmatki. Nie po to od tylu lat pracowała nad sylwetką, by zakrywać pod rozciągniętymi ubraniami z sieciówek.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Siedziała na łóżku i rozpisywała diety. Czasami wstawała, aby rozprostować nogi, lub napić się wody z cytryną. Kończąc wypociny, starała się zdążyć dojechać na siłownie na czas. Zazwyczaj pożyczała od Itachiego lambo, lecz z powodu jego nieobecności, musiała zadowolić się taksówką. Spoglądając za szybę samochodu, przypomniała sobie, jak doszło do spotkania Itachiego. Chociaż teraz chciałaby wypaść na bardziej inteligentną i zabawniejszą, to wciąż wiedziała, że ten rozdział już pozostał zamknięty. Więc jeżeli Uchiha powróci do mieszkania, wyraźnie mu zakomunikuje, że przyjaźń nie polega na wchodzeniu sobie wzajemnie do łóżka. </div><div><div style="text-indent: 10%;"><i>Tak, Itachi już nie będzie tak idealnie pieścił twego ciała</i> — pomyślała hardo, wysiadając z taksówki. W końcu skąd mogła przewidzieć, że gdy wróci z pracy, mężczyzny nie będzie w mieszkaniu? Wróci dopiero po kliku miesiącach.</div><div><br /></div><div><br /></div><div style="text-align: center;"><span style="white-space: pre;">*</span></div><div style="text-align: center;"><span style="white-space: pre;"><br /></span></div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">Całą drogę do Nagoyi pędził samochodem, czasami przekraczając prędkość o ponad połowę. Przekonywał sam siebie, że przecież Sasuke to twardy mężczyzna i nie jedno w życiu przeszli. Od zawsze jeździli gokartami i samochodami po torach wyścigowych. Sasuke był siatkarzem, więc nieustannie coś kręcił, łamał i wybijał. Na pewno za niedługo wróci do formy i dojdzie do siebie.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Nie miał czasu na postój. Przez zestaw słuchawkowy wykonał kilka ważnych telefonów, odwołując dzisiejsze spotkania. Powiadomił tez swoją asystentkę, by na wszelki wypadek wykreśliła wszystkie spotkania do końca tygodnia.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Po kilku długich godzinach, trwających dla Itachiego wieczność, wysiadł z auta i rozprostował nogi. Ruszył w kierunku oddziału intensywnej terapii, mając nadzieję, że odnajdzie prawidłową salę. Przy wejściu do szpitala spotkał palącego ojca.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie wiedziałem, że palisz.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie mów matce — odrzekł ojciec, obejmując pierworodnego. — Tylko tak potrafię odreagować stres.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Niektórzy go zajadają, inni palą. To zrozumiałe. Jednak jesteś moim ojcem i mam go tylko jednego. Nie chcę byś złapał przez to świństwo nowotwór.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Raczej to ja powinienem się o ciebie martwić Itachi.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Co z nim? — głową wskazał na szpitalne sale, kiedy weszli do budynku. Odział intensywnej terapii znajdował się zaraz przy głównym wejściu. Mężczyźni skierowali się w stronę bloku operacyjnego.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Jest w stanie ciężkim. Lekarze wciąż operują.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— W radiu mówili, że ledwo go uratowali.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Wiesz jacy są dziennikarze, sam jesteś jednym z nich.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie zamierzam pisać artykułu o własnym bracie — odparł Itachi spoglądając na palące się w oddali czerwone światło, symbolizujące przebiegając operacje.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Itachi — poczuł na sobie silny, kobiecy uścisk, a następnie wyczuł spadającą po policzkach łzę. Kobieta zaszlochała.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Matko.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Wyjdzie z tego, prawda?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Tak, na pewno. Złego diabli nie biorą, a Sasuke nigdy nie był świętym chłopcem.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie powinieneś tak mówić o bracie — zrugał go ojciec.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Wszystko będzie dobrze. Sasuke to silny, młody mężczyzna.</div><div><br /></div><div><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: center;"><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">Itachi miał o czym myśleć w drodze do Tokio.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Zastanawiał się nad swoim bratem i wypadkiem, który spowodował. Mogąc pracować zdalnie, wykorzystał tą możliwość na pozostanie w rodzinnej Osace. Młodszy z braci dochodził do siebie, spokojnie, w swoim tempie. Patrząc na przebieg wypadku, Sasuke powinien dziękować siłom wyższym, że został przy życiu, nie zasiadł na wózku, nie stał się wegetującym warzywem. Oczywiście przekleństwem było dla niego koniec kariery. Ze wściekłością przyjął do wiadomości, że nie może postawić chociażby pół stopy na hali. Chyba, że chce kolejny raz wylądować w szpitalu. Na nic nie zdały się prośby matki i rozkazy ojca. Sasuke już nie był tym małym chłopcem, nad którym ktoś mógł zapanować.</div><div><div style="text-indent: 10%;">To ironia losu, że ojciec najpierw ożenił się z matką Itachiego, która była niezłym ziółkiem, a dopiero później poznał Mikoto — kobietę anioła, z którego wyszło dziecko z piekła rodem, czyli Sasuke. Chociaż Mikoto nie była biologiczną matką Itachiego, kochał ją nawet bardziej niż ojca. Była dla niego wsparciem, zwłaszcza kiedy postanowił zrzec się udziałów w rodzinnej firmie samochodowej. Sasuke był przyrodnim bratem, lecz obydwaj odziedziczyli większość genów Uchiha i byli do siebie łudząco podobni. Niestety tylko z wyglądu. Wewnątrz różnili się diametralnie. Itachi był spokojny i ułożony, Sasuke wybuchowy, żywiołowy i porywczy.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Matka odeszła od ojca, kiedy Itachi miał trzy lata. Czasami powracała, zazwyczaj po pieniądze. Jednak był zbyt młody i nie wiedział, że matka z niej dobra nie była. Łamała obowiązujące przepisy, zabierała na frytki i colę, pozostawiała na huśtawce w parku.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Pewnego razu poznała mężczyznę, który jej się spodobał. Pomimo tego, że powinna poświęcić cały czas Itachiemu, zostawiła go na placu zabaw, pod przykazaniem, że nie może się od niego oddalać. Czekał kilka godzin, dopóki strażnik nie zauważył, że pozostał sam na huśtawce. Wezwał odpowiednie służby, a później Itachi pamiętał, że wrócił do ojca.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Matka nie pojawiła się więcej w ich życiu.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Przez jakiś czas Itachi tęsknił za rodzicielką. Jednak w ich życiu pojawiła się Mikoto, zastępując swą miłością puste miejsce po matce. Nigdy nie była dla niego macochą. Nie chciała nią być i prosiła, by mówił jej po imieniu. Itachi, nauczony przez ojca dobrych manier, nigdy nie zwrócił się do macochy po imieniu, a zawsze używał słowa <i>mama</i>. Bo przecież była jego matką.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Mikoto była przepiękną kobietą. Czarne, hebanowe włosy sięgały jej do połowy pleców. Miała porcelanową twarz i szczery, szeroki uśmiech Nigdy nie podniosła głosu, nie awanturowała się z ojcem. Wyraźnie udowadniała wszystkim, że wiąże się z ojcem, by go poślubić i stworzyć z nim rodzinę, a nie wykraść majątek rodowy Uchiha. Była przeciwieństwem wcześniejszej żony.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Mijając ostatni znak, informujących o wkroczeniu do Tokio, zaczął rozmyślać o Sakurze. Zdawał sobie sprawę, że powinien jej wszystko wytłumaczyć i przeprosić. Zresztą nie tylko jej. Jego skrzynka pocztowa wypełniona była wiadomościami: od Sakury, od Naruto, nawet od Ino i Hinaty. Wszyscy martwili się o niego i teraz czuł wewnętrzny smutek, że sprawił im przykrość. Nie wiedział, jak zareagują na nowego współlokatora. Jednak pragnął spędzić z Sasuke trochę czasu, tak jak za dawnych lat. Poróżniły ich podejmowane w młodości decyzje i trochę odwrócili się od siebie. Kiedy więc, jak nie teraz powinni zacząć od nowa?</div></div></div></div><div><br /></div><div><br /></div><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://i.pinimg.com/originals/d5/2b/af/d52baf31b90d4a58a11c85adafd4cdcd.gif" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="299" data-original-width="534" height="198" src="https://i.pinimg.com/originals/d5/2b/af/d52baf31b90d4a58a11c85adafd4cdcd.gif" width="353" /></a></div><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><span style="font-family: Lobster;"><br /></span><div><span style="font-family: Lobster;">Od K: </span><span style="font-family: times;">Pierwszy rozdział za nami, Dziękuję wszystkim, którzy zainteresowali się tą historią, za odwiedziny i mam nadzieję, że zostaniecie na dłużej. Po dokładnym zastanowieniu się i obliczeniu wszystkiego (a to dla mnie bardzo trudne ponieważ nigdy nie miałam po drodze z matematyką :x) na chwilę obecną rozdziały na <i>Współlokatorach </i>pojawiać będą się co dwa tygodnie.</span></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div><div><span style="font-family: times;"><br /></span></div><div><span style="font-family: times;"><br /></span></div></div>Unknownnoreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-3542857420746133518.post-79372760839388147192022-02-28T21:12:00.009+01:002022-02-28T21:35:30.585+01:00Prolog<p> </p><div style="text-align: left;"><div style="text-align: center;"><span style="font-family: Lobster; font-size: medium;"><i>Mamy tylko jedno życie. </i></span></div></div><div style="text-align: left;"><div><br /></div><div><br /></div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">
Sasuke poczuł, że kołdra zsuwa się, kiedy dłonią muskał dół kobiecych pleców. Naga leżała twarzą w jego stronę, uśmiechając się zalotnie. Dłoń miał ciepłą, a w żyłach pulsowała krew szybciej niż zazwyczaj. Spowodowane było to kolejnym niezobowiązującym spotkaniem przy winie i kuchni włoskiej.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">
Otworzył oczy, w pomieszczeniu panowała ciemność. Zawsze zjawiał się u niej, gdy było ciemno. Może po prostu nie potrafił się ustatkować? Było mu wygodnie, tak jak było. Brak kobiety, brak zmartwień. Z jego trybem życia i aktualnym zajęciem, nie mógł sobie pozwolić na jakąkolwiek szansę rozkojarzenia. Dzisiejszej nocy znów chciał poczuć, jak to jest się wyuzdanie pieprzyć i ponownie spotkał się z kapitanem drużyny cheerleaderek. Po wszystkim przychodził do niego zdrowy rozsądek żądający by wstał, ubrał się i wyszedł.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">Doskonale zdawał sobie sprawę, że leżąca obok kobieta, walczy ze sobą. Powinna pozwolić mu wyjść, odejść, zostawić ją samą. To byłoby roztropne. Jednak dlaczego wciąż trzymała jego dłoń? Łóżko ugięło się pod ciężarem jego ciała i ponownie zaskrzypiało. Naścienny zegar wskazywał godzinę pierwszą, więc powinien wstać i wyjść. Jutro miał ostatni mecz w sezonie, więc priorytetem było się wyspać. Kiedy miał powstać z łóżka, kobieta chwyciła mocniej jego dłoń, zawracając go. Popatrzył na nią ze zdziwieniem, a kiedy oblizała swe usta, zrezygnował. Położył się obok i przyciągnął brunetkę do siebie. Nim zdążyła się odezwać, napadł na jej usta, pocałunkiem je zamykając.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">Przez następne godziny kobieta nie była w stanie myśleć. Zalała ją kolejna fala doznań. Sasuke wiedział, jak sprawić dobrze kobiecie.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">W pokoju panował półmrok, gdy podniósł się i zebrał z podłogi rzeczy. Jego cień był silny i miał swój wdzięk. Ubrał się pośpiesznie, spoglądając na biegnący nieubłaganie czas. Dochodziła już czwarta. Trener go zabije. Kobieta pogrążona była we śnie, więc jak zawsze wykradł się, zamknął drzwi i kluczyk zostawił w skrzynce pocztowej.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">Czarne Audi PB18 e-tron zaparkował na dolnym parkingu. Chociaż od niedawna był jego właścicielem, była to dla niego kolejna zabawka. Sasuke, jak każdy Uchiha miał słabość do szybkich samochodów. W końcu rodzina była wszystkim znana. Dziadek Sasuke, pan Madara Uchiha niegdyś był znakomitym kierowcą wyścigowym. Przez siedem lat górował w tabeli zwycięzców formuły jeden. W jego ślady poszedł syn, czyli ojciec Sasuke — Fugaku Uchiha. Sasuke będąc młodzieńcem ścigał się z bratem — Itachim, gokartami. Ostatecznie został siatkarzem, a jego brat redaktorem w dziale sportowym najpopularniejszej gazety w Tokio.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">Przemierzał zaciemnione ulice miasta Nagoya, w którym obecnie mieszkał i grał. Jego klubem był zespół <i>Wolf Dogs Nagoya</i>, występujący w V League — najlepszej lidze japońskiej. Rok temu podpisał roczny kontrakt opiewający ponad dziesięciomilionową sumę. Rodzice łapali się za głowę, nie mogąc uwierzyć w szczęście swego najmłodszego syna. Każdy ze środowiska siatkarskiego uważał, że chłopak ma talent. Jutro miał zamiar przypieczętować swoje odejście do ligi włoskiej i najlepszego klubu świata.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">Mknął niczym wiatr, zdając sobie sprawę z przekraczającej prędkości. Nie musiał być geniuszem matematycznym, by wiedzieć, że zostało mu niecałe cztery godziny snu. Będąc sportowcem, powinien się racjonalnie odżywiać i wysypiać. Aby nadgonić czas, pedał gazu wciśnięty był do końca. O tej godzinie ulice były opustoszałe. Nie musiał przejmować się także policją, która posiadała za słabe samochody, by móc go złapać.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;"><i>Dlaczego człowiek docenia życie dopiero w momencie tragedii?</i></div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">Mijając znak stopu nie zauważył wyjeżdżającej ciężarówki. Miał zbyt mało czasu na reakcje, odruchowo więc skręcił w lewo, ostatecznie lądując w barierce nad przepaścią. Później już tylko pamiętał ciemność.</div><div style="text-indent: 10%;"><br /></div><div style="text-indent: 10%;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://i.pinimg.com/originals/2c/7f/4e/2c7f4e35c00625eb471c9dec985d0e8f.gif" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="250" data-original-width="500" height="169" src="https://i.pinimg.com/originals/2c/7f/4e/2c7f4e35c00625eb471c9dec985d0e8f.gif" width="337" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Lobster;">Od K:</span> Prolog chociaż krótki, mam nadzieję, że zachęcił do pozostania. Ostrzegam, że opowiadanie będzie zawierało wątki erotyczne, czasami nawet może za dużo. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div>Unknownnoreply@blogger.com6